Początek kadencji parlamentu to jedyny dobry moment, by rozmawiać o udoskonaleniu przepisów regulujących wybory. Wygląda na to, że czekają nas największe od lat zmiany. Swoje sugestie przedstawiła właśnie Państwowa Komisja Wyborcza, a i rządząca Koalicja Obywatelska złożyła w Sejmie własny projekt. To, że zmiany są potrzebne, nie ulega wątpliwości. Cel może być tylko jeden: zadbanie o to, by wysoka frekwencja nie była jedynie fenomenem niektórych wyborów. Od siebie dodam, że szczególnie ważna jest mobilizacja na poziomie wyborów samorządowych. Na tym, gminnym poziomie Polacy bowiem najlepiej widzą, jakie znaczenie ma ich głos.
Niezbędna reforma okręgów wyborczych
PKW przedstawiła aż 44 propozycje zmian w prawie. Najważniejsze z nich to zmiana liczby posłów, wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych i likwidacja ciszy wyborczej.
W istocie, zmiany ludnościowe spowodowały, że niektóre okręgi wyborcze stopniowo upodabniają się do angielskich tzw. zgniłych okręgów sprzed dziewiętnastowiecznej reformy wyborczej. Przypomnę, że prawo wybierania posłów do Parlamentu miały jedynie niektóre miejscowości, a przywileje te otrzymały w dawnych wiekach. I tak zupełnie podupadłe miasteczka, zamieszkiwane przez kilkaset osób, korzystały z tego przywileju, zaś na przykład ludny Manchester nie wybierał ani jednego posła. Powszechne prawo wyborcze eliminuje takie sytuacje, jednakże liczba wyborców przypadających na poszczególne okręgi coraz bardziej się różni. Profesor Jacek Haman z Fundacji Batorego zwracał uwagę na ten problem już kilka lat temu. Według niego z Warszawy powinno być wybieranych nawet 7-8 posłów więcej, niż obecnie.
Co do ciszy wyborczej to w pełni zgadzam się z PKW, że w epoce social mediów takie rozwiązanie jest i archaiczne, i nagminnie omijane. Słynne twitterowe „bazarki”, na których w dniu wyborów podaje się „ceny warzyw” (PiStacje, POmidory itp.) są tylko jednym z wielu przykładów.
Głosowanie korespondencyjne – dlaczego nie do samorządów?
Koalicja Obywatelska w swoim projekcie proponuje, by z prawa do głosowania korespondencyjnego mogli korzystać wszyscy wyborcy, nie tylko osoby obłożnie chore i z innych, wymienionych w Kodeksie wyborczym względów niemogące osobiście oddać głosu. Należałoby powiedzieć – tak, ale… Ale muszą być gwarancje, że nie dojdzie tu do nadużyć, że system będzie sprawny, że państwo poradzi sobie z setkami tysięcy, a może milionami tak oddanych głosów. Wystarczy posłuchać, co zeznają obecnie świadkowie przed komisją śledczą do spraw tzw. wyborów kopertowych i jak mógł się zakończyć ówczesny pomysł. Wiem, że tu chodzi o głosowanie zdalne, ale pewne zagrożenia, jeżeli się nie zadba zawczasu o ich wyeliminowanie, pozostaną bez zmian.
W swoim projekcie posłowie KO przewidzieli takie głosowanie w przypadku wyborów do parlamentu, do Parlamentu Europejskiego i wyborach prezydenckich, natomiast zmiany nie dotyczą wyborów samorządowych. Nie widzę podstawy dla takiego wyjątku, tym bardziej, że od szczebla samorządów zaczyna się obywatelska mobilizacja wyborców. Politycy samorządowi, inaczej niż niektórzy parlamentarzyści, mają pełną świadomość, że nic nie jest dane raz na zawsze i trzeba zabiegać o poparcie wyborców. Jeżeli zatem chcemy dać szansę na głosowanie korespondencyjne, to nie powinniśmy pozbawiać tego prawa w przypadku wyborów samorządowych. Wręcz przeciwnie, może od nich zacznijmy!
I jeszcze jedna, istotna refleksja. W dzisiejszych czasach – nie tylko dla młodego pokolenia – sformułowanie „korespondencyjny” jest równoznaczne z „wysyłany drogą elektroniczną”. Tak więc, przyzwyczajając Polaków do głosowania korespondencyjnego, krok po kroku powinniśmy przybliżać się do rzeczywistości, w której zdalne głosowanie stanie się normą. Wszystko bowiem wskazuje, że tak będzie – i to raczej wcześniej, niż później.
Krzysztof Przybył jest prezesem Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego, znanej od ponad trzydziestu lat jako organizator konkursu „Teraz Polska”. W ramach tej inicjatywy wyróżniono setki polskich firm, oferujących najlepsze produkty i usługi, które dzięki swoim walorom jakościowym, technologicznym i użytkowym wyróżniają się na rynku oraz mogą być wzorem dla innych. Cel Fundacji to promocja dobrych, polskich marek, a jednocześnie przyczynianie się do wzmacniania marki Polska w Europie i na świecie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka