To musi być straszne - widzieć wszędzie wokół samych agentów i jeden wielki spisek. Ze znajomym nie pogadasz, bo doniesie. Żony nie skrytykujesz, bo pewnie nagrywa. Dziecku lodów nie kupisz, bo lody są podejrzane. Psa nie pogłaszczesz, bo na pewno potajemnie przez sąsiada przekupiony, rękę odgryzie.
Każdy, kto głosi pogląd sprzeczny z twoim, jest albo "zadaniowany", albo podlizuje się i szuka pana. Racji mieć nie może, to oczywiste. Z logiką na bakier być musi, to jasne. Inaczej nie mógłby się podobać swemu szefowi. A co zrobić, gdy fakt jakiś się zaplącze i do teorii nie pasuje? Nic. Taki fakt nie istnieje. Ty zawsze wiesz lepiej.
Dlaczego jednak wciąż kłócisz się tylko zwykonawcami poleceń, a nie z samymi szefami? Do nich pójdź. Ich wychowuj, przekonuj, nawracaj, oświecaj. Bo przecież twierdzisz, że ci szefowie istnieją i wszystkim sterują.
Od 2005 nie byłem i nie jestem zatrudniony w żadnej firmie medialnej. Obecnie współpracuję tylko z krakowskim "Dziennikiem Polskim". Redaktorem naczelnym jest tam mój przyjaciel Piotr Legutko. Idź, powiedz mu, że jest michnikoidem, zapytaj, dlaczego zabrania dziennikarzom myśleć logicznie. I bacznie obserwuj reakcję. Czasu będziesz miał niewiele.
Owocowi dedykuję
Inne tematy w dziale Rozmaitości