Tragedia, która dotknęła naszą ojczyznę pokazała po raz kolejny, że w takich trudnych sytuacjach czujemy się narodem i rodziną. Po śmierci papieża wspaniale zachowali się dziennikarze, którzy odłożyli swój polityczny temperament i w sposób piękny i wzruszający wykorzystali swój talent do pokazania tego co dla nas było wtedy najistotniejsze.
Tragedia pod Smoleńskiem także była spontanicznym odruchem współ-czucia wielu ludzi o różnej orientacji światopoglądowej i politycznej. Wspaniale zachowywali się ludzie, którzy spontanicznie gromadzili się na modlitwie i bez niczyjego nakazu wieszali flagi narodowe, przepasane czarną wstążką. Nie wiem, czy niektórzy udawali czy nie, ale na ich twarzach (dziennikarzy i polityków) był smutek i zaduma. Dla mnie wyjątek był jeden. Były kandydat na kandydata, najwybitniejszy minister i poliglota Radek. Tuż po tragedii ogłosił; Pan Premier płakał. Coś podobnego. Niewzruszony polityk płakał. Jaki ludzki. (To mój złośliwy żart). Potem pan Radek zamilkł. Pewnie zadziałali pijarowcy. Zawsze twierdziłem, że minister Radek jest ministrem słabym. Do tego lizusem i karierowiczem. Ale żeby hieny? O to go nie posądzałem.
Może ktoś wie. Skąd się biorą polityczne hieny?
Mieszkam we Wrocławiu. Bywało, że malowałem krasnale na murach w stanie wojennym. Taki mój wkład w upadek komuny. ha ha
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka