Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna
42
BLOG

Piątek: Czy Witold G. własną brodę zje?

Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna Polityka Obserwuj notkę 4

W Polsce być prorokiem jest łatwo, ale ciężko. Łatwo, bo przepowiednie się sprawdzają. Ciężko, bo są to przepowiednie wyjątkowo parszywe.

Niemcy odrzuciły ideę mega-pakietu pomocowego dla Europy Wschodniej. Konrad Niklewicz w „Wyborczej” napisał, że to dla nas wielkie szczęście: nikt już nie będzie wrzucał całej Europy Środkowej do jednego worka, i słusznie, bo Europa Środkowa pomocy nie potrzebuje, potrzebują jej tylko źli Węgrzy. Jak wiadomo, to Węgrzy są wszystkiemu winni, Węgrzy i cykliści. Odrąbmy się szabelką od naszych bratanków, a wtedy globalni inwestorzy odróżnią wreszcie bigos od gulaszu. I zaczną inwestować w ten nasz bigos, kupując polskie waluty i akcje. Napisałem (w tekście „To nie ja, to Laszlo”), że Niklewicz zachowuje się jak prymus, który głośno piętnując winy kolegi, powoduje ukaranie całej klasy. Przez następne półtora dnia „Wyborcza” drukowała kolejne komentarze i wywiady, z których wynikało, że Niklewicz ma rację. Złoty poszedł na chwilę w górę. Sam nawet pomyślałem, żeby napisać felieton odszczekujący: że niby jednak prymus miał rację. Ale w końcu - złotówka znowu spadła i leży. A akcje skaczą, jak skakały, czyli jeśli w górę, to nisko i zaraz potem znowu w dół.

Wcześniej napisałem („Opowiem wam eurodowcip”), że w Polsce żadnych dróg na Euro 2012 nie będzie. Że nie będzie żadnych autostrad, bo firmy je projektujące projektują je tak, żeby te projekty trzeba było potem unieważniać (na przykład z przyczyn środowiskowych - drogi planuje się w potencjalnych rezerwatach, w puszczach, otulinach etc.). Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że jak projekt zostaje unieważniony - to wtedy firmy, które zrobiły ten projekt, dostają zlecenie na następny projekt. Za każdy projekt dostają kasę, więc robią tak, żeby zamiast autostrad powstawało jak najwięcej projektów. Każdy przetarg jest biurokratyczno-korupcyjnym mega-szwindlem. No i co czytam w „Dzienniku”? „Premier ostro skarcił swoich ministrów… Tuska najbardziej zdenerwowały złe wieści płynące z resortu infrastruktury… Wynika z nich, że prawdopodobnie nie da się zbudować autostrady A2 na euro 2012… Nie ma szans, nie zdążymy nawet w 2013. Kardynalnym błędem jest to, że na budowę tego odcinka ma być aż pięć przetargów. A to oznacza pięć razy więcej biurokracji… Kłopoty mogą się pojawić też na odcinku Nowy Tomyśl-Świecko… Problemy mogą się pojawić w związku z decyzjami środowiskowymi… Premiera dodatkowo zdenerwowała sytuacja z autostradą A1. Pod koniec lutego Sąd Administracyjny w Warszawie unieważnił pozwolenie na budowę Lubicz-Czerniewice. Okazało się, że z powodu złego projektu, autostrada rozmijałaby się z drogą dojazdową do Torunia, która z kolei kończyłaby się przepaścią… Tuskowi opadły ręce, kiedy się o tym dowiedział”.

Premierowi opadają ręce nad przepaścią. Mnie też. Nie wiem jak o tym pisać. Może jak dla dwulatków, w Tubisiowej stylistyce? Czas na Autostradusie! Czas na Autostradusie! Autostradusie mówią pa-pa! Autostradusie mówią pa-pa! Gdzie się podziały Autostradusie? Gdzie się podziały Autostradusie? A kto to, kto to zrobił taki kardynalniutki błęduś i podzielił odcineczek na pięć przetargusiów? A kto zaprojektował przepaść? A kto zaprojektuje następną przepaść? A kto nam zaprojektuje jeszcze wiele, wiele przepaści?

Fajnie mi się prorokuje. Czyli niefajnie, ale skutecznie. No to spróbuję jeszcze raz. Prorokuję, że Witold G. nie zje własnej brody. Nie, nie chodzi o Witolda Gombrowicza, który żadnej brody nie miał. Chodzi o Witolda Gadomskiego. Witold Gadomski, jak wiadomo, to czołowy neoliberalny publicysta ekonomiczny „Gazety Wyborczej”. Od lat kilkunastu głosi, że podatki dla bogatych mają być niskie, koszty pracy też niskie, że walka o prawa pracownicze hamuje rozwój gospodarczy. Że im łatwiej pracownika wyrzucić, tym bardziej bezrobocie maleje (tak!). Że jeśli nawet pracownika można z dnia na dzień wywalić na bruk nie płacąc mu, to właściwie jest to dla niego dobre, bo tym łatwiej znajdzie następnego pracodawcę, który wywali go na bruk, nie płacąc. Witold Gadomski od stycznia chodzi mi po głowie. To znaczy, myślę o nim, czekam, nasłuchuję tapnięć. Nasłuchuję, czy coś się w tej twardej, zbitej masie mózgowej zmieniło, na przykład pod wpływem kryzysu. Albo na przykład pod wpływem artykułu, który Witold Gadomski sam niedawno zacytował w przygotowanym przez siebie przeglądzie prasy: Śląsk liderem dobrobytu” - ogłasza „Rzeczpospolita”. To tam najszybciej rosły płace, przekraczając średnio pod koniec listopada 3,9 tys. zł, zaledwie 76 zł mniej niż na Mazowszu. Stosunkowo szybko ubywało też osób pozostających bez pracy. Dzięki temu stopa bezrobocia spadła do 6,7 proc. i jest to obecnie drugi wynik w kraju (…) Dlaczego Śląsk tak wyraźnie wyprzedził inne regiony, dystansując m.in. Mazowsze? - Jest tam silny przemysł, silne związki zawodowe, które potrafiły wywalczyć sobie podwyżki. Cytując ten tekst, Witold Gadomski powinien był rozedrzeć szaty i zawyć: „Bluźnierstwo! Jedynie słuszna doktryna neoliberalna udowodniła przecież naukowo i niezbicie, że związki zawodowe hamują wzrost dobrobytu i zmniejszają zatrudnienie!”. Albo powinien był powiedzieć: „Przepraszam, ja, Witold Gadomski przez kilkanaście lat myliłem się, teraz za karę zjem własną brodę”. A on tę informację - która powinna przecież wywrócić mu życie do góry nogami - skomentował zdawkowo i neutralnie, w tonacji typu: „Mmm, ciekawe…”. Ciekawe, panie Witoldzie, bardzo ciekawe. Mam dla pana jeszcze wiele innych elektryzujących nowinek. Kotek nie lubi, jak się go ciągnie za ogon. Jak się pracowników dobrze traktuje, to robi im się dobrze, a nie źle.

Niestety, nie słychać żadnych odgłosów świadczących o tym, że pan Witold zaczął spożywać własną brodę. Cóż, chciałoby się powiedzieć - parafrazując pewnego postępowego biskupa zionącego ewangeliczną miłością - że istnieje neoliberalny beton, który nie zmieni się nawet pod wpływem kwasu solnego. Raczej należy przyjąć, że pan Witold nie zje własnej brody. Przynajmniej w tym życiu. Być może po śmierci zostanie na to skazany. Ale tego mu nie życzę. Życzę mu zbawienia.

Tomasz Piątek

Felieton ukazał się na witrynie www.krytykapolityczna.pl.

--
Zapraszamy do serwisu kryzysowego KP - komentarze, opinie, przegląd najważniejszych zagranicznych tekstów i analiz ekonomicznych.

Ekonomiści popierają związki zawodowe
Kryzysowy przegląd prasy, odc. 01
Kryzysowy przegląd prasy, odc. 02
Kryzysowy przegląd prasy, odc. 03
Kryzysowy przegląd prasy, odc. 04
Słownik kryzysowy: Fed
Słownik kryzysowy: Derywaty, czyli broń masowego rażenia
 

Krytyka Polityczna

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka