Nie ma pomyłki. Kategoria: polityka. To nie jest news o "nowych technologiach" ani o biznesie. To jest post o tumiwisiźmie, który ogarnia struktury państwa, media, ludzi - zatem także sferę biznesu. To jest post o tolerancji dla głupoty i braku odpowiedzialności. To jest post w gruncie rzeczy o tym samym zjawisku, o którym pisałem nad ranem pod pokrewnym tytułem.
GaduAir, jeden z wirtualnych operatorów komórkowych, udostępniał publicznie dane abonentów. Stan konta, billing itd. Tak po prostu - udostępniał, nie chodzi bowiem o żaden pojedyńczy wyciek. Każdy, kto ma dostęp do netu, mógł za pomocą trywialnego i podstawowego narzędzia, jakim jest JSON, otrzymać dane o abonencie go interesującym.
Znalazł się ktoś, kto to odkrył. Przetestował na znajomym, uprzednio prosząc go o zgodę. Następnie poinformował firmę. Firma podziękowała, lukę usunęła (co zajęło minutę, albowiem nie była to właściwie luka, lecz brak zabezpieczenia stanowiącego coś równie podstawowego jak chleb i sól). Zaś odkrywcę nagrodziła: zaoferowała mu cukierka. No dobra - pięć cukierków.
GaduAir nie ma milionów abonentów, ale nie jest niszowym operatorem. Stawki za rozmowy ma spore, w roamingu grozi natychmiastowym bankructwem, ale oferuje esemesy za rozsądną cenę i przede wszystkim darmowe, mobilne gadu-gadu. Dzieciarni to robi - podobnie jak 5 zł, które zapłacić trzeba u czołowych graczy na rynku za miesiąc dostępu do gg.
Tyle faktów, czas na pytania - oczywiście retoryczne. Czy GaduAir ujawniło problem, przeprosiło, wspomina o tym na swojej stronie? Trzy razy nie. Czy media są zainteresowane? Tu trudniej o prostą odpowiedź. Sprawa znana jest od kilku dni. Na portalach były malutkie notki. Oczywiście nie w serwisach ważnych informacji, lecz w kategoriach "Technowinki" lub pokrewnych.
Operator komórkowy drastycznie złamał ustawę o ochronie danych. Ośrodek badawczy dramatycznie przestrzelił prognozę wyborczą w exit pollu. Kogoś to obchodzi? Nie. Nie krytykuj cudzego nieróbstwa, bo ktoś wytknie nieróbstwo tobie.
Inne tematy w dziale Technologie