Właściciele Europy, lewaccy działacze partyjni mają gdzieś protesty obywateli. I tak w najgorszym wypadku grozi im awans w obrębie rozlicznych instytucji „unijnych”, albo przymusowe zesłanie do rady nadzorczej jakiejś firmy z odpowiednim, postępowym, antyeuropejskim (antychrześcijańskim) kapitałem. To przecież postęp. Czy kiedykolwiek w przeszłości ktoś z nizin społecznych, a nawet zwykły kryminalista z szemraną przeszłością mógłby zostać np. Komisarzem UE?
Zatem na inwazję morderców i gwałcicieli jaka zaczęła się na nasz kontynent, na nasze domy i nasz styl życia możemy sobie zapalić świeczki w oknach, zmienić zdjęcia profilowe (np. w barwach Belgii, Francji), zaśpiewać „Imagine” … to z pewnością wystraszy muzułmańskich terrorystów.
Jeśli chcemy wykończyć ich psychicznie, to możemy rozlepić na każdym przystanku autobusowym plakaty „kobiety” z brodą i plakaty z napisem „je suis charlie”. To z pewnością sprawi, że z krzykiem, przerażeni naszą odwagą uciekną z powrotem do Syrii czy innego Czadu, gdzie będą opowiadali jaka trwoga zagościła w ich sercach jak uzmysłowili sobie, że są otoczeni bandą desperados.
Najbardziej cenię tekst, który znajduje się w Deklaracji Niepodległości USA, że „jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów (tj. wolności, bezpieczeństwa, szczęścia obywateli ...), to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla ich szczęścia i bezpieczeństwa”.
Niestety np. nasza Konstytucja nie przewiduje takiej możliwości i jak się okazuje czyni z nas niewolników we własnym kraju, a i dotyczy to chyba wszystkich już krajów UE. Obawiam się, ze politycy z „lewej strony”, stali się takimi samymi, świadomymi już terrorystami jaki ci co strzelają i detonują bomby.
Tu może mało przyjemny tekst, ale niestety taki mi przychodzi na podsumowanie (nie pamiętam tylko czy sam go napisałem kiedyś, czy to cytat, więc niech cytatem będzie):
Srała muszka srała, a jak się wysrała, szybko odleciała, "po co wąchać gówno" - mówi do gawiedzi - "lepiej wąchać kwiatki, a srać u kolegi". A z tej bajki morał wypływa dziś taki, jak srasz gdzie nie wolno, to kolegów tracisz.
Siedząc myślę, rozwagę czynię, akcja rzecz ciężka, to nie sprawa prosta, jest skomplikowana gdy jej trzeba sprostać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka