Na marginesie debaty o drogach, w niejakim związku z debatą smoleńską – słowo o jedynym oprócz wniosku formalnego sposobie, by zmusić marszałka do udzielenia głosu poza kolejnością. To sprostowanie. Art. 184 regulaminu stanowi jasno, że sprostować można tylko własne słowa, gdy ktoś je e dyskusji błędnie zrozumiał lub nieściśle przytoczył. Pod koniec wspomnianej debaty drogowej w czwartek w tym właśnie trybie głos zabrał poseł Andrzej Adamczyk:
Zwracam się z apelem do pana ministra. Wydaje się, że nadal nie rozumie, nie jest w stanie pojąć, jakie jest przesłanie naszej dzisiejszej debaty (...). To jest pierwsza kwestia. Druga kwestia. Nadal pan, wydaje się, niczego nie rozumie i nie rozumie też moich wypowiedzi.
Tu prowadzący obrady wicemarszałek, Stefan Niesiołowski oczywiście, odebrał głos Adamczykowi uznając, że nie prostuje on, lecz po prostu prowadzi polemikę. "Dziękuję", skwitował Adamczyk i zszedł z trybuny nagradzany oklaskami swego klubu.
Księga Słów Posłów Polskich wzbogaciła się o nowy wpis.
Inne tematy w dziale Polityka