O ile przez ostatnie tygodnie sprawa nie wydawała się przesądzona i myślałem, że są szanse na uratowanie tego programu, tak w tej chwili już nie można mieć żadnych wątpliwości. Po 10 odcinkach program Marka Horodniczego i Pawła Kukiza został zdjęty z anteny.
Decyzję podjął rekomendowany przez PiS dyrektor TVP 1, a związany z PiS p.o. prezesa TVP nie wstrzymał wykonania tej decyzji. Powody oficjalne są takie jak zawsze, czyli za niska oglądalność, oszczędności, brak profesjonalizmu; powody faktyczne to: "uwolnienie" zaangażowanych w produkcję pieniędzy, brak zainteresowania ludzi PiS poważną publicystyką konserwatywną, stawianie na publicystykę polityczną i konieczność stłoczenia programów "prawicowych" na antenie TVP 1 (stąd od teraz w zwolnionym przez "Koniec Końców" paśmie emitowane jest przeniesione z TVP 2 "Warto Rozmawiać"), w związku z przydziałem TVP 2 dla ludzi SLD.
Wielka szkoda, że udany eksperyment pt. "Koniec Końców" został zakończony, bo był to program - w najlepszym tych słów sensie - misyjny, autorski i oryginalny. Oczywiście można by sformułować wiele uwag warsztatowych (nie chcę wchodzić już w tę dyskusję), ale trzeba przyznać, że program z odcinka na odcinek był coraz lepszy, coraz lepiej prowadzony, a trzeba pamiętać też, że został stworzony w bardzo krótkim czasie i miał niski budżet.
Patrząc z perspektywy konserwatywnej nie sposób nie docenić próby wykreowania Pawła Kukiza jako nowego, wartościowego głosu na telewizyjnym rynku opinii. Jego rockowa szorstkość i bezkompromisowość, idąca w parze z zachowawczymi i antykomunistycznymi poglądami zdecydowanie są czymś wartym pokazywania. Podobnie z nietuzinkowymi, często zaskakującymi i kontrowersyjnymi interpretacjami rzeczywistości formułowanymi przez Marka Horodniczego. Ten tandem mając jakieś wsparcie wewnątrz TVP (promocja na własnych antenach!), którego do końca był niestety pozbawiony, mógł stać się jakimś wyrazistym kontrapunktem dla zaludniających wszystkie zakamarki telewizji śliskich, do bólu politycznie poprawnych marionetek i zblazowanych, bełkotliwych speców od kultury i życia intelektualnego. Dziś już wiemy, że się nie stanie. Przynajmniej nie teraz i nie w TVP.
Czy "Koniec Końców" mógł się utrzymać? Oczywiście. Dlaczego się nie utrzymał? A dlaczego już dawno temu o połowę skrócono "Warto Rozmawiać", dlaczego zmodyfikowano formułę i skrócono program Bronisława Wildsteina, dlaczego (jeszcze za starych władz) zdjęto "Tygodnik Polski" Michała Szułdrzyńskiego, dlaczego ostatnio zdjęto dopiero co wprowadzony na antenę TVP 2 "Kwartet Teologiczny" Grzegorza Górnego i "Kwartet Literacki" Jacka Kopcińskiego? Dlatego, że nikt z osób mających wpływ na TVP (tak teraz jak i wcześniej) nie wierzy w sens promowania pogłębionej debaty intelektualnej prowadzonej poza lewicowym paradygmatem. Bo takie programy "nie robią oglądalności", bo trudno na nich dużo zarobić, bo rzadko się mogą w nich pokazać politycy. No cóż, być może rzeczywiście wystarczy "Trzeci Punkt Widzenia" na całkowicie niszowej antenie TVP Kultura…
Duże gratulacje dla zespołu "Końca Końców", dzięki któremu w tych dziesięciu odcinkach mogliśmy zobaczyć więcej interesujących osób, niż w niektórych pasmach przez cały rok!
Dorzucam jako suplement do tych kilku myśli wypowiedź Marek Horodniczego z wywiadu przeprowadzonego już po zdjęciu "Końca Końców":
"Mówię o nim w czasie przeszłym, gdyż program został zdjęty z anteny. TVP powołała się na niższą od spodziewanej oglądalność. Tymczasem nasza oglądalność wahała się średnio około 8-9% udziału ogółu publiczności. Cała telewizja od dawien dawna wie, że przy ambitnym programie publicystycznym, bez wsparcia promocyjnego wyższa oglądalność jest nie do osiągnięcia, zwłaszcza, że konkurowaliśmy z <Panoramą> i komercyjnymi <hitami> w Polsacie i TVNie. [...] Niestety nasze programy nie były reklamowane w zwiastunach, co w dużej mierze przyczyniło się do wyników oglądalności. [...] Co ciekawe, program Bronisława Wildsteina (który na szczęście dalej będzie emitowany), mający zapewnioną solidną promocję w ramówce, w chwili, kiedy emitowano jeszcze <Koniec końców>, gromadził widownię mniejszą średnio o jakieś 30.000 widzów niż <Koniec końców>. Dla mnie jest to wyraźny dowód, że nie chodziło o oglądalność, ale o inne powody. Jakie? Dziś tylko możemy bawić się w przypuszczenia. Zobaczymy co w czwartkowe wieczory będzie emitowane w miejsce <Końca końców>. To pewnie będzie jakaś podpowiedź. [...] Z programów, które zrealizowaliśmy jesteśmy zadowoleni, ale nie oznacza to, że nie mamy do nich krytycznego stosunku. Odzew społeczny był ciepły, podobnie było z recenzjami. Oczywiście pojawiło się też sporo głosów krytycznych, za które dziękujemy. Krzysztof Kłopotowski, który gościł w naszym programie, napisał do nas list, w którym uznał, że <KK> spełnia w 100 procentach kryteria programu misyjnego. Przyznał też, że program jest bardzo ciekawie robiony od strony formalnej. Nie ukrywam, że cieszę się z jego zdania, gdyż jest on fachowcem w dziedzinie telewizji. Pomimo bardzo ciepłych recenzji, porównań do <Sondy>, realizacja <Końca końców> została wstrzymana".
Źródło:
http://44.org.pl/2009/12/08/horodniczy-o-czworkach-nr-2-koncu-konca-koncow-protestanckim-stylu-frondy-i-konfrontacji-z-kronosem/
Inne tematy w dziale Polityka