krzak gorejący krzak gorejący
66
BLOG

Do ludu rosyjskiego - wezwanie. (jako Aneks do Dziadów cz. V)

krzak gorejący krzak gorejący Kultura Obserwuj notkę 6

Dziady cz. Vimage


Tym, co służyli Narodowi i zapłacili za to najwyższą cenę - - -

poświęcam!


Wstęp; Akt I: Scena I - III

Akt I; Scena IV - VIII

Akt I; Scena IX - XII

Akt II; Scena I - IV

Akt II; Scena V

Epilog

Aneks.


Do ludu rosyjskiego - wezwanie.

image

A ty, ludu rosyjski, wieczny niewolniku

Carów, własnych urojeń; samokatorżniku!...


Czy ty jesteś narodem? Czy też zbieraniną

Poniewieranych ludów co za cara giną

Gdy tylko skinie palcem? A niechby spróbował

Który odmówić! I tak spadnie jego głowa.

Albowiem w wielkoruskim słowniku u cara

Nie ma słowa: odmowa... lecz jest za nie kara.


Narodzony w kajdanach, w kajdanach umierasz.

Nigdy nie byłeś wolny… więc wolność odbierasz

Innym? Sam spędzasz życie pod kremlowskim batem…

Więc batem chciałbyś rządzić całym ludzkim światem?


Taki jesteś waleczny? Postaw się carowi!

Lecz truchlejesz, gdy tylko pół słowa wypowie.

Bo ty jesteś w niewoli cara urodzony

I carowi od pięciu wieków poświęcony!

image


Tak było do tej pory. Lecz pora z tym skończyć!

Czas się, ludu rosyjski, od cara odłączyć

I stać się wreszcie wolnym! On twój ciemiężyciel

Jedyny! On twój zbrodniarz, zbój, kat i gwałciciel!


On twych synów wysyła na zbrodniczą wojnę

By ich rękoma gnębić narody spokojne,

Byś nie myślał o własnych na rękach kajdanach,

Byś zapomniał, że chodzisz przed nim na kolanach!


To, co nosisz na szyi, to nie łańcuch przecież

Lecz najdroższe od cara klejnoty na świecie.


Te skrzynie to nie trumny, a w nich to nie szczątki

Twych synów lecz od cara przesłane pamiątki.


To nie karawan ciągnie po Moskwie piekielny

Lecz twych synów do cerkwi mknie orszak weselny.


To nie marsza im grają żałobnego dzwony

Lecz Mendelssohn stukocze po bruku wyśniony.


Myślisz może, że możesz mieć w nim swego druha,

Przyjaciela, który cię wesprze i wysłucha.

Lecz on nie ma przyjaciół, tylko wierne sługi,

A sługa ma u cara tylko same długi,

Które spłacić dopiero może własnym życiem…


Nic dziwnego, że tak je tu lekceważycie!


image

Tam grzmi już artyleria. Twój syn z karabinem

Pędzi przed siebie… trafił niestety na minę.

Rozerwany od pasa w dół, wciąż krzyczy z bólu:

Dobijcie - woła, nikt go nie słyszy w tym ulu.

Więc ostatnim oddechem przeklina swe plemię,

A gąsienice czołgów wbijają go w ziemię.


Car wznosi nowy toast, a po całym mieście

Toczą się ciężarówki, a na nich gruz 200.

image


Kule świstały w koło, znowu biec kazali.

Pobiegli, tak padali, wstawali, padali,

Aż w końcu jeden został, ale już nie wstawał:

Sam już nie wiele wskóra, więc będzie udawał

Martwego - zaplanował. Poleżał tak chwilę.

Dron nadleciał. Już leży we własnej mogile.

image

Car wznosi nowy toast, a po całym mieście

Toczą się ciężarówki, a na nich gruz 200.


Dwóch wróciło. Nie będą tu na darmo ginąć.

Jak odpoczną spróbują cichcem się zawinąć -

Uzgodnili. Dowódca dał im nawet kawy.

Wypili, za niedługo upadli pod ławy

Półprzytomni. Lecz zanim ich bracia dobili

Długo się jeszcze z nimi nożami bawili.


Car wznosi nowy toast, a po całym mieście

Toczą się ciężarówki, a na nich gruz 200.

image


Wszyscy w wiosce mówili: tutaj tylko nędza.

Rodzice dać go chcieli już nawet na księdza.

Przyszła wojna i dostał karabin od cara

Więc się chłopak jak może od tej pory stara

By na żołd swój zasłużyć, dzień i noc uwija:

Plądruje wiejskie chaty, gwałci i zabija.


image

Po coś, matko rosyjska, tych synów rodziła?

Ich życiem wojna, zbrodnia, spoczynkiem mogiła.

Kto wybudzi ich z martwych? Car czy Bóg Zbawiciel?

Kto zagoi ich rany? Car czy Uzdrowiciel

Wieczny? Kogo tam ujrzą? Boga czy też cara?

Jak myślisz, co ich czeka? Nagroda czy kara?


I komu mieli służyć? Bogu czy carowi?

Niech ich teraz car wskrzesza, rany im uzdrowi.

image


Car wznosi nowy toast, a po całym mieście

Toczą się ciężarówki, a na nich gruz 200.



prawa autorskie zastrzeżone dla: krzak gorejący

przytaczanie w całości bądź w większych niż trzydzieści wersów fragmentach poza tym blogiem - zabronione, dozwolone tylko odsyłanie do oryginału tekstu znajdującego się na tym blogu z wykorzystaniem nie dłuższego niż trzydzieści wersów cytatu wraz z podaniem pełnego internetowego adresu

wykorzystywanie tekstu na scenie, bądź jego druk czy internetowa publikacja na innych stronach w całości jak i w większych niż trzydzieści wersów fragmentach (przy spełnieniu warunków opisanych powyżej) tylko za zgodą autora, po którą należy się zgłosić na kontakt przypisany do tego bloga


Dodatek prasowy:

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/rosjanin-obnaza-prawde-o-armii-putina-morze-trupow/gfktfc7,79cfc278

(...) Nikt tam nie mówił: "chodźmy i obalmy Putina". Rozmawiali jednak o tym, że wywołał bzdurną wojnę, której nikt nie chce. Nawet "patrioci", kiedy przyjeżdżali na front, bardzo szybko zaczynali mówić: "co my tu, ku*wa, robimy, po co nam to, ku*wa, potrzebne?". Było kilku "hurra-patriotów", ale z reguły nie żyli długo — zwykle jako pierwsi uciekali — i jako pierwsi byli likwidowani.


(...) Słyszałem nie raz o tym, że ktoś się poddał. Nie rozumiałem, jak oni to robili. Może u nich było inaczej. My przed sobą mieliśmy pola minowe, za nami zaś znajdowały się oddziały zaporowe i nie mogliśmy się wycofać, bo otworzyłyby ogień. Saperzy rozrzucali miny, ale sami nie do końca pamiętali, gdzie — trochę w prawo, trochę w lewo. W efekcie nie raz przypadkowo żołnierze wdepnęli na nie i umierali.

Dla tych wszystkich, którzy zastanawiają się, czy nie podpisać kontraktu, mam jedną wiadomość: "weźcie broń i strzelcie sobie w łeb". Rezultat będzie dokładnie taki sam. Jeśli myślą, że łatwo zarobią pieniądze, wrócą i wszystko będzie zaje**ście, to powiem — nie będzie. Widziałem wielu takich typów. Nie wrócili w jednym kawałku.

Jeśli ktoś myśli, że są tam [w Ukrainie — red.] jacyś naziści... Nie, to nie są naziści, to zwykli ludzie. Czy ktoś jest w stanie do końca życia żyć z myślą, że zabił sąsiada? Ta wojna nie jest tego warta. To nie jest wojna o ojczyznę, to nie jest wojna o sprawiedliwość, to nie jest wojna o wolność — to jest wojna o nich. Wojna o dziadka, który jest takim świrem, że kazał zabić setki tysięcy ludzi za nic. Nikogo nie wyzwolicie. On sam zresztą nie wierzy w to, że kogokolwiek wyzwala. Ma to w d*pie — tak jak swoich żołnierzy.


zdjęcia m.in. z:

https://polskieradio24.pl/artykul/3311457,rosja-korzysta-z-broni-z-korei-polnocnej-dr-sokala-zasoby-wojskowe-kremla-sa-na-wyczerpaniu

https://foreignpolicy.com/2022/03/04/putin-russia-sanctions-economic-war/

https://wyborcza.pl/7,75399,30262681,rosja-wiezniowie-na-ukrainskim-froncie-w-roli-miesa-armatniego.html

https://dorzeczy.pl/swiat/391714/grupa-wagnera-placi-za-transport-zabitych-zolnierzy-do-rosji.html

https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-putin-odwiedzil-cerkiew-internauci-maja-watpliwosci,nId,5980867

Piszę pamiętnik artysty,/Ogryzmolony i w siebie pochylon,/Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!//C.K.Norwid: Klaskaniem mając obrzękłe prawice ze zbioru Vade-mecum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura