A więc poznaliśmy (pradopodobny) skład rządu PO-PSL. Wygląda na to, że Donald Tusk dobrał sobie współpracowników na swoją miarę: totalnie nijakich (1). O tym składzie nie da się nawet powiedzieć, że jest zły... Znamy nazwiska członków gabinetu i ... . No właśnie - i nic. Równie dobrze moglibyśmy ich nie znać. Rząd sprawia wrażenie zebranego na chybcika. Jak kandydaci na ministrów mają się do programu Platformy? Ja tego nie wiem. Jeśli ktoś wie – proszę o informacje. Czy KTOKOLWIEK typował KTÓREKOLWIEK z tych nazwisk na te stanowiska PRZED wyborami? Nie wydaje mi się. I to ma być rząd na miarę społeczeństwa budującego Drugą Irlandię? To jest Rząd Świętego Spokoju. Mógłby się nazwać Zespołem Administrującym. Cóż złego jest w Rządzie Świętego Spokoju? –zapytacie. Cóż – wyjdźmy od diagnozy państwa. Diagnozy Platformy – rzecz jasna...
Bodaj jesienią 2004 roku odbyła się konferencja na której debatowano o stanie RP. Relację z konferencji zamieścił "Przegląd Polityczny" pismo, w którego Zespole - zasiadają między innymi - Donald Tusk, Jan Krzysztof Bielecki i Janusz Lewandowski. Członkiem redakcji jest zaś Paweł Śpiewak. Można więc powiedzieć, że „Przegląd Polityczny” jest czymś w rodzaju intelektualnego periodyku Platformy. Diagnoza stanu państwa przedstawiona na konferencji przez prof. Śpiewaka – wtedy kogoś na kształt nadwornego ideologa PO - wyglądała tak:
"Postulat reformy jest w istocie obroną tego, czego najbardziej brakuje w kraju, czyli sfery polityczności. Politycy w istniejących strukturach nie są zdolni do konstruktywnego działania. I to jest istota problemu. Pytania można by mnożyć: jest to kwestia prawa, funkcjonowania sądów i prokuratorów, utrata wiarygodności zarówno przez tych, którzy mają ścigać przestępców, jak i tych, którzy mają orzekać o ich winie. Skandal goni skandal, kolejne komisje śledcze odkrywają wręcz całą sieć powiązań o charakterze mafijnym. Czytając gazety lub oglądając telewizję można odnieść wrażenie głębokiego upadku państwa, nawet jego postępującym rozkładzie. Wiem jedno, że w tym stanie rzeczy uznać należy za najważniejsze przywrócenie funkcjonalności państwu. Mamy bowiem do czynienia z dekoracyjną demokracją i istnieniem ukrytego państwa, za kulisami którego działają różnego rodzaju lobby i grupy nacisku. IV RP to hasło zerwania z sytuacją nieuzasadnionego paraliżu władzy i nieuzasadnionego procesu wyradzania się klasy politycznej".
Tak wyglądała, zdaniem ludzi bliskich PO, Polska w roku – mniej więcej – 2005. Później były dwa lata rządów PiS, które - jak od polityków Platformy wiadomo - nie dość, że niczego nie naprawiły, to jeszcze wszystko pogorszyły. "Rządy SLD i Kaczyńskich są bliźniaczo podobne" - twierdził Tusk (Dziennik, 12.05.2007). Nie chcę tutaj wdawać się w rozważania jak ta wypowiedź Tuska miała się do rzeczywistości – zostawmy to sobie na inną okazję i zajmijmy się czym innym: proszę wyborców PO, by spróbowali mnie przekonać, że akurat przedstawiony przez Tuska zespół świetnie nadaje się na objęcie rządów w kraju wyglądającym tak, jak to zarysowano powyżej...
1) jakimiś wyjątkami są – odziedziczony po PiS – Sikorski i rzucony na kierunek drugorzędny Zdrojewski.
Inne tematy w dziale Polityka