krzak gorejący krzak gorejący
382
BLOG

Gorzkie słowa Jana Englerta o stanie współczesnej kultury... i nas samych.

krzak gorejący krzak gorejący Kultura Obserwuj notkę 27

Gorzkie, ale chyba prawdziwe, słowa Jana Englerta w wywiadzie dla Culture.pl. Warto przeczytać cały wywiad tutaj.

[podkreślenia moje]

Pisze pan: "Żyjemy w czasach, w których wszyscy się obnażamy. Zupełnie bezwstydnie. I nie mówię tu o obnażeniu fizycznym, tylko psychicznym. Mam z tym prawdziwy kłopot". Chyba nie tylko pan.

Internet doprowadził nas do tego, że informujemy, co jemy, co wydalamy, gdzie jesteśmy na wakacjach i o kolejnych podbojach miłosnych. Wszystko stało się własnością publiczną. Daje to złudne poczucie, że jesteśmy obywatelami świata. Że ktoś o nas usłyszy. Ścigamy się na ilość lików, na ilość followersów. To się obecnie przekłada na castingi. W szkole teatralnej był przedmiot: przygotowanie do castingu.

Naprawdę?

Tak jest, trudno się nie roześmiać. Niedawno jedna z moich aktorek poszła na casting. Wyszedł pan, wywołał jej nazwisko i powiedział: "Proszę pani, ale pani nie ma w ogóle followersów!". Faktycznie nie miała, więc jej podziękowali. Casting polega teraz nie na szukaniu umiejętności, tylko polubień. Facet, który na oczach widzów zjada kocie odchody i robi inne obrzydliwe rzeczy ma pięć milionów fanów. Jego sprawa, że to robi, niech tam. Tyle, że ludzie z dużą liczbą followersów zarabiają krocie na kontraktach z firmami, które się poprzez nich reklamują. Kłopot polega na tym, że ilość zaczyna przegrywać z jakością tego, co robimy. Nie jest ważne, czy to co robimy ma wartość, tylko czy da się to komuś opchnąć. Poziom oferty zaczyna się dostosowywać do niewykształconej większości. Do masy. Do miernoty. Wszystko zaczyna równać w dół. Kiedyś próbowaliśmy wejść na drabiny, na których górowali mistrzowie. Teraz odwrotnie, mistrzom każe się schodzić w dół, żeby stali się dostępni dla tych, co stoją pod drabiną. Nie chciałbym, żeby to było odczytane jako dyskwalifikacja kogokolwiek. Nastał taki czas. Jego niezwykłość polega na tempie tych zmian. Druk Gutenberga wchodził do użytku dwa wieki. Teraz każdy wynalazek można upowszechnić w trzy minuty. Wszystko zrobiło się szybsze, ale przez to mniej wiarygodne. Mniej prawdziwe. Nieweryfikowalne.


Poddaję to również pod refleksję Szanownym Administratorom tego portalu.

Piszę pamiętnik artysty,/Ogryzmolony i w siebie pochylon,/Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!//C.K.Norwid: Klaskaniem mając obrzękłe prawice ze zbioru Vade-mecum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Kultura