krzak gorejący krzak gorejący
1128
BLOG

W Polsce nie ma kultury sportu, jest za to wysoka kultura korupcyjna.

krzak gorejący krzak gorejący Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Wszyscy teraz rozwodzą się nad przyczynami słabego - jak na jeden z najliczniejszych europejskich narodów - występu naszych sportowców na IO w Paryżu wbrew przeznaczeniu w ostatnich latach ogromnych publicznych środków na cele sportowe, bo wynoszących niemal 800 mln zł. Blisko miliard. Środki te wpływają na konta licznych związków sportowych, których zarządy i działacze decydują dopiero na co i na jakich sportowców, obiekty sportowe, mają zostać przeznaczone. Z relacji samych sportowców wynika jednocześnie, że związki oszczędzały na nich, na profesjonalnej obsłudze, bez której w dzisiejszych czasach nie da się wychodować, że się tak wyrażę, sportowców na światowym poziomie. Te same związki już jednak nie oszczędzały na sobie. Na IO w Paryżu wyjechały liczne reprezentacje zarządów związków, nawet tych, które nie wysłały tam żadnych sportowców. Pieniądze na ich bilety, hotele, raczej nie najtańsze i pewnie wiele innych atrakcji, się już jednak musiały znaleźć. 

Tak, to jest jedna z przyczyn słabego wyniku naszej reprezentacji na tych igrzyskach. Ale wcale nie najważniejsza. Tym bardziej, że np jedyny złoty medal został zdobyty w sportowej wspinaczce na ściance przez naszą reprezentantkę... w Polsce natomiast nie ma do tej pory żadnej homologowanej ściany wspinaczkowej. Jak widać te ponad 700 mln zł już na to nie starczyło. Na co natomiast starczyło za niedługo się dowiemy. I wtedy się zacznie.


Ja jednak za główną przyczynę uważam zgoła co innego. Tu trzeba sięgnąć głębiej, do samych podstaw. W Polsce nadal nie ma wysoko rozwiniętej kultury sportu, kultury uprawiania sportu, nie siedzenia przed telewizorem z piwem i chipsami w ręku, i oglądaniu wyczynów sportowców. Nie mam tu też na myśli "kultury" kibolskiej.

Wystarczy, że zapytacie samych siebie: ile czasu poświęcacie miesięcznie, rocznie czy ile poświęciliście w ostatniej dekadzie na uprawianie sportu, nie sportu wyczynowego, próby bicia jakichś rekordów, ale takiego dla zdrowia, utrzymania kondycji? Kiedy ostatni raz byliście na siłowni? Kiedy ostatnim razem ubraliście dresy, buty sportowe (macie w ogóle takie?) i przebiegliście sami albo ze swoim partnerem/partnerką powiedzmy taki śmieszny odcinek "dla dziadków" jak 5 km? Chociaż 2 km? No dobrze, 1 km! Idę o zakład, że zdecydowana większość z Was zrobiła to ostatnio w szkole podstawowej. Co też nie jest pewne.

To wszystko widzą i wyciągają z tego wnioski nasze dzieci. Zamiast wybrać się z nimi choćby nawet na dłuższy spacer, na boisko, na basen, na wspólną wycieczkę rowerową; zamiast zapisać swojego syna czy córkę do klubu sportowego, kupić mu jakiś sprzęt sportowy - kupujemy nowy telefon a sami promujemy spędzanie czasu przed telewizorkiem i spacery po supermarkecie. Zamiast warzywami i owocami - karmimy je i siebie chipsami i coca colą.

Potem wielkie zdziwienie, że w wieku 50 lat jesteśmy wrakami ludzi, mamy problemy z ciśnieniem, sercem, układem pokarmowym a pozbawione ruchu stawy nie nadają się już do niczego. Przebiegnięcie 1 km bez przygotowania mogłoby nas zabić. Dla wielu jest to już praktycznie nie do wykonania z wielu powodów. Ostatnim z nich jest podeszły wiek, bo ja na ścieżkach w parkach czy trasach rowerowych tu gdzie teraz przebywam często obserwuję 50cio, 60cio i 70cio letnich młodych, dziarskich ludzi ;) biegających po kilka km dziennie.

Drugą przyczyną to zbyt wysokie koszty uprawiania dyscyplin wymagających czegoś więcej niż kupna butów sportowych czy rowera. Miesięczny bilet na basen w Polsce dla jednej osoby to koszt średnio 150/250 zł. Godzina w słynnym Parku Wodnym w Krakowie kosztuje 50 zł dla jednej dorosłej osoby. Dla dzieci niewiele mniej. Chcąc wybrać się z trójką dzieci na basen... musielibyśmy wydać prawie 200 zł. A to dopiero początek kosztów, które trzeba by poświęcić na czynne uprawianie sportu przez któreś z naszych pociech czy wszystkie z nich.

W jednym z europejskich krajów, w którym ostatnio przebywałem, minimalna pensja to czterokrotność polskiej minimalnej krajowej... tam jednak cały dzień na basenie kosztuje tyle co godzina w Parku Wodnym w Krakowie. Półroczny bilet po rozłożeniu na miesiące tam jest o 1/3 tańszy, niż miesięczny bilet w Polsce. Tak więc u nas uprawianie sportu innego niż bieganie czy jeżdżenie na rowerze jest w zasadzie zarezerwowane tylko dla milionerów. A przynajmniej dla zarabiających grubo ponad średnią krajową.

I jak tu wychować nowych następców Roberta Lewandowskiego czy Ireny Szewińskiej? Gdzie szukać tych polskich złotych medalistów w pływaniu? W podwórkowej piaskownicy? Albo tych złotych medalistów w gimnastyce sportowej? Na osiedlowych drabinkach? A tu trzeba ćwiczyć takiego malucha od co najmniej 6go roku życia pod okiem profesjonalistów, wysyłać go na kosztowne wyjazdy sportowe, zawody. Potem, jak się najje tych chipsów i opije wątrobę i trzustkę tą coca colą... możemy z niego co najwyżej zrobić dobrego szachistę. Też dobre... ale póki co na złoty medal w szachach na IO nie ma co liczyć.


Reasumując: w Polsce jest wciąż bardzo słabo rozwinięta kultura sportu, a jego uprawianie w przypadku większości dyscyplin sportowych jest zbyt kosztowne.

Dopóki nic się nie zmieni już w tej początkowej fazie amatorskiej... nic się nie zmieni również w zawodowym sporcie, bo nie ma po prostu skąd tych zawodowców brać. I będzie coraz gorzej, bo świat idzie do przodu, a my stoimu w miejscu, a co najwyżej drepczemy. Czyli się cofamy.

Jest za to u nas wysoko rozwinięta kultura korupcji i żerowania na publicznych środkach.

Piszę pamiętnik artysty,/Ogryzmolony i w siebie pochylon,/Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!//C.K.Norwid: Klaskaniem mając obrzękłe prawice ze zbioru Vade-mecum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Sport