Przy okazji zmiany layuotu salon24 diametralnie zmienił politykę tworzenia strony głównej. Teraz trafiają wyłącznie notki z "lubczasopism". Owszem, trafiają się wyjątki - admini czasem wstawiają tam świeżo napisaną notkę, którą uznali za szczególnie ciekawą. Ale gdy tylko notka ta znajdzie się w jakimś l.cz., jej oryginalna postać zostaje na stronie głównej zastąpiona przez kopię w l.cz.
Kopia to nieco osobiliwa. Na stronie głównej nie zawiera w ogóle linku do bloga autora. Kliknąć można tylko na samo l.cz. lub tę konkretną notkę w owym l.cz. Jedno i drugie oznacza oczywiście otwarcie nie naszego bloga, lecz strony lubczasopisma, z jego prawą stroną, z jego "profilem".
Ma to uboczny efekt techniczny: możemy wyrzucić wszystkie nasze liczniki odwiedzin. Są bezużyteczne. Wejście na "kopię" naszej notki w l.cz. nie uruchamia licznika. Każdy działa tak samo: dodaje gościa, który fizycznie załaduje do swego komputera obrazek symbolizujący licznik na naszych blogach, w naszych profilach. Załadowanie obrazka uruchamia licznik. Wejście poprzez l.cz. nie zostaje odnotowane. Proste, prawda?
Nie kryję, że mnie to wkurza*. Z przykrością informuję, że zaraz pogrzebię w ustawieniach, by wycofać zgodę na publikację moich notek w jakimkolwiek l.cz. Bo wszak reakcji adminów nie oczekuję - zapewne taki dostali prikaz i s24 swej nowej polityki już nie zmieni.
*) - w tym miejscu było mocniejsze słowo, które ocenzurowałem pod naciskiem p. Bronisława Niezgoda-Dywanowskiego.
PS. Jeśli salonowa sg, a więc de facto cały s24 ma się stać wyłącznie platformą lubczasopism, swoją dalszą obecność tutaj uzależniam od wyniku rozmów o modyfikacji software tak, by notka w l.cz. ukazywała się tam wraz z przynajmniej wybranym fragmentem profilu autora.
Inne tematy w dziale Kultura