123RF
123RF
Krzysztof Przybyl Krzysztof Przybyl
2200
BLOG

Wieś mieszczuchom brzydko pachnie

Krzysztof Przybyl Krzysztof Przybyl Rolnictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 72
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwróciło się do Rzecznika Praw Obywatelskich o złożenie skargi nadzwyczajnej od wyroku sądu, który najłagodniej można określić jako wielce kontrowersyjny. Nie tyle nawet ze względu na samą sentencję, co na uzasadnienie. A ten wyrok to tylko czubek góry lodowej, z którą może się zderzyć rolniczy biznes.

Działalność rolnicza a podmiejska deweloperka

W dużym skrócie: rolnik z podłódzkiej wsi od lat hoduje trzodę chlewną. Trzody chlewnej, jak zdają chyba sobie sprawę nawet mieszczuchy, nie da się hodować bez skutków ubocznych w postaci m.in. przykrego zapachu. Taka jest specyfika wsi i prowadzonej rolniczej działalności biznesowej. W ostatnich latach jednak okoliczne wsie stały się sypialniano-rekreacyjnym zapleczem Łodzi (i nie tylko) i jak grzyby po deszczu wyrosły w nich nowe domy. Ich lokatorzy nie przyjęli do wiadomości, że przeprowadzili się na tereny wiejskie, ze wszystkimi dobrodziejstwami i obciążeniami takiej lokalizacji. Mówiąc ściślej, dobrodziejstwa ochoczo zaakceptowali, a uciążliwości – nie. Finalnie wytoczyli rolnikowi sprawę, żądając odszkodowań i zniwelowania brzydkiego zapachu.

We wrześniu zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok. Rolnik musi zapłacić 100 tysięcy złotych odszkodowania i poczynić wiele zmian w swoim gospodarstwie – on sam twierdzi, że właściwie oznacza to kres jego biznesu. I teraz najważniejsze: sąd w uzasadnieniu stwierdził, że co prawda rolnik prowadzi działalność typowo rolniczą na wiejskim (czyli rolniczym) terenie, ale na tymże terenie obywatele pobudowali domy i dacze, zatem interes rolnika musi ustąpić przed „nowym”.

Ogromne zagrożenie dla polskich firm

W tym uzasadnieniu widać doskonale ogromne zagrożenie dla wielu polskich zakładów z branży rolnej. Nie chodzi już o to, że ktoś chce czy musi hodować zwierzęta w pobliżu osiedli mieszkaniowych, ale o to, że takie rozumowanie jest nie tyle furtką, co wprost szeroką bramą do niszczenia rolniczych przedsiębiorstw. Deweloper tanio kupi i odrolni grunt blisko fermy drobiu czy innego zakładu przetwórstwa. A wtedy ferma czy zakład będą musiały się zwinąć?

Nasuwa się przy okazji oczywiste pytanie: czy sprawa musiała dojść aż do drugiej instancji, by zainteresował się nią rząd? Poprzednia ekipa, jak widać, nic z tym nie zrobiła, obecna dowiedziała się o problemie z mediów. Pomysł, by profesor Marcin Wiącek - Rzecznik Praw Obywatelskich - złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną, jest bez wątpienia dobrym krokiem – ale to na pewno nie wystarczy. Pominę dodatkową kwestię perturbacji, które mogą wystąpić na tle obsady składu sędziowskiego…

Ustawa pilnie potrzebna: szybko i skutecznie

Konieczna jest ustawowa regulacja, która da przedsiębiorcom z terenów wiejskich gwarancję bezpieczeństwa ich biznesu, przy zachowaniu norm środowiskowych i poszanowaniu praw tych, którzy mają chęć zamieszkać na wsi. Należy wyraźnie zaznaczyć, że nie powinno być zgody na uwzględnianie ewentualnych protestów nowych mieszkańców terenów wiejskich, którzy nabyli swoje działki, będąc świadomi faktu, że w niedalekiej odległości prowadzona jest produkcja rolna, która może być uciążliwa. I właśnie ze względu na tę uciążliwość cena kupowanej działki była niższa od podobnej w innym miejscu. Potrzeba rozwiązań systemowych, które określą, jaka powinna być odległość na przykład fermy drobiu czy chlewni od zabudowań. To powinno być zapisane w dokumentach związanych z planowaniem przestrzennym.

Należy określić także kryteria uciążliwości zapachowej. To może stanowić największą trudność, ponieważ odór czy jak kto woli brzydki zapach to pojęcie dosyć subiektywne. Autorzy takiej regulacji muszą wziąć pod uwagę, że istotą możliwych sporów, zakończonych uderzającymi w biznes rolny wyrokami, jest możliwość skutecznego uderzania w polskie przedsiębiorstwa przez różne grupy interesów, którym silne polskie rolnictwo wcale nie jest na rękę. Warto, by przy tworzeniu nowych regulacji skorzystać z doświadczeń państw, które podobne rozwiązania już wprowadziły, np. Holandii, Danii, Niemiec, Szwajcarii.

Oczywiście najlepiej, gdyby był to projekt ponadpartyjny, ale niestety zdaję sobie sprawę, jak dzisiaj wygląda polska polityka. Dlatego jedynie zaapeluję, by skupić się na szybkim i skutecznym procedowaniu koniecznych przepisów, a nie na przerzucaniu się odpowiedzialnością za zaniedbania. A resortowi rolnictwa w tych staraniach będę mocno kibicował.

Krzysztof Przybył jest prezesem Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego, znanej od ponad trzydziestu lat jako organizator konkursu „Teraz Polska”. W ramach tej inicjatywy wyróżniono setki polskich firm, oferujących najlepsze produkty i usługi, które dzięki swoim walorom jakościowym, technologicznym i użytkowym wyróżniają się na rynku oraz mogą być wzorem dla innych. Cel Fundacji to promocja dobrych, polskich marek, a jednocześnie przyczynianie się do wzmacniania marki Polska w Europie i na świecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Gospodarka