Jednym z wielu problemów odziedziczonych w spadku po okresie rozbiorów przez odradzające się Niepodległe Państwo Polskie był roblem wychodźstwa. Odzyskanie niepodległości w 1918 r. nałożyło na władze polskie obowiązek opieki nad licznymi przedstawicielami narodu polskiego, rozproszonymi po całym świecie. Polityka społeczna zaborców doprowadziła bowiem do masowych emigracji popowstaniowych, do których doszły liczne wyjazdy podyktowane trudną sytuacją gospodarczo-społeczną na ziemiach polskich. Zadanie, jakie przyniosła nowa rzeczywistość po zakończeniu I wojny światowej polegało przede wszystkim na jak najszybszym stworzeniu instrumentów prawnych oraz powołaniu organów administracyjnych, regulujących sprawy emigracji oraz reemigracji. Władze II RP zdawały sobie również sprawę z tego, iż muszą wobec problemu wychodźstwa przyjąć postawę aktywną. W przeciwnym razie emigracyjny „żywioł” rozproszy się po całym świecie i bardzo szybko ulegnie wynarodowieniu.
Bilans emigracyjny II RP jest ujemny, blisko 1,05 miliona ludzi (E. Kołodziej Wychodźstwo zarobkowe z Polski 1918–1939. Studia nad polityką emigracyjną II Rzeczypospolitej, Warszawa 1982). Nie jest to jednak bilans jednostronny. Wprawdzie ponad 2,2 miliona obywateli Państwa Polskiego zdecydowała się w tym okresie na emigrację, ale z drugiej strony wróciło do kraju ponad 1 milion ludzi (największa dobrowolna reemigracja w historii Polski). Dzięki wysiłkowi władz polskich ujemny bilans emigracyjny II RP nie przyjął formy „drenażu mózgów”. Emigrowali przede wszystkim ludzie biedni i nie wykształceni. Powracali do kraju w dużej części wykształceni i fachowcy, którym stworzono w Polsce odpowiednie warunki do rozwoju i egzystencji. Bez tych ludzi, ich doświadczenia, pracy dla dobra Polski nie byłaby możliwa odbudowa kraju i sukces gospodarczy II RP.
Z dzisiejszej perspektywy warto przypomnieć czytelnikom jak wyglądała ówczesna polityka Polski w stosunku do wychodźstwa, szczególnie, że obecne władze III RP podobnie jak władze PRL nie mają pomysłu na to jak „zagospodarować” emigrację. Współcześnie podobnie jak w czasach PRL (lata 80. XX w) masowe wyjazdy, szczególnie ludzi młodych mają bardzo często charakter klasycznego „drenażu mózgów”. Aby temu zapobiec nie korzysta się ani z doświadczeń II RP ani z doświadczeń innych krajów europejskich (np. Hiszpania, Portugalia, Włochy, Irlandia), które również wielokrotnie w swojej historii dotknął problem wychodźstwa.
Emigracja z ziem polskich do listopada 1918 r.
Najważniejszymi autorami okresu XX-lecia międzywojennego zajmującymi się problematyką emigracji byli: dr Apoloniusz Zarychta (m.in. A. Zarychta, Emigracja polska 1918-1931 i jej znaczenie dla państwa, Warszawa 1935.), Adam Jarzyna (m.in. Polska emigracja, Warszawa 1933.), Józef Jan Okołowicz (działacz emigracyjny w Brazylii, publicysta, dyrektor Urzędu Emigracyjnego), doc. dr Gustaw Załęcki (Instytut Naukowy do Badań Emigracji i Kolonizacji) i Michał Pankiewicz (m.in. Problem Emigracji w Polsce, Wydaw. Ligi Morskiej i Kolonjalnej, 1935.). W okresie późniejszym wychodźstwem zajmowali się: Edward Kołodziej (m.in. Emigracja z ziem polskich i Polonia 1831-1939, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych 1997.), Halina Janowska (m.in. Polska Emigracja Zarobkowa We Francji, 1919-1939. 1964., Emigracja zarobkowa z Polski 1918-39, Warszawa 1981.), Adam Walaszek (m.in. Migracje Europejczyków: 1650-1914, Kraków 2007.), dr hab. Wojciech Wrzesiński (Instytut Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego), Anna Reczyńska (m.in. Emigracja z Polski do Kanady w okresie międzywojennym, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1986.), Piotr Kraszewski (m.in. Polska emigracja zarobkowa w latach 1870-1939. Praktyka i refleksja, Polska Akademia Nauk 1995.), Andrzej Pilch (m.in. Emigracja z ziem polskich w czasach nowożytnych i najnowszych: XVIII-XX, Państwowe Wydawnictwo Nauk, 1984.).
Wymienieni autorzy zgodni są co do tego, iż pierwszą w sensie historycznym większą falę emigracji z ziem polskich stanowili emigranci polityczni okresu poprzedzającego rozbiory i następnie okresu rozbiorów i walki o niepodległość. Były to kolejno: emigracja barska (1772), potem trzeciomajowa (1793), emigracja po III rozbiorze (1795), oraz kolejne fale po upadających zrywach narodowowyzwoleńczych takich jak powstanie listopadowe (1831), czy powstanie styczniowe (1863). Szczególne znaczenie zyskała tzw. Wielka Emigracja po upadku powstania listopadowego, ze względu na jej skład osobowy (inteligencja, szlachta) i znaczenie dla rozwoju polskiej kultury w XIX wieku. Jednocześnie już pierwsza połowa XIX w. to początek emigracji zarobkowej, o podłożu ekonomicznym, której apogeum przypadło na lata 1890–1914, kiedy to zbyt powolne przekształcenia gospodarcze na ziemiach polskich pod zaborami, w połączeniu z liberalną polityką wjazdową państw amerykańskich (Stany Zjednoczone, Kanada, Brazylia, Argentyna) sprawiły, że emigracja za ocean przyjęła formę zjawiska masowego.
Edward Kołodziej w książce pt.: „Emigracja z ziem polskich i Polonia 1831-1939” pomimo oczywistych trudności z uzyskaniem wiarygodnych danych statystycznych dotyczących emigracji z ziem polskich do wybuchu I Wojny Światowej szacuje, że tylko w okresie od 1880 r. do 1914 r. ziemie polskie z zamiarem wyjazdu za ocean opuściło prawie 2.5 miliona ludzi, z których najwięcej bo ponad 2 miliony przybyło do USA, ponad 100 tysięcy do Brazylii, 70 tys. do Argentyny oraz 33 tys. do Kanady. Reszta rozproszyła się po całym świecie. Jeśli dodać do emigracji zamorskiej emigrację kontynentalną, uzyskamy łączną liczbę 4.3 miliona Polaków żyjących poza granicami Polski w momencie jej powstawania w listopadzie 1918 r.
Niższe szacunki dotyczące emigracji z ziem polskich w okresie rozbiorów podaje Andrzej Pilch w publikacji pt.: „Emigracja z ziem polskich … (XVIII-XX w.)”. Według autora w latach 1872–1913 wyemigrowało łącznie z ziem polskich zaboru pruskiego ponad 1,2 miliona osób, z czego mniej więcej polowa do Stanów Zjednoczonych, reszta zaś do Niemiec, w większości do Zagłębia Ruhry. Podobnie na 1.3–1.4 miliona osób szacowana jest przez autora skala emigracji z ziem polskich zaboru rosyjskiego, skąd emigracje rozpoczęły się nieco później ze względu na większe zacofanie gospodarcze. Głównym państwem docelowym również były Stany Zjednoczone gdzie kierowało się około 75% emigrantów. Na 1.0–1.1 miliona osób szacuje autor emigrację z ziem polskich zaboru austriackiego przed I wojną światową. Tu również głównym państwem docelowym były USA, poza tym kierowano się do innych krajów monarchii Habsburgów.
Bilans powyższy emigracji z ziem polskich nie jest pełny, ponieważ należy w nim uwzględnić 2-3 milionów ludzi, którzy w czasie I wojny światowej zmuszeni byli do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania, czy to w wyniku wcielenia do walczących armii (np. jeńcy wojenni) czy to w skutek ucieczki, czy też z powodów ekonomicznych. Ponieważ ziemie polskie w chwili zakończenia wojny zamieszkałe były przez 27,4 miliona osób (Mały Rocznik Statystyczny 1939 r., Dział II, tabela nr 2 Rozwój ludności) można przyjąć, iż problem emigracji w taki czy inny sposób dotyczył prawie 1/5 ludności Polski, co świadczy dobitnie o skali problemów przed którymi stanęło odradzające się po I wojnie światowej państwo polskie.
II RP wobec problemu wychodźstwa, regulacje prawne, instytucje
Pierwszym chronologicznie aktem prawnym poruszającym problem polskiego wychodźstwa był Dekret z 30 grudnia 1918 r. (Dziennik Praw Państwa Polskiego nr 3, poz. 84.) o utworzeniu Państwowego Urzędu do spraw Powrotu Jeńców, Uchodźców i Robotników. Do jego głównych zadań należało: sprowadzenie, zapewnienie opieki sanitarno-żywnościowej i organizowanie dojazdu i przejazdu przez ziemie polskie uchodźców, jeńców oraz robotników polskich i innych narodowości. Na jego czele stanął Komisarz Generalny mianowany przez Radę Ministrów, która zatwierdzała również jego zastępcę. Do jego najważniejszych biur należał Wydział Prowincjonalny, organizujący lokalne punkty etapowe, żywnościowe, sanitarne oraz zajmujący się pomocą medyczną. Podstawową komórką organizacyjną były urzędy powiatowe kierowane przez komisarzy powiatowych.
Ze względy na specyficzną sytuację polityczną kraju (wojna na granicach, państwo tworzone od podstaw itp.) lokalni komisarze zostali zobowiązani do współpracy z organizacjami społecznymi oraz powiatowymi komisarzami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Prowadzenie ewidencji, statystyk, zabezpieczanie rzeczy znalezionych i porzuconych należało do Wydziału Statystyczno-Rozrachunkowego. Natomiast Wydział Zagraniczny miał za zadanie regulowanie przewozu jeńców, uchodźców i robotników oraz opiekę nad nimi. Oprócz tego dekret zakładał powoływanie referentów przy powstających konsulatach. W przypadku kontaktów z przedstawicielstwami innych państw dekret nakładał obowiązek współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Powołanie na samym początku istnienia państwa polskiego urzędu centralnego zajmującego się przemieszczaniem ludności (nie tylko polskiej) świadczy o wysokiej odpowiedzialności ówczesnych władz za osoby, które z różnych powodów przebywały poza miejscem zamieszkania, w tym Polaków poza granicami Polski.
M. Szawlewski, w opracowaniu pt.: Kwestja emigracji w Polsce, Warszawa 1927, s. 87. pisze, że w latach 1919-25 w wyniku działalności Urzędu powstały następujące punkty etapowe: etap emigracyjny i reemigracyjny w Gdańsku, etap emigracyjny w Wejherowie z ekspozyturami w Tczewie i Gdyni, inspektorat emigracyjny w Wejherowie i Mysłowicach, ekspozytura do spraw reemigracji i repatriacji w Zbąszyniu, ekspozytura w Częstochowie oraz ekspozytura we Lwowie (mająca prawo do wydawania paszportów).
W dniu 27 stycznia 1919 r. został wydany Dekret o organizacji państwowych urzędów pośrednictwa pracy i opieki nad wychodźcami (Dziennik Praw Państwa Polskiego nr 11, poz. 127 i 128). Urzędy powstały w miastach powiatowych, miejscowościach istotnych dla polskiego wychodźstwa oraz ważnych punktach przygranicznych. Podstawowym celem ich działalności było pośrednictwo w znalezieniu pracy zarówno wewnątrz kraju, jak i poza jego granicami, oraz co bardzo istotne pomoc przy zmianie zawodu. Dekret nakładał również na Urząd obowiązek zbierania informacji o sytuacjach zarobkowych panujących w innych krajach, przekazywania ich polskim wychodźcom i potencjalnym emigrantom, prowadzenie statystyk ruchów ludności, kontrolę umów zawieranych przez osoby zatrudniające się sezonowo oraz udzielanie pożyczek na pokrycie kosztów podroży i kosztów tzw. „zagospodarowania” w miejscu pracy.
Art. 6 dekretu powoływał przy organach samorządu terytorialnego komisje miejskie lub wiejskie, do zadań których należała pomoc miejscowej ludności w kontaktach z właściwymi urzędami pośrednictwa pracy i opieki nad wychodźcami, informowanie lokalnych urzędów o nowych formach zatrudnienia, polityki wychodźczej oraz propagowanie akcji reemigracyjnej.
Istotna regulacja prawa dotyczącego spraw emigracji i repatriacji miała miejsce już w 1920 r. pomimo trwającej wojny z Rosją Sowiecką. Na mocy Rozporządzenia Rady Ministrów z 22 kwietnia 1920 r. została powołana nowa instytucja Urząd Emigracyjny, do kompetencji którego należały wszystkie sprawy związane z emigracją, imigracją, reemigracją, repatriacją oraz opieką nad wychodźcami (Dz.U.RP nr 39, poz. 232.). Urząd Emigracyjny został powołany przy Ministrze Pracy i Opieki Społecznej, ale przy nominacji dyrektora urzędu niezbędne było porozumienie Ministra Pracy i Opieki Społecznej z Ministrem Spraw Zagranicznych.
Urzędowi podlegały nie tylko istniejące wcześniej urzędy pośrednictwa pracy i opieki nad wychodźcami, powołane na podstawie dekretu z 27 stycznia 1919 r., ale również Komisarz Emigracji w Gdańsku. Do zadań Urzędu Emigracyjnego należało zbieranie i udzielanie informacji zainteresowanym instytucjom i potencjalnym emigrantom o stosunkach panujących w państwach obcych, organizacja przejazdów emigrantów do krajów docelowych, opieka nad nimi w czasie podroży, przeciwdziałanie szkodliwej propagandzie i nielegalnemu werbunkowi oraz ochrona praw i interesów emigrantów w kraju docelowym. Pierwszym dyrektorem Urzędu Emigracyjnego został Józef Okołowicz.
Urząd Emigracyjny miał również szerokie kompetencje w zakresie udzielania koncesji zagranicznym konsorcjom okrętowym na sprzedaż biletów dla emigrantów, co służyło ograniczeniu nadużyć podczas podroży do kraju docelowego, jak również przeciwdziałało nadmiernemu wzrostowi cen biletów. Uczestniczył również w pracach legislacyjnych dotyczących spraw wychodźstwa. Do jego zadań należało m.in. przygotowywanie projektów ustaw oraz rozporządzeń w zakresie jego uprawnień, jak i współudział z Ministerstwem Spraw Zagranicznych podczas prac nad konwencjami emigracyjnymi oraz układami międzypaństwowymi dotyczącymi emigracji, reemigracji.
Aby ułatwić Urzędowi Emigracyjnemu pracę w zakresie kontroli przestrzegania podpisanych z państwami obcymi umów międzynarodowych dotyczących wychodźstwa, została wprowadzona funkcja attache do spraw wychodźstwa. Byli oni mianowani przez Ministra Spraw Zagranicznych na wniosek Ministra Pracy i Opieki Społecznej i realizowali swoje zadania przy placówkach dyplomatycznych oraz konsularnych w krajach które zostały uznane przez Urząd Emigracyjny za ważne dla polskiego wychodźstwa. W Europie utworzono dwie placówki nadzorujące cały ruch emigracyjny i reemigracyjny. Były to ekspozytury w Berlinie i w Paryżu. Miały one także swoje oddziały terenowe przy konsulatach ale nie tylko. W przypadku Niemiec biura ekspozytur istniały również w Bohum i w Opolu.
Całościowym uporządkowaniem spraw wychodźstwa zajęła się ustawa z 4 listopada 1920 r. (Dz.U.RP nr 108, poz. 707), która uregulowała sprawy dobrowolnej oraz przymusowej migracji ludności, rozszerzyła uprawnienia Urzędu Emigracyjnego, powierzając mu: ,,(…) wszelkie sprawy dotyczące powrotu jeńców wojennych (…)”, oraz zlikwidowała istniejący wcześniej Państwowy Urząd do spraw Powrotu Jeńców, Uchodźców i Robotników. 9 czerwca 1921 r. na mocy Rozporządzenia Rady Ministrów została utworzona Państwowa Rada Emigracyjna (Dz.U.RP nr 64, poz. 402 i 403), która ostatecznie 8 lipca 1925 r. przestała podlegać Urzędowi Emigracyjnemu i przeszła bezpośrednio pod nadzór Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Od tej chwili przysługiwało jej prawo wydawania opinii w sprawach projektów konwencji międzynarodowych oraz ustaw dotyczących emigracji, reemigracji oraz imigracji, które to sprawy wcześniej należały do kompetencji Urzędu Emigracyjnego.
11 października 1927 r. zostało wydane Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o emigracji, które było „podsumowaniem” wcześniejszych procesów legislacyjnych dotyczących wychodźstwa (Dz.U. RP nr 89, poz. 798 i 799). Wprowadzone w nim zmiany wolne były od błędów poprzednich aktów prawnych, a niektóre przepisy stanowiły później istotną podstawę prawną do rozwoju nie tylko ruchu emigracyjnego, ale również i polskiego „kolonializmu”. Nowością było wprowadzenie dwóch bardzo ważnych rozwiązań prawnych, tj. zasady udzielania kredytów oraz wydawania paszportu emigracyjnego. Od tej chwili koszty związane z wydawaniem paszportów emigracyjnych jak również inne koszty związane z legalizacją pobytu w danym kraju były pokrywane przez państwo polskie.
Środki finansowe przekazywane z budżetu państwa jako kredyt mogły być przeznaczone na: badanie terenów wyznaczonych pod osadnictwo, wyszkolenie przyszłych emigrantów, finansowanie zapomóg rodzinom emigrantów, którzy pozostali w Polsce (w tym pokrywanie kosztów nauczania ich dzieci), finansowanie szkół oraz ośrodków i imprez kulturalnych na terenach objętych emigracją oraz udzielanie zasiłków instytucjom społeczno-kulturalnym sprawującym opiekę nad emigrantami. Rozporządzenie zakładało również utworzenie specjalnego funduszu w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na którym były gromadzone środki finansowe przeznaczone na wyszkolenie personelu, który miał pracować na placówkach zagranicznych.
Nie bez znaczenia w kreowaniu polityki emigracyjnej przez Państwo Polskie było powstanie 11 stycznia 1930 r. Syndykatu Emigracyjnego. Był on spółką akcyjną z udziałem Skarbu Państwa (60%) i koncesjonowanych w Polsce linii okrętowych, zasilaną finansowo z budżetu. Udzielał informacji, pomagał kandydatom do wyjazdu wypełnić wymagane dokumenty, organizował transporty i zniżki na bilety kolejowe, okrętowe. Ze względu na swój status prawny (spółka akcyjna) łatwiej mu było, niż Urzędowi Kolonialnemu współuczestniczyć w realizowanych w latach 30. wspólnie z Ligą Morską i Kolonialną akcjach osadniczych na terenie innych krajów. W 1932 r. Syndykat posiadał 10 oddziałów i 2 agentury w terenie jako rozszerzenie centrali w Warszawie. Liczba ta wzrosła do 27 oddziałów pod koniec lat 30-tych.
W kształtowaniu ówczesnej polityki emigracyjnej Państwa Polskiego ogromną rolę odgrywała Liga Morska i Kolonialna, organizacja społeczna zasilana również z pieniędzy budżetowych, powstała w 1930 r. w wyniku przekształcenia Ligi Morskiej i Rzecznej. Jej pracami do 1939 r. faktycznie kierował generał Mariusz Zaruski, chociaż nominalnym prezesem Ligi Morskiej i Kolonialnej od jej powstania aż do śmierci (1936 r.) był generał Gustaw Orlicz-Dreszer. Stawiała sobie ona za cel propagowanie zagadnień morskich wśród społeczeństwa II Rzeczypospolitej. Działała na rzecz rozbudowy floty morskiej i rzecznej. Postulowała polską „ekspansję kolonialną” w Afryce i w Ameryce Południowej. Wydawała miesięcznik „Morze” i kwartalnik „Sprawy Morskie i Kolonialne”. W 1939 r. liczyła ponad 1 mln członków. Najwięcej w województwach: Stołecznym, Warszawskim, Śląskim, Poleskim, Wołyńskim.
W II RP działało też kilka organizacji naukowych, grupujących specjalistów zajmujących się sprawami wychodźstwa. Najważniejszą z nich był powstały w 1925 r. Instytut Naukowy do Badań Emigracji i Kolonizacji działający jako sekcja Polskiego Towarzystwa Emigracyjnego (założonego w 1908 r.). Wydawał on od 1926 r. „Kwartalnik Instytutu Naukowego do Badań Emigracji i Kolonizacji” pod red. doc. dr Gustawa Załęckiego. Na początku 1931 r. Instytut zmienił nazwę na Naukowy Instytut Emigracyjny i Kolonialny, a kwartalnik od 1928 r. wychodził pod tytułem: „Kwartalnik Naukowy Instytutu Emigracyjnego. Przegląd Emigracyjny”. Po jego likwidacji w 1932 r. większość jego pracowników odnalazła się w strukturach Ligi Morskiej i Kolonialnej. Do najważniejszych osiągnięć Instytutu można zaliczyć rozpracowanie możliwych do realizacji kierunków polskiej emigracji, jak również opracowanie modelu polskiej kolonii zagranicznej, produkującej na potrzeby gospodarki polskiej.
Polskie aspiracje kolonialne a polityka emigracyjna władz polskich
Powołanie w latach 20. organów centralnych sprawujących opiekę nad emigrantami i całym procesem emigracji pokazywało z jednej strony jak ważnym dla państwa polskiego było utrzymanie „więzi” z wychodźstwem. Z drugiej, jak wspomniałem powyżej odegrało podstawową rolę w przypadku późniejszych „aspiracji kolonialnych”. Bez nich nie byłyby możliwe liczne próby osadnictwa podejmowane przez Kolonię Polską, Towarzystwo Kolonialne, a w latach 30. przez Ligę Morska i Kolonialną czy Syndykat Emigracyjny. Podczas prowadzenia osadnictwa na terenie innych krajów wykorzystywano bowiem regulacje prawne dotyczące paszportu i kredytu emigracyjnego, opieki w trakcie podroży, jak i korzystano z pomocy instytucji dyplomatycznych.
„Aspiracje kolonialne” wbrew temu co się powszechnie uważa, nie były wynikiem „megalomaństwa” Państwa Polskiego, ale w decydującej mierze brały się z przemyślanej polityki władz polskich, prowadzonej wobec problemu wychodźstwa. Celem tej polityki było po pierwsze rozładowywanie napięć społecznych w kraju. Po drugie chodziło o stworzenie w państwach docelowych warunków do powstawania zwartych skupisk polskich. Po trzecie umożliwienie emigrantom i potomkom emigracji wcześniejszej kontaktów z krajem. Po czwarte władze polskie starały się stworzyć podstawy ekonomicznej egzystencji emigrantów. Cele te stawiały sobie niezmiennie wszystkie rządy Polski międzywojennej, bez względu na opcję polityczną jaką reprezentowały.
Głównymi środkami stosowanymi w celu realizacji tej polityki przez państwo polskie (oprócz uregulowań prawnych przybliżonych przeze mnie powyżej) były umowy emigracyjne negocjowane i podpisywane z państwami imigracyjnymi. Polsce udało się w okresie międzywojennym podpisać je z Francją (1919), Niemcami (1927), Estonią (1938), Boliwią (1937) i Łotwą (1938), Belgią (1923), Brazylią (1927. Umowa pomiędzy Urzędem Emigracyjnym a Sekretariatem ds. Rolnictwa Brazylii). Nie zdążono z Brazylią (Rząd Centralny), Argentyną, Kanadą, Paragwajem i Peru, Ekwadorem, Wenezuelą. Negocjowano (bardzo wstępnie) z USA, Wielką Brytanią a nawet z Japonią (polonia w Harbin w Mandżurii).
Jak słusznie zauważa P. Kraszewski (1977: 355), warty podkreślenia jest fakt, że o ile pierwsze umowy emigracyjne negocjowano z krajami, do których samoczynnie kierowali się wychodźcy z Polski, o tyle w okresie późniejszym, (czego przykładem jest umowa z Boliwią), to Państwo Polskie przejęło inicjatywę w kształtowaniu kierunków geograficznych wychodźstwa z Polski i umowa emigracyjna poprzedzała emigrację, przygotowywała bowiem dla niej grunt.
Oprócz umów emigracyjnych w okresie 20. międzywojennego Polska podpisała 22 traktaty i konwencje handlowe zawierające klauzule chroniące prawa polskich emigrantów. Z innych umów międzynarodowych podpisanych przez władze polskie należy wymienić konwencję pomiędzy Polską a Argentyną dotycząca odszkodowań za wypadki przy pracy (17 sierpnia 1932 r.). Podobny cel miała konwencja podpisana z Austrią o ubezpieczeniu górników, oraz konwencja w sprawie ubezpieczenia emerytalnego górników polskich zatrudnionych we Francji z 21 grudnia 1929 r. i analogiczna do niej konwencja z Belgią z 7 listopada 1931 r.
Ponadto Państwo Polskie świadczyło wsparcie finansowe w postaci subwencji, nisko oprocentowanych kredytów rządowych, zakupu ziemi dla inicjatyw „kolonizacyjnych” w Ameryce Południowej i w Afryce. Do najważniejszych należały: 1926 r. – Brazylia (Espirito Santo), 1927 r. – Peru (Montania), 1932 r. – Brazylia (Parana) i Argentyna (Missiones), 1935 r. – Liberia, 1938 r. – Angola (Cabinda). Finansowano również m.in. badanie Afryki (Angola, Liberia, Abisynia, Mozambik)
Polacy do Argentyny, Żydzi na Madagaskar…
Bezpardonowa obrona w wielu krajach przez władze polskie interesów emigrantów była bezpośrednią przyczyną oskarżania Polski przez prasę zagraniczną, głównie lewicową o „kolonializm” i „imperializm”. W latach 30. szerokim echem odbiła się w prasie zagranicznej sprawa zakupu w 1933 r w Paranie na cele osadnicze 2 mln hektarów ziemi i budowy linii kolejowej Riozinho-Guarapuava (też w Paranie) o długości 138 km, która miała połączyć polskie osiedla. Stanowy rząd Parany zaakceptował te propozycje z wielką ochotą, ponieważ Polska wiarygodnie przedstawiła źródła finansowania inwestycji. Z budowy linii kolejowej nic jednak nie wyszło, a umowa z rządem Parany podpisana w czerwcu 1934 r. została przez centralny rząd Brazylii anulowana.
Brazylia obawiała się bowiem utraty kontroli nad przekazanymi Polsce terenami. Mimo konfliktu dyplomatycznego pomiędzy Polską a Brazylią Liga Morska i Kolonialna (formalny właściciel projektu) realizowała inwestycję. Powstałą na obszarze 7 tysięcy ha osadę nazwano "Morska Wola". Liga kupiła też od władz Parany drugi teren pod kolejną osadę o nazwie "Orlicz-Dreszer", około 21 tys. ha. (przypominam, że gen. dyw. Gustaw Orlicz-Dreszer był od 1930 r. prezesem LMiK, aż do swojej tragicznej śmierci w katastrofie samolotowej w Orłowie-Gdyni w 1936 r.). Na zakupionych obszarach miały powstać nie tylko gospodarstwa rolne, lecz również cała obsługująca je infrastruktura: osady o charakterze miejskim, ze sklepami, magazynami, bankami. "Morska Wola" została podzielona na część miejską i wiejską. Część wiejska to było 286 działek po 25 ha każda, część miejska to 62 działki 100 x 60 metrów każda. W sierpniu 1935 r. ruszyli z Polski do "Morskiej Woli" pierwsi emigranci, w końcu 1936 r. mieszkało tam już 75 polskich rodzin, czyli około 350 osób wywodzących się częściowo ze starej, przesiedlonej tu emigracji, bądź z nowej.
W planach zakładano, że od 1937 r. rozpocznie się kolonizacja obszaru "Orlicz-Dreszer". Działania Ligi na terenie Paramy były wspierane przez powstałe w 1928 r. Polskie Towarzystwo Kolonizacyjne, które miało w swojej dyspozycji 50 tys. ha ziemi w stanie Parana i 170 tys. w stanie Espirito Santo. Niezależnie od tego, że akcja Ligi Morskiej i Kolonialnej w Brazylii o mało co nie doprowadziła do wybuchu wojny polsko-brazylijskiej spowodowała, że w bankach w Ameryce Południowej zgromadzono potężne środki, w dużej części prywatne (według niektórych niesprawdzonych szacunków nawet 100-150 mln $) celem realizacji inwestycji polskich w Ameryce Południowej. Historia ta będzie przedmiotem jednego z moich najbliższych opracowań.
W sprawach dotyczących finansowania polskich inwestycji w Paranie kilkakrotnie podróżował do Ameryki Południowej m.in. gen. bryg. w stanie spoczynku Stefan Strzemieński, jako przedstawiciel Zarządu Głównego Ligi Morskiej i Kolonialnej. Pomimo komplikacji w stosunkach polsko-brazylijskich akcja kolonizacyjna w Brazylii rozwijała się. Do 1939 r. powstała jeszcze jedna kolonia „Jagoda” o powierzchni 63 tysięcy ha, założona przez Parańską Spółkę Kolonizacyjno-Handlową S.A. Dalszemu rozwojowi kolonizacji polskiej w Brazylii położył kres wybuch II Wojny Światowej.
Kolejnym państwem południowoamerykańskim, z którym negocjowano umowę kolonizacyjną, jedynym, z którym zdążono przed wybuchem wojny ją ratyfikować, była Boliwia. Zainteresowanie potencjalnym osadnictwem polskim w tym kraju wzrosło po zakończeniu krwawej wojny między Boliwią a Paragwajem o półpustynne tereny przygraniczne z lat 1932–1933. Przyczyniło się do tego niewątpliwie również zaostrzenie przepisów imigracyjnych w Argentynie i Brazylii. Rząd polski rozpoczął w 1936 r. starania o uzyskanie koncesji osadniczych w obu krajach.
W negocjacjach z Boliwią, interesy stron były zgodne. Rząd boliwijski chciał napływu ludności rolniczej, zdolnej skolonizować i poddać pod uprawę niezagospodarowane do tej pory tereny kraju, natomiast rząd polski pragnął znaleźć nowy kierunek dla emigracji. Ostatecznie, w grudniu 1937 r. Polska zawarła umowę emigracyjną z Boliwią, w której zawarto prawie wszystkie postulaty polskie z negocjacji. Zgodnie z jej zapisami, osadnicy z Polski mieli nieodpłatnie otrzymywać działki o powierzchni 25–50 ha, oraz korzystać przez 10 lat ze zwolnień podatkowych. W tajnej nocie dołączonej do umowy rząd boliwijski zobowiązał się również do pokrycia ¾ kosztów przejazdu do Boliwii na zasadzie nieoprocentowanej pożyczki, a także jednorazowej zapomogi na zagospodarowanie się. Umowa zabezpieczała swobodę wyznania i praktyk religijnych dla emigrantów z Polski, oraz szkolnictwo w języku polskim.
Podsumowując, umowa była bardzo korzystna dla strony polskiej, zarówno pod względem uzgodnionych warunków ekonomicznych emigracji, jak i zabezpieczenia praw Polaków do zachowania własnej tożsamości i zapobieżenia ich wynarodowieniu. Umowa została więc ratyfikowana i podpisana przez prezydenta Mościckiego (23 sierpnia 1938 r.) oraz ratyfikowana przez parlament boliwijski (30 października 1938 r.). Ze względu na wybuch wojny nie została jednak wprowadzona w życie.
Edward Kołodziej w książce pt. „Wychodźstwo zarobkowe z Polski 1918-1939” za najambitniejszą próbę „kolonizacyjną” II RP uważa sprawę założenia kolonii na pograniczu brazylijsko-argentyńskim w stanie Misiones. Emigranci z Polski mieli tam zasiedlić zakupione przez rząd polski grunty (docelowo 400 tysięcy ha), na których znaleźć się miało 12 tysięcy rodzin, czyli około 45-50 tysięcy osób. W latach 1930-1938 do Argentyny za pośrednictwem Compani Colonizatora del Norte, mającej licencje na prowadzenie akcji kolonizacyjnej w Misiones, wyjechało około 5-8 tysięcy osób. Ziemię otrzymywali tam tylko osadnicy spełniający określone wymagania. Przede wszystkim musieli być to Polacy. Jednolitość narodowa osadników była bowiem podstawowym warunkiem powodzenia planu osadniczego, utworzenia „kolonii polskiej”.
Osadnicy dostawali w Misiones działki o przeciętnej wielkości 20 ha. Kolonista mógł zapłacić za nią albo w gotówce w kraju (2100 złotych), albo wpłacić zaliczkę w wysokości 300 złotych, a resztę spłacić w siedmiu rocznych ratach (z zysku z upraw). Mógł się również starać o bezzwrotną zapomogę od rządu polskiego. Osadnicy uprawiali najczęściej maniok, kukurydzę, tytoń, yerba mate i cytrusy.
Poważnym utrudnieniem dla rozwoju kolonii był dekret władz argentyńskich z lipca 1938 r., na mocy którego wprowadzono znaczne ograniczenia emigracyjne oraz wydłużono procedurę przyznawania zgody na emigrację. Wprowadzono także „system kwotowy”, tzn. władze argentyńskie wyznaczały maksymalną liczbę emigrantów w danym roku. Przepisy te w największym stopniu dotknęły Polaków, którzy najliczniej przybywali do Argentyny. Od wprowadzenia wspomnianego dekretu do końca 1938 r. do kolonii w Misiones wyjechało zaledwie 90 rodzin.
W czasie II wojny światowej kolonia popadła w finansowe tarapaty. Rząd RP na Uchodźstwie udzielił wówczas kolonii pożyczki w wysokości 3 milionów funtów. Dzięki sprzedaży części posiadanej ziemi (14 tysięcy ha z pierwotnych 64 tysięcy ha), kolonia szybko ją zwróciła. Po przejęcia władzy w Polsce przez komunistów, dokonano zmian w statucie kolonii, przepisując zdecydowaną większość akcji na Mirosława Arciszewskiego (byłego posła w Buenos Aires), a po wojnie przedstawiciela rządu RP na uchodźstwie w Argentynie. Prawo argentyńskie stanowiło bowiem, iż prawa własności do akcji nabywało się przez zwykłe ich wręczenie. Majątek państwa polskiego został więc scedowany na osoby prywatne. W ten sposób uniemożliwiono władzom komunistycznym przejęcie majątku kolonii.
Za sprzedane w latach 1949-1950 grunty kolonia założyła przedsiębiorstwo Industria Forestales Argentinas, które wybudowało na terenie kolonii m.in. fabrykę sklejki i tektury. Nadal jednak podstawowym zadaniem kolonii było wspieranie polskiego osadnictwa w Argentynie. Z możliwości tej skorzystało wiele osób, które zmuszone były do pozostania na zachodzie po zakończeniu II Wojny Światowej. Zyski z działalności spółki nie trafiały do prywatnych kieszeni, ale wysyłane były na konta rządu RP na Uchodźstwie.
To między innymi dzięki przedwojennym argentyńskim inwestycjom, władze RP na uchodźstwie mogły funkcjonować. Mimo formalnego fiaska przedwojennych planów rozwoju akcji kolonizacyjnej w Argentynie, wielu polskich emigrantów odegrało bardzo ważną rolę w lokalnej społeczności a ich dorobek stał się składnikiem dziedzictwa kulturowego Argentyny. Dobitnie świadczy o tym ustanowiony w 1995 roku decyzją argentyńskiego parlamentu i obchodzony corocznie 8 czerwca „Dzień Osadnika Polskiego”.
Bardzo aktywna w latach 30. była Polska również na kierunku afrykańskim. Państwo polskie usiłowało tam zdobyć i następnie poszerzyć swoje wpływy za pośrednictwem inicjatyw podejmowanych głównie za pośrednictwem Ligi Morskiej i Kolonialnej. Sprawa była o tyle delikatna, że obszar afrykański był zdominowany przez mocarstwa europejskie Francję i Wielka Brytanię. Okazja ekspansji na obszarze Afryki nadarzyła się pod koniec lat 20.
W 1928 r. Francja zaproponowała bowiem Polsce współpracę gospodarczą w należącej do niej afrykańskiej kolonii Madagaskar. Francuzi wstępnie wyrazili zgodę na utworzenie na wyspie 6 polskich kolonii. Niestety nie godzili się na dalsze postulaty polskie, dotyczące m.in. ich autonomii i transferów zysków. Ich propozycje ograniczały się w zasadzie do zgody na ściągnięcie na tamtejsze plantacje polskiej siły roboczej. Na to nie chciały się zgodzić władze polskie. Ponieważ kolejne kompromisowe propozycje były odrzucane przez drugą stronę, rozmowy utknęły w martwym punkcie.
Próbą wyjścia z impasu była wizyta w 1936 r. w Warszawie szefa francuskiej dyplomacji Yvona Delbosa podczas której złożył on władzom polskim propozycję aby na Madagaskar mogli emigrować polscy Żydzi. Pomysł bardzo spodobał się niektórym środowiskom syjonistycznym marzącym o państwie żydowskim. Utworzenie własnego państwa przez Żydów w Palestynie było w tamtym czasie niemożliwe, ponieważ podlegała ona Brytyjczykom, którzy jak tylko mogli, utrudniali Żydom imigrację i osiedlanie się w Ziemi Świętej. Pomysł spodobał się również polskim środowiskom narodowym. Wówczas to ukuło się hasło „Żydzi na Madagaskar”.
W ramach rekonesansu w 1937 r. udała się na Madagaskar polsko-żydowska komisja na czele której stanął major Mieczysław Lepecki. Towarzyszyli mu inżynier agronom i geodeta Salomon Dyk z Palestyny oraz Leon Alter, szef Żydowskiego Towarzystwa Emigracyjnego. Do wybuchu II wojny światowej nie doszło jednak do żadnych wiążących ustaleń, nie mówiąc już o realizacji projektu.
Kolejnym krajem afrykańskim na terytorium którego w latach 30. usiłowała Polska założyć kolonie dla emigrantów była Liberia. Chociaż formalnie niepodległa, mocno była wówczas uzależniona od Stanów Zjednoczonych, ale wpływy miały tam również Wielka Brytania i Francja. Uległość wobec mocarstw nie uchroniło jej jednak w 1932 r. przed niebezpieczeństwem przekształcenia w protektorat Ligii Narodów. Liga Narodów zarzuciła wówczas Liberii, że rdzenni mieszkańcy tego kraju zmuszani są do niewolniczej pracy na plantacjach przez rządzących krajem potomków amerykańskich niewolników.
Tak się złożyło, że akurat Polska była w tym czasie w Lidze Narodów sprawozdawcą spraw liberyjskich, więc jesienią 1933 r. do Warszawy przybył z nieoficjalną wizytą przedstawiciel rządu w Monrowii dr Leo Sajous z propozycją nawiązania ścisłej współpracy gospodarczej. W efekcie przeprowadzonych przez niego w Warszawie rozmów do Liberii wyruszyła delegacja Ligi Morskiej i Kolonialnej. W kwietniu 1934 r. podpisała ona z rządem w Monrowii umowę gospodarczą, ratyfikowaną następnie przez rząd liberyjski. Dotyczyła ona wydzierżawienia ponad 10 tysięcy ha na założenie ponad 50 plantacji, zgody na strefy wolnocłowe w liberyjskich portach, koncesji na badania geologiczne oraz zorganizowanie przez Polskę liberyjskiej żeglugi przybrzeżnej. W tajnej klauzuli do umowy Polska zobowiązała się do modernizacji liberyjskiego wojska a w razie wojny w Europie Liberia zobowiązała się do wystawienia po polskiej stronie 100 tysięcznej armii pomocniczej. Na czele delegacji polskiej, która podpisała umowę z rządem Liberii stał wysoki urzędnik MSZ Janusz Makarczyk.
Kiedy w Liberii pojawili się pierwsi polscy plantatorzy a wywiady krajów zachodnich uzyskały bliższe informacje na temat podpisanej umowy polsko-liberyjskiej rozpętała się burza. W Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i we Francji przeprowadzono kampanie prasowe i radiowe potępiające „kolonialne ambicje Warszawy.” Zachodnie wywiady zorganizowały również prowokację z przemytem ciężkich karabinów maszynowych i broni strzeleckiej do Liberii. W jej wyniku w świat poszła informacja, że Polacy planowali przewrót i przejęcie władzy w Liberii. „Liberia może być wchłonięta przez żarłoczną Polskę” – ostrzegał między innymi w lipcu 1937 r. poczytny „Pittsburgh Courier” z Pensylwanii USA. Dopiero późniejsze wydarzenia w Europie w 1938 r. „Anschluss Austrii” oraz „Kryzys Czechosłowacki” spowodowały wyciszenie w zachodniej prasie sprawy „żarłocznej Polski”.
Pod koniec lat 30. wśród osób związanych z Ligą Morską i Kolonialną powstał pomysł przejęcia niektórych kompanii handlowych działających na obszarze afrykańskich kolonii portugalskich Angoli i Mozambiku. Szczególnie interesująca wydawała się sprawa przejęcia kolonii Cabinda, która administracyjnie była częścią portugalskiej Angoli http://www.krzysztofkopec.pl/galerie/liga/big_angola_1.html. Obszar kompanii obejmował ponad 130 tysięcy ha, większość w dystrykcie Maiomba. Kolonia Cabinda zajmowała się głównie uprawą kawy i kakao. Na terenie kolonii i w jej pobliżu znajdowały się również gęste lasy zawierające wiele cennych gatunków drzew. Wskutek kłótni pomiędzy belgijskimi a portugalskimi udziałowcami w 1937 r. kolonia popadła w długi a współwłaściciel belgijski był gotowy sprzedać swoje udziały. Sami Belgowie w 1937 r. zaproponowali stronie polskiej przejęcie ich udziałów w kolonii. Strona polska wyraziła zainteresowanie kupnem. Niestety nie mogło się to odbyć bez negocjacji z rządem portugalskim, ponieważ część udziałów była w rękach rządu portugalskiego oraz Zarządu Kolonii Angola. Prawnie zakup kolonii był możliwy, ponieważ kolonia „Cabinda” działała jako spółka akcyjna powstała 8 lipca 1903 roku w Lizbonie. Posiadała także „wieczystą” koncesję na użytkowanie ziemi na terytorium Angolii. Opłaty z tego tytułu były minimalne i wynosiły (1937 r.) 0,5 grosza polskiego rocznie za hektar ziemi. Kapitał zakładowy spółki wynosił 206 tysięcy funtów brytyjskich i podzielony był na 206 tysięcy akcji, z czego rząd Portugalii posiadał 713 akcji a Zarząd Kolonii Angola 7214.
Negocjacje ze strona belgijską zakończono pomyślnie w połowie 1938 r. Niestety finalizację rozmów polsko-portugalskich uniemożliwił wybuch II Wojny Światowej. Mimo to częściowo na terenie kolonii Cabinda a także w innych regionach Angoli do września 1939 r. zdołało powstać 7 polskich plantacji. Największe z nich: plantacja Maria Krystyna (2 000 ha) oraz Bao Serra (1000 ha) były własnością Juliusza Gebethnera (podróżnika, współpracownika i publicysty miesięcznika „Morze” wydawanego przez LMiK) i hr. Michała Zamoyskiego. Plantacje polskie w Angoli powstawały od końca 1929 r. dzięki inicjatywom podejmowanym przez Związek Pionierów Kolonialnych.
W Mozambiku akcja osiedleńcza rozpoczęła się w 1936 r., kiedy to inż. Emil Surycz osiedlił się w Afryce. Stał się on wówczas współwłaścicielem farmy Belmonte a później właścicielem farmy Chicamba Real. Był on również inspiratorem pomysłu kupienia 20 000 ha (LACERDA) pod osadnictwo w okręgu Mecequece. W Mozambiku powstała również z jego inicjatywy spółka Surycz-Dyjas (Wojciech Dyjas), która zajmowała się wydobyciem miedzi i miki (minerał wykorzystywany m.in. w elektronice i produkcji gumy, lakierów, kosmetyków). Z jego inspiracji i dr A.Wiśniowskiego powstał plan dotyczący akcji kolonizacyjnej (LACERDA) http://www.krzysztofkopec.pl/galerie/liga/big_liberia_1.html.
W latach 30. władze polskie podejmowały również na forum międzynarodowym próby przejęcia części kolonii niemieckich: Kamerunu, Namibii, Togo, Tanzanii, niemieckiej część Nowej Gwinei i Wysp Salomona, które po I Wojnie Światowej, jako terytoria mandatowe Ligi Narodów zostały podzielone, głównie pomiędzy Anglię i Francję. Oficjalnie Polska nigdy nie zażądała po niemieckich kolonii, ale w rozmowach kuluarowych domaganie się ich części było rutynowe. Od połowy lat 20. co jakiś czas pojawiały się zresztą na forum Ligi Narodów dyskusje o ponownym ich podziale.
Z jednej strony Niemcy nie porzucili bowiem myśli o ich odzyskaniu, z drugiej strony Włosi i Japończycy, członkowie zwycięskiej w I Wojnie Światowej koalicji żądali (czasami bardzo zdecydowanie) udziału w podziale „łupów”. Pod koniec lat 30. XX w. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (1938 r.) sondowało również możliwość przeprowadzenia akcji kolonizacyjnej na francuskich terytoriach w Gwinei Francuskiej oraz Francuskiej Afryce Równikowej. Część rozmów w tej sprawie w porozumieniu z MSZ prowadziła Liga Morska i Kolonialna. Jednak zbliżający się konflikt w Europie całkowicie i ostatecznie przekreślił te plany.
Zakończenie
Polityka Państwa Polskiego wobec problemu emigracji była jednym z najważniejszych składników polityki zagranicznej II RP. Ewolucja regulacji prawnych i szukanie nowych rozwiązań już od 1918 r. świadczyła o tym dobitnie. Utrzymanie z emigracją więzi nie tylko duchowej ale politycznej i gospodarczej było dla ówczesnego Państwa Polskiego celem nadrzędnym, konsekwentnie głoszonym i realizowanym w ciągu całego okresu 20-lecia międzywojennego Najlepiej o tym świadczą dokumenty tego okresu, m. in. poniższy ekstrakt z dokumentów MSZ: „Opieka stanowi cel sam w sobie, który realizować jest obowiązkiem Państwa Polskiego, nawet niezależnie od wartości politycznej, jakie może ona dla Państwa przedstawiać. Toteż sprawy opieki nad Polakami zagranicznymi nigdy nie powinny być podporządkowanej względem doraźnej polityki państwowej” (pismo okólne Departamentu Konsularnego MSZ do wszystkich placówek zagranicą, AAN, MSZ, nr 10 217, Warszawa, styczeń 1930).
„Rozpychanie” się Polski w ówczesnym świecie, poszukiwanie kierunków emigracji dla biedniejszych warstw społecznych, dla których w Polsce chwilowo nie było szans na godne życie było również wyrazem tej polityki. Niestety w latach PRL, a także współcześnie błędnie zinterpretowano wysiłki władz polskich w celu pozyskania terenów pod kolonie jako przejawy „megalomaństwa” i „mocarstwowości”. W rzeczy samej tak nie było. Ówczesna Polska, świadoma odpowiedzialności za wszystkich swoich obywateli starała się tym dla których nie było w kraju szans na rozwój, stworzyć te szansę gdzie indziej. Na realizację tych planów brakło po prostu czasu. Wybuch II wojny światowej zniszczył wszystko. Niestety.
Krzysztof Kopeć
http://www.krzysztofkopec.pl/