Nieszczęśćcie Lecha Wałęsy polega na tym, że na ogół źle dobierał sobie współpracowników. Mści się to na nim do dziś.
Gdy Lech Wałęsa tworzył Wolne Związki Zawodowe pozwolił, by dookoła Niego kręciły się rozmaite oszołomy w rodzaju Gwiazdów czy Walentynowicz.
Gdy Lech wałęsa zaczynał strajk w Stoczni Gdańskiej również pozwolił odegrać tym ludziom zbyt wielką rolę, za mało ufając doradcom z Warszawy, takim jak Tadeusz Mazowiecki.
gdy lech Walęsa obalił komunizm pozwolił w swoim otoczeniu działać braciom Kaczyńskim. Choć szybko naprawił swój błąd, konsekwencje tej krótkowzroczności ponosi do dziś każdy Polak, muszący wstydzić się za rozpętującego wojenki prezydenta, byłego premiera, koalicję z Samoobroną i Giertychem i sto innych, bulwersujących spraw.
Lech wałęsa, czego nie potrafię zrozumieć, na początklu lat 90-tych zbytnio ufał podszeptom tych ludzi, skłócił się z Adamem Michnikiem i częścią polskiej inteligencji, tą cześcią, która wolna była od nienawiści i uprzedzeń.
Dziś Lech Wałęsa może zobaczyć, kto naprawdę był wrogiem, a kto przyjacielem. Przyjaciół poznaje się w biedzie, gdy trwa nagonka i festiwal opluwaczy.
Inne tematy w dziale Polityka