Telewizja Polska robi wszystko, żeby coraz lepiej spełniać oczekiwania widowni i tym samym być coraz bardziej publiczna. Zajmuje się nawet kulturą. Najważniejszy kanał nie ma żadnego programu o książkach, ale za to raz do roku pokazuje spektakl, który spełnia wyobrażenia o kulturze wysokiej i bez wątpienia do niej przynależy – Oscary.
Co prawda w tym roku gala nie była w całości transmitowana, bo nadawca nie przewidział, że współprodukowany przez TVP “Katyń” Andrzeja Wajdy otrzyma nominację. Chyba słusznie. Za to kolejni prezenterzy i prezenterki przekonywali jak ważny jest to film, jakie ma wielkie szanse na wygraną, a przede wszystkim jak wszyscy, ale to wszyscy trzymamy kciuki za powodzenie tego wielkiego dzieła.
W oscarową noc w telewizyjnej Jedynce przygotowano wiele niespodzianek. Choćby dyskusję w studiu, gdzie zaproszono modelkę, stylistę i projektantów mody, żeby skomentowali rzecz najważniejszą – stroje. Oceniono kto jest glamour. Pokazywano też filmy, które Nagrodę Akademii dostały lub się o nią otwarły, zapowiedziano np. nominowaną w latach 70. “Ziemią obiecaną”. Dodatek telewizyjny “Polski” poświęcił nawet filmowi Wajdy okładkę, a wkładka “Dziennika” uznała “Ziemię obiecaną” za jeden z czterech największych hitów tygodnia.
Niespodzianka nie byłaby jednak niespodzianką, gdyby wszystko przebiegło zgodnie z planem. Więc zamiast “Ziemi obiecanej” pokazano “Ziemię niczyją”. To ziemia i to ziemia, więc nie ma o co kruszyć kopii. Trzeba także dodać, że w tym samym czasie “Ziemię niczyją” pokazywało Ale Kino. I zapewne w tą właśnie stronę telewizja publiczna będzie zmierzać, po prostu emitowane będą najciekawsze rzeczy z innych stacji. W ten sposób zrealizowana zostanie idea, żeby kanałów było wiele, ale wszystkie pokazywały to samo. Trzeba przyznać, że jesteśmy już blisko tego ideału.
Krzysztof Tomasik
Inne tematy w dziale Kultura