Wojenne domino.
Korea Płd, Tajwan.
Możemy tego uniknąć tylko w jeden sposób: nie ustępując w niczym Rosji już teraz, kiedy nie jest ona w stanie jeszcze zmobilizować przeciw nam tej drugiej, niedemokratycznej połowy świata, która tylko się przygląda temu wszystkiemu i wyciąga odpowiednie wnioski. Jeśli zobaczą, że pozwoliliśmyjej wyjść z tego cało, w dodatku z fantami... już nic ich nie powstrzyma. Pierwsze jaskółki tego obserwujemy już dzisiaj choćby w postawie reżimu Korei Północnej, który wspomagając Rosję w wojnie na Ukrainie liczy zapewne na to, że ta wkrótce wesprze go w wojnie z Koreą Południową, do której dąży. NIedawno ujawniono fotografie satelitarne przedstawiające różne fortyfikacje budowane przez reżim Kima wzdłuż granicy z Koreą Płd.
Putin będzie chciał użyć Kima jako zapalnika, który zmusi USA do czynnej odpowiedzi i zaangażowania się w konflikt choćby z uwagi na to, że jedna ze stron tego konfliktu może już dysponować bronią nuklearną, a jeśli nią jeszcze nie dysponuje to może być ona jej udostępniona przez Rosję. Kim ostatnio pochwalił się testem swojej rakiety międzykontynentalnej. Chiny już nie będą się w niczym krygować i korzystając z zaangażowania się USA w kolejny konflikt - zaatakują Tajwan. Wszyscy czekają już tylko na rozwiązanie konfliktu na Ukrainie i jeśli będzie ono po myśli Putina - nie zawahają się. Reżim Kima już teraz zaognia sytuację w stosunku do swojego demokratycznego sąsiada i liczy na to, że Putin wesprze go w jego ataku na to państwo. Sam jednak z Koreą Płd nie ma szans, nawet gdy nie wesprą jej USA i nie użyje atomówek, dlatego liczy na Rosję, która nie będzie się już obawiać jej w tym pomóc skoro wyjdzie z agresji na Ukrainę bez szwanku i ze zdobyczami.
Izrael - Iran.
Pełny konflikt między Izraelem i Iranem już w zasadzie wisi w powietrzu. Może tak być, że to on wybuchnie jako pierwszy. Rosja wesprze w tej wojnie Iran, tak jak będzie wspierać Koreę Płd, i zmusi w ten sposób USA do zaangażowania się i w ten konflikt. Izraela już nic nie powstrzyma od ataku na instalacje nuklearne ajatollahów w słusznej obawie, że ci dzięki Rosji w końcu zdobędą swoją broń atomową a wówczas nic nie powstrzyma islamskich fundamentalistów przed jej użyciem przeciw znienawidzonemu "reżimowi syjonistycznemu". W dodatku Izrael już od dawna posiada swój arsenał nuklearny i istnieje duże ryzyko, że użyje go jako pierwszy właśnie w obawie przed powyższym scenariuszem. Już raz był tego bliski w czasie tzw. Wojny Sześciodniowej, kiedy ładunki nuklearne miały już być gotowe do użycia w razie, gdyby siły arabskie przeważyły nad izraelskimi. Tak się jednak nie stało a głowice atomowe zostały w magazynach.
USA choćby po to, żeby temu zapobiec, będą musiałby zaangażować się w te konflikty, tym bardziej, że zaangażuje się w nie Rosja wspierając w nich mniej lub bardziej otwarcie reżim Kima i irańskich ajatollahów. Chiny użyją to jako swoistego usprawiedliwienia do sięgnięcia po swoje, czyli Tajwan. I tak już wkrótce będziemy mieć trzy poważne konflikty, w które będą zaangażowane największe mocarstwa tego świata.
Ukraina 2.0
Pewna swojego, wsparta wianuszkiem sojuszników niemal w całym niedemokratycznym świecie Rosja - najpóźniej w 2030 r. zaatakuje ponownie Ukrainę. Do tego czasu Tajwan będzie już częścią Chin, bo zajęte dwoma innymi konfliktami USA nie będą w stanie temu zapobiec. Coś po prostu będą musiałby wybrać. Francja czy Wielka Brytania, choć same posiadają arsenał nuklearny, bez USA nie kiwną palcem, bo nie będą w stanie zrównoważyć siły rażenia jądrowego arsenału rosyjskiego więc Rosja nie będzie mieć w ich przypadku żadnych oporów przed jego użyciem. Możliwe, że USA podejmą już jakieś konwencjonalne działania wojskowe w obronie Ukrainy razem z innymi sojusznikami i otwarty konflikt z Rosją stanie się w końcu faktem. Kiedy i czy zostanie w nim użyta broń jądrowa... to będzie już zależeć od tego do jakiego stopnia ówczesne władze Rosji się posuną, a to znowuż od stanowiska, które przyjmą Chiny. Równie możliwe będzie jednak to, że... nic takiego nie zrobią i zaczną się jedynie w tym czasie okopywać i przygotowywać do konfliktu poświęcejąc póki co swoje wschodnie rubieże, czyli nas.
Rosyjski niedźwiedź nie użyje swojej najpotężniejszej broni dopóki Chiny będą się temu sprzeciwiać. Nie może zaatakować NATO mając za plecami ambiwalentne wciąż Chiny. Jak już jednak uzyska od nich jakieś gwarancje... może się na to zdobyć. Co nie znaczy, że ostatecznie chiński smok się z nich wywiąże. Najprawdopodobniej tylko się przyczai i odczeka najgorsze. Być może ta obawa jeszcze tylko powstrzymuje rosyjskiego niedźwiedzia przed sięgnięciem po broń ostateczną choćby tylko wobec Ukrainy. Nawet jak uzyska w jakichś tajnych rozmowach zgodę Chin na jej użycie... nie będzie mógł mieć pewności, że w razie konfliktu nuklearnego z NATO... te po prostu nie poczekają aż obie strony się w nim wykrwawią wg starej jak same Chiny zasady: gdzie dwóch się bije...
Harris - Putin - Trump
Wybór Kamali Harris na prezydenta USA nie sprawi automatycznie, że powyższy czarny scenariusz już się nie zrealizuje. Bez wątpienia jednak administracja Harris będzie mniej spolegliwa wobec Putina a demokracja w USA za jej rządów nie zostanie naruszona i podważona, tak jak to się stanie za rządów nie szanujacego prawa i demokracji Trumpa, przez którego USA mogą stracić istotny argument do stania dalej na straży porządku światowego w oparciu o reprezentowane do tej pory przez siebie wartości demokratyczne. Gdy w Białym Domu zasiądzie Kamala Harris, Putinowi będzie trudniej podważać przywództwo USA w oczach innych, a ci już tak łatwo nie zdecydują się na ich lekceważenie i wdrażanie swoich własnych planów podbojów. Putin to wie... i dlatego to Trump jest mu na rękę, a nie Harris. Popierając Trumpa - popieramy tak naprawdę Putina i realizujemy chcąc nie chcąc rosyjsko-chiński plan urządzenia świata na swoją modłę. No chyba, że komuś taki plan pasuje.
To, co Trump mówi w kampanii a to, co robi potem... to jednak dwie różne, często sprzeczne ze sobą, rzeczywistości, co już udowodnił choćby w czasie poprzedniej swojej prezydentury. Będzie jednak starał się bez wątpienia wymusić na obu stronach zakończenie konfliktu, gdyż za bardzo związał z tym zadaniem swoją osobę. Rezygnując z tego bez większego powodu wystawiłby się za bardzo na śmieszność. Powodów też do zmiany postawy Putin będzie starał się mu na początku nie dawać. Nie mogąc jednak pójść na żadne istotne ustępstwa wobec Ukrainy w ewentualnych negocjajach pokojowych... może w końcu zmusić Trumpa do zmiany postawy wobec rozwiązania tego konfliktu drogą negocjacji pokojowych. Skutkiem tego będzie coraz większe zaangażowanie się USA i NATO w ten konflikt, gdyż inaczej Ukraina padnie. Ten proces jej upadku już się zaczął. Nie mając więc innego wybory NATO będzie musiało również w końcu wysłać na tę wojnę swoich żołnierzy, tym bardziej, że Putin wysyła już tam żołnierzy z Korei Płn, będą więc mieli pretekst. Już go mają, ale wszyscy wciąż czekają na wynik tych wyborów. Również administracja Bidena nie chce podejmować żadnych daleko idących decyzji przed tym faktem i właśnie dlatego Zełenski wrócił z ostatniej wizyty w USA z niczym.
Nawet jeżeli to wszystko i tak doprowadzi do konfliktu NATO - Rosja... to będziemy w nim na o wiele lepszej pozycji, niż wtedy, gdy stanie się to w okolicznościach, które opisałem powyżej. Ewentualna interwencja NATO ograniczy się do terenów Ukrainy, więc trudniej będzie Putinowi przekonać innych, w tym Chiny, o konieczności i zasadności użycia broni masowego rażenia nawet tylko na Ukrainie. Można oczywiście założyć, że nikogo o zdanie się pytał nie będzie. Wystarczy, że jego najbliżsi i najbardziej fanatyczni współpracownicy na to przystaną. Wydany na samej górze rozkaz użycia takiej broni na froncie ukraińskim powinien zostać wykonany nawet przez mających co do tego jakieś wątpliwości dowódców. Przed czymś takim jednak nie będziemy w stanie się zabezpieczyć, a oglądanie sią na to... doprowadzi nas w końcu do zbyt wielu ustępstw na rzecz Rosji, która będzie żądać coraz więcej, aż dobrniemy do ściany jednak o wiele słabsi i w obliczu znacznie silniejszego, niż dzisiaj, wroga. I stanie się to prędzej, niż później.
Piszę pamiętnik artysty,/Ogryzmolony i w siebie pochylon,/Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!//C.K.Norwid: Klaskaniem mając obrzękłe prawice ze zbioru Vade-mecum
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka