"Z potrzeby serca czy na pokaz?" zastanawia się Gazeta Wyborcza. W Białymstoku odbył się pogrzeb dzieci nienarodzonych, generalnie w wyniku poronienia. Do tej pory, jak zaznacza dyrektor szpitala, płody były utylizowane wraz z innymi śmieciami i dlatego wielu lekarzy jest zadowolonych, że są odbierane i złożone w ziemi.
Dla chrześcijanina, każde poczęte dziecko jest człowiekiem i nie ma tu dyskusji. Dla wielu innych ludzi to zabieg kosmetyczny, który ma na celu sprawienie, aby kobieta nie była nieszczęśliwa (B.Obama). Porozumienia i kompromisu tutaj nie będzie. Nic więc dziwnego, że zgodnie z dokumentem Benedykta XVI "Spes Orandi", chrześcijanie chcą pochować poroniony płód - dziecko.
Czy jest to potrzeba serca, czy tylko pokaz? Myślę, że potrzeba serca, ale całkiem możliwe, że i trochę manifestacja, która ma na celu zwrócenie uwagi na to, że szczątki dziecka to nie śmieci, tylko ciało małego człowieczka. Nie widzę w tym nic złego. Dla aborcjonisty i zwolenników aborcji takie akcje są bardzo denerwujące, bo do różnego rodzaju manifestacji mają prawo tylko oni. Zresztą takie akcje obrońców życie sprawiają, że o przerywaniu ciąży mówi się bardzo poważnie i nikt rozsądny, poza walczącymi feministkami i wszelkiej maści lewactwem, nie twierdzi że jest to dobro. Raczej, że zło konieczne. Że coraz częściej mówi i pisze się o pomocy młodym dziewczętom, które w ciąże zaszły, w wyniku gwałtu czy też przez "nieuwagę".
Gazeta Wyborcza jest bardzo czujna. Sam tytuł sugeruje, że właściwie wiadomo o co chodzi. O zadymę i zwrócenie na siebie uwagi. Jak zwykle redakcja "bezbłędnie" odczytuje zamiary ludzi obcych ideowo.
Mieszkam we Wrocławiu. Bywało, że malowałem krasnale na murach w stanie wojennym. Taki mój wkład w upadek komuny. ha ha
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka