1. Jeśli wierzyć "Rzepie", rząd już wie, że to zrobi, nie wie tylko, kiedy, nie określił szczegółów. Składka rentowa wzrośnie w przyszłym roku, zapewne do wysokości sprzed obniżki uchwalonej przez rząd PiSu w 2007. W czysto populistycznym (bo pozbawionym ekonomicznego znaczenia) geście rząd miałby podwyższyć "tylko część płaconą przez pracodawcę", a nie tę "z kieszeni pracownika". Jak powszechnie wiadomo, pracodawcy są altruistami i swoją część płacą z własnej kieszeni, wcale nie odbijając tego sobie na wynagrodzeniu pracownika. Wysokość składki nie wpływa też na ich skłonność do zatrudniania lub zwalniania, bo wszak kierują się dobrem państwa i obywatela. Jak dobrze, że rząd chce im rozszerzyć możliwości stosowania tej zasad. Brawo!
2. Hanna Gronkiewicz-Waltz w kampanii przed II turą w Krakowie i Poznaniu: głopsi, że darmowa komunikacja miejska w największy mróz lub śnieg to chwyt wyborczy, w Warszawie zbędny tym bardziej, że mamy dość tanie bilety. W przeciwieństwie do rządu i składki - HGW może wierzyć w to, co mówi. Spieszę zatem wyjaśnić pani prezydent, że mając zapewne sporo racji w sprawie motywów decyzji panów Majchrowskiego i Grobelnego - głęboko się myli w kwestii biletów.
Są zatwardziali kierowcy jadący do pracy autem, choćby cała trasa wiodła nad tunelem metra. Znamy ich także z s24. Obcy jest im nie tylko autobus czy tramwaj - także biletomat i taryfa. Nie wiedzą, gdzie i jaki bilet kupić, jak go skasować, ile będzie ważny. Nie o dwa czy pięć złotych im chodzi. To do nich przecież, a nie do najubozszych, skierowana jest oferta: zostaw wóz w domu, wybierz komunikację miejską, wsiadaj i nie martw się o bilet, pomóż rozładować korki, pozwól pracować pługom. Zatem to populistyczne skądinąd zagranie ma swój sens, a łaskawa pani prezydent strzeliła gafę w sferze, w której dotąd radziła sobie nieźle.
Inne tematy w dziale Polityka