Po szczycie budżetowym w lipcu tego roku, Premier Morawiecki ogłosił sukces.
Twierdził, że wespół w zespół z Wiktorem Orbanem wynegocjowali rezygnację z powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością.
Sukces odtrąbił też Zbigniew Ziobro i jego czereda.
Tymczasem unijni decydenci mówili coś zgoła odwrotnego .
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel mówił wtedy o „ambitnej decyzji”.
Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen o „wzmocnieniu ochrony praworządności”.
Okazuje się, że premier jak zwykle niezbyt ortodoksyjnie podszedł do pojęcia prawda.
Powiązanie środków z praworządności jest faktem i nic tego nie zmieni.
Veto spowoduje tylko tyle, że będzie obowiązywało budżetowe prowizorium.
Ale wypłaty środków w ramach tegoż prowizorium będą również powiązane z przestrzeganiem praworządności.
Tyle, że nie będą działały żadne nowe projekty, min. Fundusz Odbudowy którego Polska jest największym beneficjentem.
Jednym słowem i rubelek stracony, i cnotę diabli wzięli.
Kolejny sukces negocjacyjny po pamiętnym już 1:27 Beaty Szydło.
Inne tematy w dziale Polityka