Dziady cz. Vdramat smoleński w dwóch aktach z epilogiem
Tym, co służyli Narodowi i zapłacili za to najwyższą cenę - - -
Poprzednie części:
Wstęp; Akt I: Scena I-III
Scena czwarta
Lotnisko, przed schodami do samolotu.
Generał salutuje do podchodzącego Prezydenta.
Wchodzą do samolotu, drzwi się zamykają.
Scena piąta
Las, mgła.
Poeta
Jest taka cisza, której nie zmierzysz, nie zważysz,
Nie wypowiesz. Milczenie stoi na jej straży
Jak kamień przed grobowcem. Chciałbyś go odwalić,
Być jak mesjasz i naród od zguby ocalić.
Niestety cisza rośnie i nabiera treści,
Której ni wypowiedzieć, ni światu obwieścić.
Głucha na zawołania, na wszelkie zaklęcia
W ciszę grobowców zmienia nasze przedsięwzięcia.
wychodzi
Scena szósta
Las katyński, pomnik.
Gość I
Taka cisza, że jakby tren żałobny grała.
Gość II
Czekamy już z godzinę.
Gość III
A wieczność została.
Gość IV
podchodzi do nich
Mówią, że wylądował.
Gość II
Gdzie? Kiedy?
Gość IV
Inaczej
Już by tu był.
Gość III
Z powrotem nie poleciał raczej.
Gość II
Bez paniki. Widocznie coś ich zatrzymało.
po chwili
Gość III
Ktoś płacze.
Gość II
Gdzie?
Gość III
Tam.
Gość I
Chodźmy sprawdzić co się stało.
wchodzi jakiś bardzo blady i przerażony mężczyzna
Gość II
Patrzcie. Blady jak ściana.
Gość V
Samolot… rozbity.
Wszędzie dym, ogień.
Gość III
Co pan…!
Gość V
szarpie go za kurtkę Prezydent!
Gość I
Zabity!
Gość III
Zginął?
Gość I
Zabity!
Gość II
Poległ.
Gość III
Boże! Boże Święty!
Gość IV
Chodźmy stąd lepiej.
Gość II
Dokąd?
Gość IV
wychodząc Ten las jest przeklęty.
Scena siódma
Kreml. Kancelaria premiera Rosji.
Dzwoni telefon. Premier niechętnie podnosi słuchawkę.
Premier Rosji
Как дела?
Głos z telefonu
Извините, но это случилось...!
Premier Rosji
Как?
Głos z telefonu
Самолет... разбился!
Premier Rosji
Мне это... приснилось.
odkłada słuchawkę
Scena ósma
Las, okolice lotniska pod Smoleńskiem. Wszędzie rozrzucone bezładnie dymiące szczątki samolotu. Wyją syreny, rozlegają się dzwonki telefonów komórkowych.
Ktoś wchodzi, wyciąga telefon z kieszeni, odbiera, usiłuje przekrzyczeć cały ten hałas.
Co? W jaki sposób? Nie mów! Że co? Nie żartujesz?
Cztery razy podchodził?! Czy domysły snujesz?
Wszystko jedno! Opanuj emocje. Musimy
Być rozważni inaczej i siebie zgubimy.
Jaki zamach? Co?! Niech cię ręka boska broni!
Nie pozwalam! Rozumiesz? Widać jak na dłoni
Kto zawinił. Jak to kto? A kto nim sterował?
Piloci? Tak, lecz kto tam z tyłu dyrygował,
Naciskał? Nie wiadomo? Biorę to na siebie.
Co? Dlaczego? Bez obaw. Nikt się nie dogrzebie.
Co zrzucą? I tak zrzucą! Tym bardziej musimy
Ich uprzedzić… i pożar w zarodku zdusimy.
wychodzi
cdn.
Piszę pamiętnik artysty,/Ogryzmolony i w siebie pochylon,/Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!//C.K.Norwid: Klaskaniem mając obrzękłe prawice ze zbioru Vade-mecum
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura