W ostatnich dniach wielokrotnie można było przecierać oczy ze zdumienia. Lech Wałęsa, który za obronę godności ludzi pracy dostał kiedyś Nobla, wzywa do użycia siły przeciw związkowcom z "Sierpnia 80". Zaś Gazeta.pl, znana z niechęci do historycznych rozliczeń i grzebania w życiorysach, z lubością insynuuje, że związkowcy mają SB-ckie korzenie. Jeszcze rok temu trudno by było sobie wyobrazić coś takiego.
Nie dziwmy się jednak za bardzo. Łatwość tłumienia siłą protestów pracowniczych i retoryka insynuacji to główne rysy schyłkowego PRL-u. Widać zadomowiły się na dobre w polskiej kulturze politycznej. Ale z drugiej strony Wałęsa nie straszy nas jeszcze stanem wojennym, a liberalni dziennikarze nie wytykają póki co wrogom ustroju niepolskiego pochodzenia. Można więc powiedzieć, że nadal trzymają pewien fason.
Inne tematy w dziale Polityka
