Dostałem niedawno temu pakiecik angielskich gazet prosto z Londynu i z przyjemnoscią czytam je tak jakbym czytał "W Sieci", albo "Gazetę Warszawską" i natknąłem się na coś o czym oczywiscie nie piszały ani słowem "ogólnodostępne" media. Chodzi o TTIP, czyli Transatlantic Trade and Investment Partnership, co ogólnie można streścić jako umowę o wolnym handlu pomiedzy UE a USA.
Co ciekawe lobbyści z USA przeprowadzili w ostatnich 2 latach prawie 600 spotkań z przekupnymi urzednikami z Brukseli (ci w tym czasie takich spotkań, z przedstawicelami zaniepokojonych stowarzyszeń konsumenckich w Europie, przeprowadili 10 razy mniej, jak już musieli).
Co to dla nas Kochani oznacza? Otóż już wkrótce bedziemy spożywali (nie wiem czy to właściwe określenie) wszystko bez żadnych ograniczeń co tanie i GMO z USA, bez żadnych ostrzeżeń i ograniczeń. Wywali to w pierwszej kolejności z sieci dystrybucji żywności wszytsko co dobre i np. polskie.
A jak będziemy się stawiać, to tak jak Urugwaj czy Australia dostaniemy gigantyczne kary. Nie będziemy mogli nawet ostrzegać, że palenie szkodzi zdrowiu na amerykańskich papierosach. Lewicowe partie, boczną furtką nie tylko planują dla nas Dżihad i Hidzrę, ale i kulinarną zagładę.
Biorąc pod uwagę, że i tak 45 % pieczywa jakie spożywamy pochodzi z chińskich mrożonek, to jedynym ratunkiem będą dla nas domowe wypieki z produktów kupowanych jak za okupacji, nielegalnie od chłopów i domowe przetwory z owoców i warzyw, jak sądzę nielegalnie hodowanych w przydomowych ogródkach.
Siedząc myślę, rozwagę czynię, akcja rzecz ciężka, to nie sprawa prosta, jest skomplikowana gdy jej trzeba sprostać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości