Wiem, nie powinienem w dniach żałoby się mędrkować. Ale zastanawiam się jak wyglądałaby nasza polityka bez pijaru. Bez mędrców, którzy uczą polityków co i jak mają mówić i jak się zachowywać. No, szczególnie chodzi mi o jedno ugrupowanie – nazwijmy je rządzące - teraz już całkowicie, bez jakiejkolwiek kontroli.
Gdy na naszym podwórku pojawiła się jakaś afera, przez dwa – trzy dni, nie mogliśmy dowiedzieć się co o tym sądzi pan Premier. Wszyscy czekali i zastanawiali się. Po trzech dniach, kiedy wiadomo było co mówić (sondaże i pijar) pan Premier ogłaszał, że jest za, albo przeciw, ale na pewno nie pozwoli żeby ludziom stała się krzywda.
Czasami występował marszałek, który twierdził, że przez prezydenta i jego paskudnego brata, nie da się w tym kraju przyzwoicie rządzić. O pomniejszych błaznach (Palikocie i Niesiołowskim) nie wspomnę.
Ostatnia tragedia, mam takie nieodparte wrażenie, pokazała nam, że chłopcy (sorki mężowie stanu) pogubili się. Naprawdę nie wiedzieli jak reagować. Radek coś plótł o płaczu premiera, premier, mam wrażenie, się trochę pogubił, Stefan sam nie wiedział co pleść, Janusz zamilkł. Bronek trzymał się całkiem, całkiem. On chociaż nie ukrywał, że nieźle pokieruje.
A może by tak pijarowców w naszym kraju zatrudnić jako polityków. Byłoby naprawę ok.
Mieszkam we Wrocławiu. Bywało, że malowałem krasnale na murach w stanie wojennym. Taki mój wkład w upadek komuny. ha ha
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka