Żyjemy szybko, za szybko. Nie mamy czasu na nic poza upływającymi dniami. Do mnie dotarło to w ubiegłym roku, kiedy dwukrotnie wymknąłem się kostusze spod siekiery... A naprawdę było źle i wierzę, że zostałem uratowany przez Boga w jakimś celu...
Może warto nieraz usiąść wygodnie i zastanowić się nad samym sobą, pomyśleć chwilę nad naszym życiem... Odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy myślimy samodzielnie?
Czas mija bardzo szybko. Już za moment kolejna wiosna, lato, później jesień, zima, Święta Bożego Narodzenia i kolejny Nowy Rok. Dla wielu z nas dni upływają w zastraszającym tempie. Żyjemy z dnia na dzień zapominając, że każda chwila naszego życia może być tą ostatnią, albo pierwszą naszego nowego, odrodzonego istnienia.
Może warto nieraz przystanąć i pomyśleć nieraz co się z nami stało? Nami jako ludźmi, naszymi wartościami, ideami, marzeniami, naszym człowieczeństwem. Może warto zatrzymać się w tym pędzie donikąd i spojrzeć za siebie... Czy aby tam za nami nie zostawiliśmy jeno pustki? Może taka chwila zadumy pozwoli nam oderwać się od codzienności i od ciężkiej pracy. Często pracy stresującej, wysysającej całe "jestestwo" ku osiągnięciu sukcesu np. wielkich korporacji.
Ale my wszyscy i starsi, i młodsi wiemy czego pragniemy i do czego tak naprawdę zmierzamy i chcemy dotrzeć?
Wiem. Jesteśmy bombardowani zewsząd ideą niezależności materialnej, jako gwaranta wolności osobistej. Nie są w tej sytuacji ważne poglądy osobiste, własne życiowe marzenia, rodzina i jej dobro, własny rozwój osobisty. Najważniejszy jest fakt posiadania: domu na kredyt hipoteczny (maksymalne ubezwłasnowolnienie wolności jednostki), samochodu również na kredyt i innych dóbr materialnych... Ważny jest prestiż stanowiska i związanego z nim obszaru władzy nad innymi.
Ale czy nawet, gdy osiągniemy ten materialny sukces, tą władzę to nie jest to wszystko bardzo pozorne? Bo przecież nawet ta władza jest kreowana i udostępniana tylko do takiego zakresu, który nie zagraża funkcjonowaniu oraz egzystencji i "możnowładztwa" elit polityczno-biznesowych a w tej grze jesteśmy tylko "pionkami" a nie "figurami"...
Potęgowanie, kreacja w/w zbioru takich potrzeb jest też wszechobecna w "quasi niezależnych mediach" a dzisiejszy świat to świat przekazu medialnego, świat ubezwłasnowolnienia pieniądzem!
Śmiem twierdzić, że tak naprawdę w ogromnej większości - w obecnym świecie - nie ma niezależnych mediów. Dziennikarze - podobnie jak pracownicy, nawet wybitni - są li tylko bezwolnymi wykonawcami założeń i celów ustalanych przez "królów" posiadających ten współczesny "bożek": pieniądz! oraz wpływy.
Stąd, dla usprawiedliwienia własnych działań, dziennikarze promują takie prokonsumpcyjne postawy: nie ważne, kim jesteś, ale ważne ile masz i jaki tak naprawdę masz wpływ na innych.
Przerażająca jest prosta zależność przyczynowo-skutkowa:
– właściciel biznesowo lub/i polityczny
– dziennikarz (przekazujący w sposób uwłaczający człowieczeństwu idee owego właściciela)
Aby zaś nie pozwolić na myślenie i zastanawianie się nad własnym bytem i losem przez "zwykłego" obywatela, wcześniej to wykreowawszy, zalewa się rynek produktami-ideami postępowej współczesności:
– nie chcesz być bezwolnym, Europejczykiem? - jesteś zacofanym głupcem,
– myślisz indywidualnie? - nie jesteś postępowy i cywilizowany, bo liczy się dobro wspólne: Europa (jak w socjalizmie ZSRR),
– dziwisz się, po co tak ogromne profity dla Europosłów? - to proste: żeby zajęli się "sobą" a nie zadawali zbędnych pytań jak Ty!
Stąd, w nagrodę za niemyślenie i zastanawianie się nad jestestwem, pracownik określonej firmy dostaje bonusy, są cykliczne spotkania (połączone z alkoholową libacją) niby ważniejszych pracowników, są quasi nagrody (łącznie z uściśnięciem ręki jakiegoś zagranicznego, Wielkiego Prezesa), są wycieczki i premie... jest dużo kasy... byleby pracownik nie miał swojego zdania i był bezwolnym wykonawcą wcześniej określonych celów a jednocześnie czuł, ze osiągnął sukces...
Z wolnością nie ma to nic wspólnego. Jest to z tej wolności kpiarstwo i szyderstwo. Aby bowiem być wolnym, to trzeba być wolnym nie do czegoś, ale wolnym od czegoś... Gdy człowiek - jednostka, jest "pozbawiona możliwości myślenia", zastanawiania się nad własnym sobą, losem świata i narodów... staje się bezwolnym, pustym komunikatorem racji innych. Przestaje być w ogóle Kimś, przestaje być dosłownie wart określenia: Homo Sapiens!.
Może więc czas na refleksję. Patrząc na dzisiejszy świat pomyślmy więc o nas samych... w ogóle zacznijmy myśleć indywidualnie! I zapamiętajmy, że gdy nie myślimy jesteśmy nikim... tylko rzeczą, przedmiotem. A myśleć trzeba ciągle, bo samodzielne myślenie nie ma "czasu na przerwę".
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
Komentarze
Pokaż komentarze (9)