Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna
168
BLOG

Tomasik: Wałęsa. Idea, historia i orientacja seksualna

Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna Polityka Obserwuj notkę 19

Już dawno żadna debata publiczna mnie tak nie rozbawiła jak medialna burza, która przetoczyła się w związku z nową książką o Lechu Wałęsie autorstwa Pawła Zyzaka. W całej sprawie karty były od dawna rozdane, dlatego mniejszą uwagę zwracałem na głosy przeciwników pracy młodego historyka, choćby „Gazetę Wyborczą” publikującą na pierwszej stronie zdjęcie łezki ociekającej po twarzy byłego prezydenta. Nie wiem, czy to jeszcze kicz, czy już kamp, bo z pewnego powodu bardziej interesowały mnie argumenty zwolenników „nieskrępowanych badań historycznych”.

Kiedy rok temu ukazały się moje Homobiografie poświęcone przemilczanym aspektom z życia ważnych postaci kultury polskiej, „Rzeczpospolita”, „Gazeta Polska” i „Nasz Dziennik” piórem takich gwiazd prawicowej publicystyki jak Piotr Semka czy Tomasz Terlikowski ogłosiły, że nie należy zajmować się życiem prywatnym osób publicznych, szczególnie, gdy one same sobie tego nie życzą. Dziś ten sam Semka broni prawa do dociekań w tak ciekawej kwestii jak domniemane nieślubne dziecko Wałęsy, „Nasz Dziennik” ogłasza: „Paweł Zyzak poczynił pionierskie ustalenia na temat młodości Lecha Wałęsy”, a Piotr Zaremba przekonuje: „badaniom historycznym i dziennikarskim nie można stawiać żadnej tamy”. Natomiast Jan Pospieszalski zadał nawet swoim widzom pytanie: Czy należy badać nieznane wątki w życiu kluczowych postaci życia publicznego?, a potem z radością ogłosił, że 97% głosowało na tak.

Skąd ta zmiana? Czy to amnezja czy zwykła hipokryzja? Pewnie jedno i drugie. Przede wszystkim należy sądzić, że dla tych panów tylko osoby homoseksualne mają orientację seksualną, którą trzeba ukrywać, a ich prawa do prywatności należy „bronić”. Reszta ma po prostu „życie”, gdzie granica między prywatnym i publicznym jest płynna i wcale nie tak łatwa do wyznaczenia. Krótko mówiąc, prawicowi publicyści dopiero teraz przyswoili sobie hasło drugiej fali feminizmu sprzed 40 lat: „prywatne jest publiczne”. Teraz tylko muszą jeszcze zrozumieć, że nie ma powodu wykluczać z tej grupy gejów i lesbijki.

Krzysztof Tomasik

Tekst ukazał się na witrynie www.krytykapolityczna.pl.

Krytyka Polityczna

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka