Za moment wychodzę. Trzej krakusi donoszą, że pociąg spóźniony, ale podobno niewiele. Jadę i wciąż się na to cieszę, choć dostałem przed chwilą poważne ostrzeżenie. Gizmo, któremu takie rzeczy nigdy się nie zdarzają, zaczął sikać na mój plecaczek przygotowany do spakowania kilku niezbędnych w Gdańsku drobiazgów.
Spłoszyłem go, zanim skończył. Innego plecaczka nie mam. Chłopakom nie powiem - zobaczymy, czy wyniuchają. W najgorszym razie przewietrzymy przedział. Jadę i nadal się cieszę, choć nie kryję, że ciekaw też jestem, co Gizmo chciał mi powiedzieć dokładniej. Oprócz oczywistego sygnału, że mam nie jechać. Rude jak dotąd raczej obojętne...
Inne tematy w dziale Kultura