Obrażać, miotać się, wymachiwać szabelką - tak, to dla niektórych zachowania typowe dla męża stanu. Stąd zachwyt nad kolejną awanturą wywołaną przez prezesa PiS. Dziś do tego jazgotu dochodzą nowe nuty - radość z rzekomej przegranej naszego Prezydenta i jego polityki zagranicznej.
Gdy Europę zachodnią opanował ten sam, co Kaczyńskiego, wirus, jeden prezydent Komorowski chciał sprawy ważne załatwiać z godnością i spokojem. Jak Jan Paweł II odwiedzający zniewolone narody mimo zarzutów o wspieranie dyktatorów. Jak Benedykt XIV na Kubie - tak Prezydent Polski jechać chciał na Ukrainę. Nie krzykiem, nie groźbami a rozmową i swą obecnością zmienić chciał sytuację w tym kraju. Zanieść wolność i prawa człowieka naszym sąsiadom.
Być może to właśnie tego powiewu wolności przestraszył się Janukowicz odwołujac spotkanie. Ta decyzja to dowód naszej siły. To zwycięstwo, a nie porażka, czy kompromitacja, naszego Prezydenta.
Inne tematy w dziale Polityka