Z opublikowanego kilka dni temu sondażu ośrodka Opinia 24 wynika, że przytłaczająca większość Polaków sprzeciwia się przyjmowaniu migrantów w ramach wchodzącego w życie w 2026 roku paktu migracyjnego. Nie chce tego aż 75% respondentów. Trudno się dziwić, patrząc na skalę problemów, z którymi borykają się takie państwa Europy, jak Niemcy czy Francja. Badania pokazują jednak, że coraz mniej chętnie patrzymy na przyjmowanie także innych migrantów, między innymi z Ukrainy. Jak zatem chcemy, w realiach katastrofy demograficznej i starzejącego się społeczeństwa, zapewnić polskiej gospodarce potencjał rozwoju?
Coraz mniej życzliwie patrzymy na Ukraińców
Tu zacytuję inne badania, prowadzone przez CBOS. O ile w marcu 2022 roku 94% ankietowanych zgadzało się z tym, że Polska powinna otworzyć się na ukraińskich uchodźców wojennych, a w 2023 roku ta akceptacja była na wciąż bardzo wysokim poziomie około 80%, to jesienią 2024 roku spadła do 54%. Aż dwie trzecie badanych poparło za to pomysł, aby odsyłać na Ukrainę mężczyzn w wieku poborowym.
Obywatele Ukrainy, którzy przebywają w naszym kraju, w ogromnej większości pracują i płacą tu podatki. Część z nich daje impuls rozwojowy polskiej gospodarce także jako właściciele i współwłaściciele firm. Dzięki ukraińskim pracownikom niedobór rąk do pracy, będący problemem dla wielu branż, jest mniej dotkliwy. W tym kontekście duże poparcie dla idei odsyłania tych, którzy pracują w polskich firmach, z powrotem na Ukrainę, świadczy o kompletnym braku pojmowania podstawowych zasad rządzących rynkiem.
Organizacje przedsiębiorców zgodne: szykuje się legislacyjny bubel
Przedsiębiorcy alarmują, że rząd szykuje duże obostrzenia, jeżeli chodzi o wydawanie wiz pracowniczym obywatelom państw pozaunijnych. Organizacje przedsiębiorców alarmują, że restrykcyjne zapisy, dotyczące m.in. umów o pracę mogą sprawić, że z polskiego rynku pracy znikną nawet 2 mln pracowników. Chodzi przede wszystkim o pracowników sprowadzanych przez agencje pracy tymczasowej, np. do sezonowej pomocy w rolnictwie. Pomysłodawcy oficjalnie uzasadniają ograniczenia koniecznością ochrony zagranicznych pracowników przed wyzyskiem. Paradoksem jest, że z tak dalece idących rozwiązań nie będą korzystali polscy pracownicy.
Niestety, w polskich realiach to bardzo częste: podążanie od jednej skrajności do drugiej. A traktowanie przez prawodawcę każdego przedsiębiorcy jako potencjalnego oszusta, wyzyskiwacza i krętacza nadal ma się dobrze. Gorzej tylko z pytaniem biznesu o zdanie w zakresie rozwiązań, które mają znaczący wpływ na byt polskich firm.
Organizacje przedsiębiorców – m.in. Lewiatan, Pracodawcy RP i Federacja Pracodawców Polskich – wskazują na luki w projekcie zmian w ustawie o pracy cudzoziemców. Zniknie np. możliwość zatrudniania cudzoziemców wykonujących pracę na rzecz osoby trzeciej. Dotknie to m.in. firmy zajmujące się sprzątaniem czy sektor IT. Przepisy mają także zablokować możliwość delegowania pracowników, będących obywatelami państw trzecich, z Polski i do Polski. A to już, wedle ekspertów, naruszenie prawa unijnego, opierającego się na swobodzie świadczenia usług.
Skutki populizmu odczuje polska gospodarka
Może dojść do sytuacji zaiste absurdalnej: na mocy paktu migracyjnego Unia Europejska zmusi nas do przyjęcia i utrzymywania na koszt polskiego podatnika tysięcy nielegalnych migrantów, a jednocześnie Polska dobrowolnie zamknie sobie możliwość zatrudniania w polskich firmach tych cudzoziemców, którzy chcą pracować. Oczywiście jako wymówka dla polityków zawsze pozostają sondaże, wykazujące rosnącą niechęć do migrantów z różnych rejonów Europy i świata. Powinno oni jednak pamiętać, że duży wpływ na sondaże ma to, co sami politycy mówią i robią. A stawianie znaku równości między nielegalną, niekontrolowaną migracją a rejestrowaną i monitorowaną migracją pracowników jest nadużyciem. I to takim, które może się odbić niezwykle dotkliwie na polskiej gospodarce.
Krzysztof Przybył jest prezesem Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego, znanej od ponad trzydziestu lat jako organizator konkursu „Teraz Polska”. W ramach tej inicjatywy wyróżniono setki polskich firm, oferujących najlepsze produkty i usługi, które dzięki swoim walorom jakościowym, technologicznym i użytkowym wyróżniają się na rynku oraz mogą być wzorem dla innych. Cel Fundacji to promocja dobrych, polskich marek, a jednocześnie przyczynianie się do wzmacniania marki Polska w Europie i na świecie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka