Pan Prezydent był człowiekiem z innej gliny. On wierzył ludziom. Jego najbliżsi współpracownicy opowiadali, że bardzo ciężko znosił ataki przyjaciół z pierwszej Solidarności. Nie mógł zrozumieć, że rozmawiając z ważnym politykiem przy winku, ten nagle wychodzi do dziennikarzy i wylewa na Niego kubeł pomyj. To mu się w głowie nie mieściło. Pewnie nie był stworzony do funkcji bezwględnego i brutalnego polityka..
Bardzo przeżywał ataki na urząd prezydenta. Nie chodziło tylko o ataki na jego osobę, ale funkcja prezydenta była dla Niego symbolem niepodległości. Stąd pojąć nie mógł, że ci którzy sapią i przebierają nogami, żeby Go zastąpić, tak prezydenturę deprecjonują.
Jego szacunek dla kobiet był autrntyczny. Takie staroświeckie wychowanie. Wcale nie udawał, gdy całował w rękę, gdy po śmierci mamy premiera poprosił na jakimś ważnym spotkaniu o minutę ciszy. To nie było udawane.
Uważał, że Polska ma coś do powiedzenie Europie. Że nie możemy być tylko przytakiwaczem tego co się dzieje w europejskim nurcie. Nie interesowało go poklepywanie po plecach wielkich tego świata i chwalenie, jakim ty jesteś wspaniałym europejczykiem.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Konstytucja sobie z tym poradzi. Nie mam wątpliwości, że państwo będzie funkcjonowało, ale pewnych wartości reprezentowanych przez śp. prezydenta, zastąpić się nie da. Szczególnie, gdy wezmą się za to mali i śmieszni politycy
Mieszkam we Wrocławiu. Bywało, że malowałem krasnale na murach w stanie wojennym. Taki mój wkład w upadek komuny. ha ha
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka