Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna
62
BLOG

Ostolski: IV RP, wydanie drugie poprawione

Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna Polityka Obserwuj notkę 17

Te wybory były w rzeczy samej, jak często mówiono, zderzeniem między III a IV RP. Trzeba jednak dodać, że to było już starcie ostatnie. I że to IV RP wyszła z niego zwycięsko.

Spróbujmy potraktować te nazwy jako coś więcej niż marki, używane i zużywane przez różnych politycznych aktorów. Różnica między III a IV RP to coś więcej niż kwestia estetyki czy opakowania. Dotyka ona samej struktury ładu politycznego.

III RP jako szczególny porządek polityczny charakteryzowała się kilkoma cechami. Po pierwsze nastawieniem na „powrót do normalności” – przyjmowanie zachodnich wzorców i integrację z międzynarodowymi i ponadnarodowymi instytucjami świata zachodniego. Po drugie była względnie otwartym systemem wielopartyjnym, w którym jedne partie polityczne znikały, ale na ich miejsce pojawiały się nowe. Po trzecie dominującym podziałem III RP był podział postkomunistyczny, nakładający się na podział lewica-prawica i na ogół przesłaniający go. Po czwarte istniały w niej partie różniące się nie tylko rodowodem (postkomuniści albo „obóz posierpniowy”), lecz także deklarowaną aksjologią (społeczeństwo otwarte albo konserwatywne) i programem gospodarczym (neoliberalizm albo socjalliberalizm).

IV RP, która skrystalizowała się podczas kampanii wyborczej w 2005 roku (chociaż jej zalążki można było dostrzec już wcześniej), ma cechy zgoła odmienne. Po pierwsze integracja z Zachodem oznacza tu przede wszystkim korzystanie z funduszy Unii Europejskiej i udział w amerykańskich operacjach militarnych, nie zaś podnoszenie politycznych i społecznych standardów w Polsce. Po drugie IV RP to system oligarchiczny, a nawet – jak mówił Paweł Śpiewak w rozmowie z "Dziennikiem" – kartel, w którym dostęp nowych aktorów do polityki jest skutecznie zablokowany. Po trzecie dominuje w niej retoryczny podział na „Polskę liberalną” i „Polskę solidarną”, przy czym główni aktorzy nie różnią się ani rodowodem („obóz posierpniowy”) ani aksjologią (konserwatywną), ani wizją gospodarki (neoliberalizm łagodzony okazjonalnie transferami finansowymi dla wybranych grup elektoratu). Przy braku głębszych różnic walka między dwiema formacjami odbywa się głównie na „taśmy” i „haki”.

III RP pozostawiała niewiele – i z upływem lat coraz mniej – miejsca na politykę lewicową. W IV RP takie miejsce nie jest w ogóle przewidziane.

Pozostaje przypomnieć miejsce Platformy w tym porządku. Współdziałała z PiS w budowaniu instytucjonalnych zrębów IV RP, by wspomnieć choćby utworzenie CBA. Albo (odrzuconą przez Trybunał Konstytucyjny) PO-PiSową ustawę lustracyjną, która likwidowała status pokrzywdzonego i pozbawiała wiele osób możliwości skutecznej obrony dobrego imienia. Albo nieustającą gotowość wspólnego z PiS zmieniania Konstytucji. Co równie ważne, to PO zawdzięczamy innowację kluczową dla kultury politycznej IV RP. Ludzie Platformy jako pierwsi wyciągnęli podczas gorącego lata 2005 roku „haki” na Włodzimierza Cimoszewicza, torując Donaldowi Tuskowi drogę do drugiej tury wyborów prezydenckich.

Wybory 21 października miały więc naprawdę charakter plebiscytu, w którym głos oddany na PiS lub PO oznaczał de facto to samo: poparcie dla wdrażanego w Polsce od 2 lat porządku politycznego.

Witamy IV RP w nowym, bardziej estetycznym opakowaniu.

Adam Ostolski

Krytyka Polityczna

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka