Kazimierz Marcinkiewicz w związku ze swoją medialną akcją promocyjną (jestem heteroseksualnym samcem alfa) napisał: ja nigdy nie kłamię.
Doprawdy???
A tak pięknie wyglądał w pierwszych ławkach kościoła, z takim przekonaniem mówił we wszystkich stosownych momentach: tak mi dopomóż Bóg. Był premierem katolicko-prawicowego rządu. Naprawdę wyglądało na to, że jest katolikiem. Niemożliwe, żeby nie zdawał sobie sprawy, że okłamuje w ten sposób opinię publiczną.
Skąd wiem, że kłamał?
Mam maturę z religii. Wiem, co w takiej sytuacji powinien powiedzieć katolik: „Postanowiłem opuścić swoja żonę, której mężem będę aż do śmierci. Biorę sobie konkubinę i żeby utwierdzić się w grzechu zrobię to w ramach świeckiej parodii religijnej uroczystości. Zamierzam trwać w swym grzechu i wcale za niego nie żałuję”.
Nie pierwsza to polityczna obrotowa kukła, która ma dwie twarze - gorliwego katolika i normalnego świeckiego liberała. Liberała dla siebie, katolickiego moralisty dla kobiet, mniejszości i ciemnego ludu.
Kinga Dunin
Felieton ukazał się na witrynie ww.krytykapolityczna.pl, 28 stycznia 2009.
Codziennie nowe teksty, opinie, felietony, zapraszamy!
Inne tematy w dziale Polityka