Poprzednie części:
Otwieramy puszkę Pandora-Trump. Scenariusz dla Ukrainy i świata. Cz. I: Reminiscencje.
Negocjacje.
Podchody.
Zbytnia i jak dla mnie wysoce podejrzliwa zachowawczość NATO i USA w sprawie pomocy dla Ukrainy działa ewidentnie na korzyść rosyjskiego niedźwiedzia i to właśnie widać na froncie wschodnim. Zdesperowany rząd ukraiński, aby zdobyć jakąś kartę przetargową w ewentualnych rozmowach pokojowych, zdecydował o wysłaniu swoich żołnierzy do regionu kurskiego w Rosji w celu utrzymania do czasu rozpoczęcia negocjacji zdobytych tam terenów kosztem osłabienia obrony swoich własnych ziem na wschodzie. Putin jednak nie będzie chciał zasiąść do stołu negocjacyjnego dopóki Ukraińcy nie wycofają się z Rosji. Spodziewam się, że to właśnie będzie jego wstępnym warunkiem do tego, aby jakiekolwiek rozmowy pokojowe w ogóle się zaczęły. Czy Trump będzie usiłował zmusić do tego Ukraiński rząd? Czy ten się na to będzie mógł zgodzić? Zapewne usłyszymy, że wycofają swoje wojska z regionu kurskiego jeśli ta wycofa swoje z Donbasu i Ługańska. Nie sądzę, żeby postąpili inaczej. Bez względu na determinację Trumpa i jego naciski. Trump również nie będzie mógł się posunąć w swoich naciskach na Ukrainców zbyt daleko, żeby nie zostać posądzonym o faworyzowanie Putina i działanie na niekorzyść Ukrainy. Wbrew pozorom będzie musiał się z tym liczyć. Będzie chciał więc coś również uzyskać od Putina, jakieś ustępstwo na dobry początek.
Paradoksalnie, to właśnie powinien wykorzystać w tym momencie Putin i ustąpić, tym bardziej, że w niczym nie będzie to zagrażało sytuacji Rosji na froncie a wycofanie się Ukraińców z obwodu kurskiego i tak uczyni jednym z warunków w trakcie samych rozmów. Tym bardziej, że to będzie jedyne możliwe w jego przypadku poważne ustępstwo i dlatego powinien wykorzystać sytuację do stworzenia na samym początku wrażenia, że rzeczywiście zależy mu na zakończeniu wojny. No i oczywiście, zrobi to - jak usłyszymy - dla swojego przyjaciela, Donalda Trumpa. Jest też oczywiście możliwość, że do czasu rozpoczęcia negocjacji rogion kurski zostanie odbity przez Rosjan. Putin więc nie będzie musiał już w niczym ustępować ani nawet sprawiać pozorów, że jest zdolny do jakichś ustępstw.
Warunki.
Dla wszystkich przy tym stole będzie jasne, że Ukraina przy tak zachowawczej postawie Zachodu sama nie tylko nie odbije już żadnych istotnych terenów, ale będzie je jedynie stopniowo tracić. Nie ma już po prostu kim walczyć. Mężczyźni unikają poboru na wszelkie sposoby, a kobiet przecież nie zmobilizują. Czy należy się dziwić Ukraińcom, że nie chcą już ginąć w tej wojnie skoro i tak zostali w niej skazani prędziej czy później na porażkę a odbijane i bronione za cenę życia tysięcy żołnierzy wsie i miasteczka znowu przechodzą w ręce Rosjan? W końcu front ukraiński załamie się i armia rosyjska wyląduje na przedmieściach Kijowa, z których została z podobnych przyczyn wyrzucona na początku wojny. Co wtedy zrobi NATO? Wejdzie do Ukrainy z wojskiem? Jeśli do tego doprowadzi, to nie po to, aby stawać Putinowi na drodze.
Putin ma tego wszystkiego świadomość i będzie stawiał warunki, których przyjęcie dla Ukraińców będzie wiązać się z oddaniem wszystkiego, co do tej pory utraciła, gdyż z ich strony nic mu nie będzie grozić. Na pewno będzie musiał zażądać tych trzech rzeczy:
- zatrzymania wszystkich zdobytych do tej pory terenów, bo nie po to wchodził do Ukrainy, aby wychodzić z niej z niczym;
- cofnięcia wszystkich sankcji nałożonych na Rosję przez inne państwa z powodu tej agresji;
- rezygnację z usiłowań pociągnięcia do odpowiedzialności za nią jego i wszystkich biorących w niej udział poczynając od szeregowego żołnierza aż do najwyższych dowódców.
Co zatem pozostanie jeszcze Ukraińcom? Zgoda Rosji na jej członkostwo w NATO? Przecież rzekomo tak czy owak ma je otrzymać. Tylko wówczas już na co im ten świstek papieru? Czy to nie będzie brzmieć bardziej jak kpina? To samo NATO właśnie skapitulowało przed Putinem i zmusza ich do zaaprobowania tego upokarzającego i hańbiącego traktatu pokojowego, który w istocie jest przyklepaniem wszystkich zdobyczy Rosji w tej wojnie. Ile warte będą jej gwarancje w takiej sytuacji? Co gdyby tak samo chciano postąpić z Polską i oddać Putinowi wszystkie jej wschodnie ziemie wzdłuż linii tworzonej przez Rzeszów, Lublin, Siedlce, Łomżę, Ełk aż do Braniewa, wraz z tymi miastami? Proporcjonalnie tyle Ukraina będzie musiała oddać swoich ziem.
Gdyby jednak wziąć pod uwagę rzeczywiste rozmiary ziem ukraińskich okupowanych w tym momencie przez Rosję wynoszące 109 tys. km/2 (bez Krymu to 83 tys. km/2)... będzie to obszar równoważny 1/3 obszaru Polski. Mniej więcej tyle:
Już coś podobnego przerabialiśmy sami i to nie raz. 150 lat nam zajęło odzyskanie swojej państwowości. A i tak większość terenów, które straciliśmy w wyniku kolejnych rozbiorów już nigdy nie udało nam się odzyskać, choćby dlatego, że nic już nas z nimi nie łączyło, albo prawie nic. Czy takie porozumienie nie oznaczałoby zwyczajnie rozbioru Ukrainy za zgodą NATO i USA? Jakie po tym będziemy mieć gwarancje, że podobnie się nie stanie z Polską? Czy Francja i Wielka Brytania, jedyne państwa europejskie posiadające broń atomową, staną w naszej obronie, a przynajmniej wypowiedzą Rosji wojnę po jej ataku na Polskę, tak jak to zrobiły w 1939 r.? Nawet jeżeli nie będą miały zamiaru ostatecznie kiwnąć palcem. Czy zaryzykują atak atomowy na Londyn, Paryż dla Podlasia czy Lubelszczyzny? Pytanie retoryczne? Nie, nie zaryzykują. Zmuszą nas do zasiądnięcia przy stole negocjacyjnym łudząc odzyskaniem tych ziem w lepszych okolicznościach etc.
Precedens.
Nie miejmy zatem złudzeń. Bez USA słynny piąty artykuł NATO istnieje tylko na papierze. Czy jednak prezydent Trump, czy ktokolwiek wtedy będzie zasiadał w Białym Domu, wejdzie w otwarty konflikt z Rosją z realną możliwością użycia broni nuklearnej zanim Rosja sama nie zaatakuje USA? Nie. Będą kluczyć tak jak kluczą teraz. I tu tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, że Ukraina nie jest formalnie członkiem NATO. Izrael też nie jest. Nie przeszkadzało to jednak USA i Francji strącać irańskie rakiety zanim jeszcze dotarły do Izraela.
NATO do tej pory nie miało okazji udowodnić swojej skuteczności. To, że Ukraina nie została podbita całkowicie, zawdzięcza NATO i USA. To jednak, że nie udało się im odstraszyć Putina... świadczy już o ich porażce, tym bardziej, że sami w dodatku właśnie ulegają jego naciskom i najprawdopodobnie będą zmuszeni (czy też zmuszeni będą woleli być) oddać Putinowi sporą część Ukrainy, gdyż on na pewno z tego nie zrezygnuje. Nie może.
Putin atakując Ukrainę stanął na stołku i założył sobie pętlę na szyję. Nie łudźmy się, że ktokolwiek, Trump czy Harris będą w stanie coś z nim wynegocjować, np. oddanie Donbasu i Ługańska Ukrainie. Równie dobrze mogliby oczekiwać od niego, że sam ten stołek spod siebie wykopie.
Jedyne co im pozostanie, żeby uniknąć większego zaangażowania się w ten konflikt i w końcu wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę, która bez tego upadnie, to zmuszenie jej do oddania tych ziem Rosji. Wystarczy, że powiedzą: no cóż, albo oddacie część swoich ziem, albo wkróce stracicie wszystko, bo my nie zaryzykujemy wojny totalnej z Rosją, która pogrąży was i nas, cały świat w jeszcze większym marazmie. Etc. Na wymówkach to oni się akurat dobrze znają. To mają dobrze wyćwiczone... a przeciwieństwie do armii.
Putin, dopóki żyje, nie zrezygnuje ze swoich pierwotnych planów, a jego celem jest doprowadzenie do rozpadu NATO, zmarginalizowanie USA i postawienie Rosji na ścieżce do roli światowego hegemona. No może obok Chin. Nie jest już jednak młodzieńcem, choć starcem też jeszcze nie, możnaby jednak liczyć na to, że po prostu nie zdąży zrealizować tych celów. I na to chyba już wszyscy tylko liczą. Jego podeszły już wiek jednak motywuje go do coraz szybszego działania, bo już nie może planować na dziesięciolecia, a będzie chciał sam zobaczyć przynajmniej pierwsze efekty i upewnić się, że jego plan już działa. Jeśli jednak będziemy jedynie ustępować przed nim - jego dzieło tak czy owak podejmą inni, którzy mogą okazać się jeszcze bardziej niebezpieczni i nieobliczalni. Do tej roli chętnych w Rosji akurat nie brakuje.
Jeśli zmusimy Ukrainę do tego haniebnego traktatu pokojowego, oddania swoich ziem i pozostawienia sprawców tej nonsensownej agresji i związanych z nią licznych zbrodni ludobójstwa bezkarnymi - otworzymy prawdziwą puszkę Pandory stwarzając precedens, który wkrótce potem pogrąży świat w kolejnych wojnach, a te zamienią się bardzo szybko w ogólnoświatowy konflikt. Tylko, że wówczas staniemy wobec znacznie silniejszego i jeszcze bardziej nieobliczalnego przeciwnika mającego po swojej stronie wielu silnych sojuszników gotowych na wszystko. I stanie się to szybciej, niż wielu może się wydawać.
cdn.
Piszę pamiętnik artysty,/Ogryzmolony i w siebie pochylon,/Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!//C.K.Norwid: Klaskaniem mając obrzękłe prawice ze zbioru Vade-mecum
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka