Dawno, dawno temu, czytałem jakąś popularno – naukową bajeczkę najprościej wyjaśniającą teorię względności. I już, już wydawało mi się że chwytam, gdy w którymś z początkowych rozdziałów autor zaprosił czytelnika do prostego eksperymentu:
- A teraz wyobraźmy sobie pociąg poruszający się z prędkością 300.000 kilometrów na sekundę lub spadającą z szybkością światła windę. W pierwszym wagonie lub na jednej ze ścian windy zapala się światło – pisał autor dumny zapewne z prostoty swoich porównań. Albo lepiej jeszcze: wyobraźmy sobie, czym stanie się człowiek poruszający się z ta szybkością. Poruszać się on będzie na początku fali. Jego wymiar będzie nieskończenie mały, a energia nieskończenie wielka…
Niestety, ja tępy łeb nie potrafiłem sobie tego wyobrazić podobnie jak „paradoksu bliźniąt” lub „paradoksu zegarów”. Czy dzisiaj jest ze mną lepiej? Wątpię.
Eksperyment myślowy o braciach - bliźniakach zakłada, że rodzą się dwaj bracia z których jeden zostaje na ziemi, a drugi rusza w przestrzeń kosmiczną z prędkością bliską prędkości światła. Zgodnie ze szczególną teorią względności w poruszającym się z tak ogromną prędkością układzie czas płynie wolniej. Tymczasem obserwacje braci przeczą teorii dylatacji czasu. Bliźniak na ziemi spodziewa się, że jego brat powróci z kosmosu młodszy. Kosmonauta myśli zaś, że to jego ziemski brat oddalał się od statku kosmicznego z szybkością światła, a zatem bliźniak na ziemi staje się coraz młodszy…W trwającym 5 lat świetlnych eksperymencie pod nazwą „paradoks zegarów” bracia dostają dodatkowo czasomierze i przyrzekają sobie, że co rok, według wskazań własnych zegarków, będą sobie przekazywać informacje. W eksperymencie myślowym popartym matematycznymi wyliczeniami na podstawie założeń mechaniki nierelatywistycznej, wizje obu braci będą znów diametralnie różne, a obliczone czasy sprzeczne. Pierwszy sygnał z rakiety dotrze na ziemię 1,75 roku po starcie, a sygnał z ziemi będzie gonił statek kosmiczny 3 lata. Nie lepiej sprawę wyjaśni mechanika relatywistyczna. Brat pozostający na ziemi wyśle rzeczywiście po roku sygnał, ale dotrze on na statek bliźniaka po 2,5 roku. Brat w kosmosie wyśle sygnał, gdy minie u niego 1 rok. Ale na ziemi minie już wtedy 1,5 roku!
Same kłopoty z tymi bliźniakami. Tymczasem jak informuje na łamach marcowego Le Figaro Pauline Freour, „paradoks bliźniaków” realizowany będzie niebawem przez NASA w rzeczywistości.
Scott i Mark Kelly mają po 50 lat i nie różnią się niczym. Mark zapuścił tylko wąsik, aby ułatwić najbliższym odróżnienie jednego od drugiego.
- Gen wąsów – oto jedyna rzecz, która nas różni – dowcipkują panowie Kelly, monozygotowe bliźniaki, które maszerowały przez całe życie razem, aż do bram Amerykańskiej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
W najbliższym czasie bracia uczestniczyć będą w dość szczególnym eksperymencie podobnym do „paradoksu bliźniąt”. Bowiem z ich udziałem uczeni będą chcieli odpowiedzieć na pytanie, czy długi okres przebywania w kosmosie może mieć wpływ na zdrowie człowieka. Pytanie jest podstawowe w perspektywie zapowiadanej przez Barack’a Obama amerykańskiej ekspedycji na Marsa. Podróż ta oznacza konieczność 3-letniego pobytu człowieka w kosmosie. W ramach eksperymentu Scott Kelly, który już w 2010 roku był dowódcą 26 wyprawy na pokładzie stacji kosmicznej, wystartuje za rok o tej porze w nową, tym razem dwunastomiesięczną podróż. Emerytowany Mark zostanie w tym czasie na ziemi. Musi on bowiem od 2011 roku doglądać żony, Gabrielle Giffard , deputowanej, która przed trzema laty stała się ofiarą strzelaniny i cudem uniknęła śmierci. Mark będzie więc służył jako „materiał porównawczy” przy badaniu brata po jego powrocie z rocznego pobytu na stacji kosmicznej.
Zdaniem reporterki Le Figaro, monozygotyczne bliźnięta są stworzonymi przez naturę klonami. Dla naukowców są więc fantastyczną próbką do porównań tego, co stanowi wrodzony materiał genetyczny, a co jest wynikiem wpływów środowiska na organizm ludzki.
- Mieć latającego Scott’a i siedzącego na ziemi Mark’a to wyjątkowa okazja – twierdzi wice-dyrektor naukowy NASA Craig Kundrot.
Agencja zaprezentowała program eksperymentów, które realizowane będą z udziałem bliźniaków. Chodzi np. o fizjologię ciała ludzkiego, takich jak koncentracja pewnych molekułów krwi związana ze stresem, ewolucja flory bakteryjnej w systemie trawiennym, czy zmiany genetyczne pod wpływem promieniowania kosmicznego. Badane będą także funkcje poznawcze osobnika takie jak np. zdolność wizualizacji w przestrzeni.
- Znamy już pewne aspekty przedłużonego pobytu człowieka w kosmosie – mówi Le Figaro dr Brigitte Godard, lekarz w instytucie medycyny i psychologii kosmicznej. Wiemy sporo o wpływie braku ciążenia na organizm. Wiąże się to z koncentracją płynów ustrojowych w górnej części ciała (głowa i część piersiowa). Skutkiem są zaburzenia wzroku. Mikrograwitacja powoduje zmniejszenie o 20 – 40 % masy mięśniowej w tym masy mięśniowej serca. Mikrograwitacja zmniejsza także gęstość kości. Aby zmniejszyć te niekorzystne efekty przebywania w kosmosie astronauci muszą ćwiczyć przez dwie i pół godziny dziennie – mówi francuski ekspert.
Natomiast nadal mało wiemy o skutkach promieniowania kosmicznego na powstawanie chorób raka i chorób neurodegeneratywnych. Naukowcy chcieliby dowiedzieć się też czegoś więcej na temat telomerów braci Kelly. Telomery są fragmentami chromozomów, które pozwalają na określenie stopnia starzenia się komórek. Długość telemeru skraca się z wiekiem.
W ten sposób na koniec, dochodzimy więc wreszcie do paradoksu wieku bliźniaków.
Dawno, dawno temu, czytałem jakąś popularno – naukową bajeczkę najprościej wyjaśniającą teorię względności. I już, już wydawało mi się że chwytam, gdy w którymś z początkowych rozdziałów autor zaprosił czytelnika do prostego eksperymentu:
- A teraz wyobraźmy sobie pociąg poruszający się z prędkością 300.000 kilometrów na sekundę lub spadającą z szybkością światła windę. W pierwszym wagonie lub na jednej ze ścian windy zapala się światło – pisał autor dumny zapewne z prostoty swoich porównań. Albo lepiej jeszcze: wyobraźmy sobie, czym stanie się człowiek poruszający się z ta szybkością. Poruszać się on będzie na początku fali. Jego wymiar będzie nieskończenie mały, a energia nieskończenie wielka…
Niestety, ja tępy łeb nie potrafiłem sobie tego wyobrazić podobnie jak „paradoksu bliźniąt” lub „paradoksu zegarów”. Czy dzisiaj jest ze mną lepiej? Wątpię.
Eksperyment myślowy o braciach - bliźniakach zakłada, że rodzą się dwaj bracia z których jeden zostaje na ziemi, a drugi rusza w przestrzeń kosmiczną z prędkością bliską prędkości światła. Zgodnie ze szczególną teorią względności w poruszającym się z tak ogromną prędkością układzie czas płynie wolniej. Tymczasem obserwacje braci przeczą teorii dylatacji czasu. Bliźniak na ziemi spodziewa się, że jego brat powróci z kosmosu młodszy. Kosmonauta myśli zaś, że to jego ziemski brat oddalał się od statku kosmicznego z szybkością światła, a zatem bliźniak na ziemi staje się coraz młodszy…W trwającym 5 lat świetlnych eksperymencie pod nazwą „paradoks zegarów” bracia dostają dodatkowo czasomierze i przyrzekają sobie, że co rok, według wskazań własnych zegarków, będą sobie przekazywać informacje. W eksperymencie myślowym popartym matematycznymi wyliczeniami na podstawie założeń mechaniki nierelatywistycznej, wizje obu braci będą znów diametralnie różne, a obliczone czasy sprzeczne. Pierwszy sygnał z rakiety dotrze na ziemię 1,75 roku po starcie, a sygnał z ziemi będzie gonił statek kosmiczny 3 lata. Nie lepiej sprawę wyjaśni mechanika relatywistyczna. Brat pozostający na ziemi wyśle rzeczywiście po roku sygnał, ale dotrze on na statek bliźniaka po 2,5 roku. Brat w kosmosie wyśle sygnał, gdy minie u niego 1 rok. Ale na ziemi minie już wtedy 1,5 roku!
Same kłopoty z tymi bliźniakami. Tymczasem jak informuje na łamach marcowego Le Figaro Pauline Freour, „paradoks bliźniaków” realizowany będzie niebawem przez NASA w rzeczywistości.
Scott i Mark Kelly mają po 50 lat i nie różnią się niczym. Mark zapuścił tylko wąsik, aby ułatwić najbliższym odróżnienie jednego od drugiego.
- Gen wąsów – oto jedyna rzecz, która nas różni – dowcipkują panowie Kelly, monozygotowe bliźniaki, które maszerowały przez całe życie razem, aż do bram Amerykańskiej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
W najbliższym czasie bracia uczestniczyć będą w dość szczególnym eksperymencie podobnym do „paradoksu bliźniąt”. Bowiem z ich udziałem uczeni będą chcieli odpowiedzieć na pytanie, czy długi okres przebywania w kosmosie może mieć wpływ na zdrowie człowieka. Pytanie jest podstawowe w perspektywie zapowiadanej przez Barack’a Obama amerykańskiej ekspedycji na Marsa. Podróż ta oznacza konieczność 3-letniego pobytu człowieka w kosmosie. W ramach eksperymentu Scott Kelly, który już w 2010 roku był dowódcą 26 wyprawy na pokładzie stacji kosmicznej, wystartuje za rok o tej porze w nową, tym razem dwunastomiesięczną podróż. Emerytowany Mark zostanie w tym czasie na ziemi. Musi on bowiem od 2011 roku doglądać żony, Gabrielle Giffard , deputowanej, która przed trzema laty stała się ofiarą strzelaniny i cudem uniknęła śmierci. Mark będzie więc służył jako „materiał porównawczy” przy badaniu brata po jego powrocie z rocznego pobytu na stacji kosmicznej.
Zdaniem reporterki Le Figaro, monozygotyczne bliźnięta są stworzonymi przez naturę klonami. Dla naukowców są więc fantastyczną próbką do porównań tego, co stanowi wrodzony materiał genetyczny, a co jest wynikiem wpływów środowiska na organizm ludzki.
- Mieć latającego Scott’a i siedzącego na ziemi Mark’a to wyjątkowa okazja – twierdzi wice-dyrektor naukowy NASA Craig Kundrot.
Agencja zaprezentowała program eksperymentów, które realizowane będą z udziałem bliźniaków. Chodzi np. o fizjologię ciała ludzkiego, takich jak koncentracja pewnych molekułów krwi związana ze stresem, ewolucja flory bakteryjnej w systemie trawiennym, czy zmiany genetyczne pod wpływem promieniowania kosmicznego. Badane będą także funkcje poznawcze osobnika takie jak np. zdolność wizualizacji w przestrzeni.
- Znamy już pewne aspekty przedłużonego pobytu człowieka w kosmosie – mówi Le Figaro dr Brigitte Godard, lekarz w instytucie medycyny i psychologii kosmicznej. Wiemy sporo o wpływie braku ciążenia na organizm. Wiąże się to z koncentracją płynów ustrojowych w górnej części ciała (głowa i część piersiowa). Skutkiem są zaburzenia wzroku. Mikrograwitacja powoduje zmniejszenie o 20 – 40 % masy mięśniowej w tym masy mięśniowej serca. Mikrograwitacja zmniejsza także gęstość kości. Aby zmniejszyć te niekorzystne efekty przebywania w kosmosie astronauci muszą ćwiczyć przez dwie i pół godziny dziennie – mówi francuski ekspert.
Natomiast nadal mało wiemy o skutkach promieniowania kosmicznego na powstawanie chorób raka i chorób neurodegeneratywnych. Naukowcy chcieliby dowiedzieć się też czegoś więcej na temat telomerów braci Kelly. Telomery są fragmentami chromozomów, które pozwalają na określenie stopnia starzenia się komórek. Długość telemeru skraca się z wiekiem.
W ten sposób na koniec, dochodzimy więc wreszcie do paradoksu wieku bliźniaków.
Dawno, dawno temu, czytałem jakąś popularno – naukową bajeczkę najprościej wyjaśniającą teorię względności. I już, już wydawało mi się że chwytam, gdy w którymś z początkowych rozdziałów autor zaprosił czytelnika do prostego eksperymentu:
- A teraz wyobraźmy sobie pociąg poruszający się z prędkością 300.000 kilometrów na sekundę lub spadającą z szybkością światła windę. W pierwszym wagonie lub na jednej ze ścian windy zapala się światło – pisał autor dumny zapewne z prostoty swoich porównań. Albo lepiej jeszcze: wyobraźmy sobie, czym stanie się człowiek poruszający się z ta szybkością. Poruszać się on będzie na początku fali. Jego wymiar będzie nieskończenie mały, a energia nieskończenie wielka…
Niestety, ja tępy łeb nie potrafiłem sobie tego wyobrazić podobnie jak „paradoksu bliźniąt” lub „paradoksu zegarów”. Czy dzisiaj jest ze mną lepiej? Wątpię.
Eksperyment myślowy o braciach - bliźniakach zakłada, że rodzą się dwaj bracia z których jeden zostaje na ziemi, a drugi rusza w przestrzeń kosmiczną z prędkością bliską prędkości światła. Zgodnie ze szczególną teorią względności w poruszającym się z tak ogromną prędkością układzie czas płynie wolniej. Tymczasem obserwacje braci przeczą teorii dylatacji czasu. Bliźniak na ziemi spodziewa się, że jego brat powróci z kosmosu młodszy. Kosmonauta myśli zaś, że to jego ziemski brat oddalał się od statku kosmicznego z szybkością światła, a zatem bliźniak na ziemi staje się coraz młodszy…W trwającym 5 lat świetlnych eksperymencie pod nazwą „paradoks zegarów” bracia dostają dodatkowo czasomierze i przyrzekają sobie, że co rok, według wskazań własnych zegarków, będą sobie przekazywać informacje. W eksperymencie myślowym popartym matematycznymi wyliczeniami na podstawie założeń mechaniki nierelatywistycznej, wizje obu braci będą znów diametralnie różne, a obliczone czasy sprzeczne. Pierwszy sygnał z rakiety dotrze na ziemię 1,75 roku po starcie, a sygnał z ziemi będzie gonił statek kosmiczny 3 lata. Nie lepiej sprawę wyjaśni mechanika relatywistyczna. Brat pozostający na ziemi wyśle rzeczywiście po roku sygnał, ale dotrze on na statek bliźniaka po 2,5 roku. Brat w kosmosie wyśle sygnał, gdy minie u niego 1 rok. Ale na ziemi minie już wtedy 1,5 roku!
Same kłopoty z tymi bliźniakami. Tymczasem jak informuje na łamach marcowego Le Figaro Pauline Freour, „paradoks bliźniaków” realizowany będzie niebawem przez NASA w rzeczywistości.
Scott i Mark Kelly mają po 50 lat i nie różnią się niczym. Mark zapuścił tylko wąsik, aby ułatwić najbliższym odróżnienie jednego od drugiego.
- Gen wąsów – oto jedyna rzecz, która nas różni – dowcipkują panowie Kelly, monozygotowe bliźniaki, które maszerowały przez całe życie razem, aż do bram Amerykańskiej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
W najbliższym czasie bracia uczestniczyć będą w dość szczególnym eksperymencie podobnym do „paradoksu bliźniąt”. Bowiem z ich udziałem uczeni będą chcieli odpowiedzieć na pytanie, czy długi okres przebywania w kosmosie może mieć wpływ na zdrowie człowieka. Pytanie jest podstawowe w perspektywie zapowiadanej przez Barack’a Obama amerykańskiej ekspedycji na Marsa. Podróż ta oznacza konieczność 3-letniego pobytu człowieka w kosmosie. W ramach eksperymentu Scott Kelly, który już w 2010 roku był dowódcą 26 wyprawy na pokładzie stacji kosmicznej, wystartuje za rok o tej porze w nową, tym razem dwunastomiesięczną podróż. Emerytowany Mark zostanie w tym czasie na ziemi. Musi on bowiem od 2011 roku doglądać żony, Gabrielle Giffard , deputowanej, która przed trzema laty stała się ofiarą strzelaniny i cudem uniknęła śmierci. Mark będzie więc służył jako „materiał porównawczy” przy badaniu brata po jego powrocie z rocznego pobytu na stacji kosmicznej.
Zdaniem reporterki Le Figaro, monozygotyczne bliźnięta są stworzonymi przez naturę klonami. Dla naukowców są więc fantastyczną próbką do porównań tego, co stanowi wrodzony materiał genetyczny, a co jest wynikiem wpływów środowiska na organizm ludzki.
- Mieć latającego Scott’a i siedzącego na ziemi Mark’a to wyjątkowa okazja – twierdzi wice-dyrektor naukowy NASA Craig Kundrot.
Agencja zaprezentowała program eksperymentów, które realizowane będą z udziałem bliźniaków. Chodzi np. o fizjologię ciała ludzkiego, takich jak koncentracja pewnych molekułów krwi związana ze stresem, ewolucja flory bakteryjnej w systemie trawiennym, czy zmiany genetyczne pod wpływem promieniowania kosmicznego. Badane będą także funkcje poznawcze osobnika takie jak np. zdolność wizualizacji w przestrzeni.
- Znamy już pewne aspekty przedłużonego pobytu człowieka w kosmosie – mówi Le Figaro dr Brigitte Godard, lekarz w instytucie medycyny i psychologii kosmicznej. Wiemy sporo o wpływie braku ciążenia na organizm. Wiąże się to z koncentracją płynów ustrojowych w górnej części ciała (głowa i część piersiowa). Skutkiem są zaburzenia wzroku. Mikrograwitacja powoduje zmniejszenie o 20 – 40 % masy mięśniowej w tym masy mięśniowej serca. Mikrograwitacja zmniejsza także gęstość kości. Aby zmniejszyć te niekorzystne efekty przebywania w kosmosie astronauci muszą ćwiczyć przez dwie i pół godziny dziennie – mówi francuski ekspert.
Natomiast nadal mało wiemy o skutkach promieniowania kosmicznego na powstawanie chorób raka i chorób neurodegeneratywnych. Naukowcy chcieliby dowiedzieć się też czegoś więcej na temat telomerów braci Kelly. Telomery są fragmentami chromozomów, które pozwalają na określenie stopnia starzenia się komórek. Długość telemeru skraca się z wiekiem.
W ten sposób na koniec, dochodzimy więc wreszcie do paradoksu wieku bliźniaków.
Dawno, dawno temu, czytałem jakąś popularno – naukową bajeczkę najprościej wyjaśniającą teorię względności. I już, już wydawało mi się że chwytam, gdy w którymś z początkowych rozdziałów autor zaprosił czytelnika do prostego eksperymentu:
- A teraz wyobraźmy sobie pociąg poruszający się z prędkością 300.000 kilometrów na sekundę lub spadającą z szybkością światła windę. W pierwszym wagonie lub na jednej ze ścian windy zapala się światło – pisał autor dumny zapewne z prostoty swoich porównań. Albo lepiej jeszcze: wyobraźmy sobie, czym stanie się człowiek poruszający się z ta szybkością. Poruszać się on będzie na początku fali. Jego wymiar będzie nieskończenie mały, a energia nieskończenie wielka…
Niestety, ja tępy łeb nie potrafiłem sobie tego wyobrazić podobnie jak „paradoksu bliźniąt” lub „paradoksu zegarów”. Czy dzisiaj jest ze mną lepiej? Wątpię.
Eksperyment myślowy o braciach - bliźniakach zakłada, że rodzą się dwaj bracia z których jeden zostaje na ziemi, a drugi rusza w przestrzeń kosmiczną z prędkością bliską prędkości światła. Zgodnie ze szczególną teorią względności w poruszającym się z tak ogromną prędkością układzie czas płynie wolniej. Tymczasem obserwacje braci przeczą teorii dylatacji czasu. Bliźniak na ziemi spodziewa się, że jego brat powróci z kosmosu młodszy. Kosmonauta myśli zaś, że to jego ziemski brat oddalał się od statku kosmicznego z szybkością światła, a zatem bliźniak na ziemi staje się coraz młodszy…W trwającym 5 lat świetlnych eksperymencie pod nazwą „paradoks zegarów” bracia dostają dodatkowo czasomierze i przyrzekają sobie, że co rok, według wskazań własnych zegarków, będą sobie przekazywać informacje. W eksperymencie myślowym popartym matematycznymi wyliczeniami na podstawie założeń mechaniki nierelatywistycznej, wizje obu braci będą znów diametralnie różne, a obliczone czasy sprzeczne. Pierwszy sygnał z rakiety dotrze na ziemię 1,75 roku po starcie, a sygnał z ziemi będzie gonił statek kosmiczny 3 lata. Nie lepiej sprawę wyjaśni mechanika relatywistyczna. Brat pozostający na ziemi wyśle rzeczywiście po roku sygnał, ale dotrze on na statek bliźniaka po 2,5 roku. Brat w kosmosie wyśle sygnał, gdy minie u niego 1 rok. Ale na ziemi minie już wtedy 1,5 roku!
Same kłopoty z tymi bliźniakami. Tymczasem jak informuje na łamach marcowego Le Figaro Pauline Freour, „paradoks bliźniaków” realizowany będzie niebawem przez NASA w rzeczywistości.
Scott i Mark Kelly mają po 50 lat i nie różnią się niczym. Mark zapuścił tylko wąsik, aby ułatwić najbliższym odróżnienie jednego od drugiego.
- Gen wąsów – oto jedyna rzecz, która nas różni – dowcipkują panowie Kelly, monozygotowe bliźniaki, które maszerowały przez całe życie razem, aż do bram Amerykańskiej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
W najbliższym czasie bracia uczestniczyć będą w dość szczególnym eksperymencie podobnym do „paradoksu bliźniąt”. Bowiem z ich udziałem uczeni będą chcieli odpowiedzieć na pytanie, czy długi okres przebywania w kosmosie może mieć wpływ na zdrowie człowieka. Pytanie jest podstawowe w perspektywie zapowiadanej przez Barack’a Obama amerykańskiej ekspedycji na Marsa. Podróż ta oznacza konieczność 3-letniego pobytu człowieka w kosmosie. W ramach eksperymentu Scott Kelly, który już w 2010 roku był dowódcą 26 wyprawy na pokładzie stacji kosmicznej, wystartuje za rok o tej porze w nową, tym razem dwunastomiesięczną podróż. Emerytowany Mark zostanie w tym czasie na ziemi. Musi on bowiem od 2011 roku doglądać żony, Gabrielle Giffard , deputowanej, która przed trzema laty stała się ofiarą strzelaniny i cudem uniknęła śmierci. Mark będzie więc służył jako „materiał porównawczy” przy badaniu brata po jego powrocie z rocznego pobytu na stacji kosmicznej.
Zdaniem reporterki Le Figaro, monozygotyczne bliźnięta są stworzonymi przez naturę klonami. Dla naukowców są więc fantastyczną próbką do porównań tego, co stanowi wrodzony materiał genetyczny, a co jest wynikiem wpływów środowiska na organizm ludzki.
- Mieć latającego Scott’a i siedzącego na ziemi Mark’a to wyjątkowa okazja – twierdzi wice-dyrektor naukowy NASA Craig Kundrot.
Agencja zaprezentowała program eksperymentów, które realizowane będą z udziałem bliźniaków. Chodzi np. o fizjologię ciała ludzkiego, takich jak koncentracja pewnych molekułów krwi związana ze stresem, ewolucja flory bakteryjnej w systemie trawiennym, czy zmiany genetyczne pod wpływem promieniowania kosmicznego. Badane będą także funkcje poznawcze osobnika takie jak np. zdolność wizualizacji w przestrzeni.
- Znamy już pewne aspekty przedłużonego pobytu człowieka w kosmosie – mówi Le Figaro dr Brigitte Godard, lekarz w instytucie medycyny i psychologii kosmicznej. Wiemy sporo o wpływie braku ciążenia na organizm. Wiąże się to z koncentracją płynów ustrojowych w górnej części ciała (głowa i część piersiowa). Skutkiem są zaburzenia wzroku. Mikrograwitacja powoduje zmniejszenie o 20 – 40 % masy mięśniowej w tym masy mięśniowej serca. Mikrograwitacja zmniejsza także gęstość kości. Aby zmniejszyć te niekorzystne efekty przebywania w kosmosie astronauci muszą ćwiczyć przez dwie i pół godziny dziennie – mówi francuski ekspert.
Natomiast nadal mało wiemy o skutkach promieniowania kosmicznego na powstawanie chorób raka i chorób neurodegeneratywnych. Naukowcy chcieliby dowiedzieć się też czegoś więcej na temat telomerów braci Kelly. Telomery są fragmentami chromozomów, które pozwalają na określenie stopnia starzenia się komórek. Długość telemeru skraca się z wiekiem.
W ten sposób na koniec, dochodzimy więc wreszcie do paradoksu wieku bliźniaków.
Dawno, dawno temu, czytałem jakąś popularno – naukową bajeczkę najprościej wyjaśniającą teorię względności. I już, już wydawało mi się że chwytam, gdy w którymś z początkowych rozdziałów autor zaprosił czytelnika do prostego eksperymentu:
- A teraz wyobraźmy sobie pociąg poruszający się z prędkością 300.000 kilometrów na sekundę lub spadającą z szybkością światła windę. W pierwszym wagonie lub na jednej ze ścian windy zapala się światło – pisał autor dumny zapewne z prostoty swoich porównań. Albo lepiej jeszcze: wyobraźmy sobie, czym stanie się człowiek poruszający się z ta szybkością. Poruszać się on będzie na początku fali. Jego wymiar będzie nieskończenie mały, a energia nieskończenie wielka…
Niestety, ja tępy łeb nie potrafiłem sobie tego wyobrazić podobnie jak „paradoksu bliźniąt” lub „paradoksu zegarów”. Czy dzisiaj jest ze mną lepiej? Wątpię.
Eksperyment myślowy o braciach - bliźniakach zakłada, że rodzą się dwaj bracia z których jeden zostaje na ziemi, a drugi rusza w przestrzeń kosmiczną z prędkością bliską prędkości światła. Zgodnie ze szczególną teorią względności w poruszającym się z tak ogromną prędkością układzie czas płynie wolniej. Tymczasem obserwacje braci przeczą teorii dylatacji czasu. Bliźniak na ziemi spodziewa się, że jego brat powróci z kosmosu młodszy. Kosmonauta myśli zaś, że to jego ziemski brat oddalał się od statku kosmicznego z szybkością światła, a zatem bliźniak na ziemi staje się coraz młodszy…W trwającym 5 lat świetlnych eksperymencie pod nazwą „paradoks zegarów” bracia dostają dodatkowo czasomierze i przyrzekają sobie, że co rok, według wskazań własnych zegarków, będą sobie przekazywać informacje. W eksperymencie myślowym popartym matematycznymi wyliczeniami na podstawie założeń mechaniki nierelatywistycznej, wizje obu braci będą znów diametralnie różne, a obliczone czasy sprzeczne. Pierwszy sygnał z rakiety dotrze na ziemię 1,75 roku po starcie, a sygnał z ziemi będzie gonił statek kosmiczny 3 lata. Nie lepiej sprawę wyjaśni mechanika relatywistyczna. Brat pozostający na ziemi wyśle rzeczywiście po roku sygnał, ale dotrze on na statek bliźniaka po 2,5 roku. Brat w kosmosie wyśle sygnał, gdy minie u niego 1 rok. Ale na ziemi minie już wtedy 1,5 roku!
Same kłopoty z tymi bliźniakami. Tymczasem jak informuje na łamach marcowego Le Figaro Pauline Freour, „paradoks bliźniaków” realizowany będzie niebawem przez NASA w rzeczywistości.
Scott i Mark Kelly mają po 50 lat i nie różnią się niczym. Mark zapuścił tylko wąsik, aby ułatwić najbliższym odróżnienie jednego od drugiego.
- Gen wąsów – oto jedyna rzecz, która nas różni – dowcipkują panowie Kelly, monozygotowe bliźniaki, które maszerowały przez całe życie razem, aż do bram Amerykańskiej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
W najbliższym czasie bracia uczestniczyć będą w dość szczególnym eksperymencie podobnym do „paradoksu bliźniąt”. Bowiem z ich udziałem uczeni będą chcieli odpowiedzieć na pytanie, czy długi okres przebywania w kosmosie może mieć wpływ na zdrowie człowieka. Pytanie jest podstawowe w perspektywie zapowiadanej przez Barack’a Obama amerykańskiej ekspedycji na Marsa. Podróż ta oznacza konieczność 3-letniego pobytu człowieka w kosmosie. W ramach eksperymentu Scott Kelly, który już w 2010 roku był dowódcą 26 wyprawy na pokładzie stacji kosmicznej, wystartuje za rok o tej porze w nową, tym razem dwunastomiesięczną podróż. Emerytowany Mark zostanie w tym czasie na ziemi. Musi on bowiem od 2011 roku doglądać żony, Gabrielle Giffard , deputowanej, która przed trzema laty stała się ofiarą strzelaniny i cudem uniknęła śmierci. Mark będzie więc służył jako „materiał porównawczy” przy badaniu brata po jego powrocie z rocznego pobytu na stacji kosmicznej.
Zdaniem reporterki Le Figaro, monozygotyczne bliźnięta są stworzonymi przez naturę klonami. Dla naukowców są więc fantastyczną próbką do porównań tego, co stanowi wrodzony materiał genetyczny, a co jest wynikiem wpływów środowiska na organizm ludzki.
- Mieć latającego Scott’a i siedzącego na ziemi Mark’a to wyjątkowa okazja – twierdzi wice-dyrektor naukowy NASA Craig Kundrot.
Agencja zaprezentowała program eksperymentów, które realizowane będą z udziałem bliźniaków. Chodzi np. o fizjologię ciała ludzkiego, takich jak koncentracja pewnych molekułów krwi związana ze stresem, ewolucja flory bakteryjnej w systemie trawiennym, czy zmiany genetyczne pod wpływem promieniowania kosmicznego. Badane będą także funkcje poznawcze osobnika takie jak np. zdolność wizualizacji w przestrzeni.
- Znamy już pewne aspekty przedłużonego pobytu człowieka w kosmosie – mówi Le Figaro dr Brigitte Godard, lekarz w instytucie medycyny i psychologii kosmicznej. Wiemy sporo o wpływie braku ciążenia na organizm. Wiąże się to z koncentracją płynów ustrojowych w górnej części ciała (głowa i część piersiowa). Skutkiem są zaburzenia wzroku. Mikrograwitacja powoduje zmniejszenie o 20 – 40 % masy mięśniowej w tym masy mięśniowej serca. Mikrograwitacja zmniejsza także gęstość kości. Aby zmniejszyć te niekorzystne efekty przebywania w kosmosie astronauci muszą ćwiczyć przez dwie i pół godziny dziennie – mówi francuski ekspert.
Natomiast nadal mało wiemy o skutkach promieniowania kosmicznego na powstawanie chorób raka i chorób neurodegeneratywnych. Naukowcy chcieliby dowiedzieć się też czegoś więcej na temat telomerów braci Kelly. Telomery są fragmentami chromozomów, które pozwalają na określenie stopnia starzenia się komórek. Długość telemeru skraca się z wiekiem.
W ten sposób na koniec, dochodzimy więc wreszcie do paradoksu wieku bliźniaków.
Inne tematy w dziale Rozmaitości