Ubiegła dekada rozpoczęła się od chaotycznej batalii o kształt nowej kultury: włączenie do niej niekoniecznie świeżych dzieł emigracyjnych i podziemnych, akceptację dla literackiej młódzi spod znaku brulionu i postmodernistycznych knowań, usunięcie z kanonu komunistycznych dzieł, włączenie doń literatury „źle obecnej”... No – krótko mówiąc – rewizję, rewindykację, redefinicję.
Przełomowy – powiadają badacze – miał być rok 1996. Nobel dla Szymborskiej, kolejne tomy wierszy starych mistrzów, powrót prozatorskich gigantów powojnia stanowił oddech w na oślep gnającej cultural reality. Nagroda NIKE powstała na fali tej właśnie tendencji. Przyznana po raz pierwszy w 1997 roku książce „Widnokrąg” leciwego Wiesława Myśliwskiego miała ambicję stworzenia kanonu współczesnego piśmiennictwa po czasach przełomu. „Widnokrąg” nadawał się idealnie jako punkt zerowy: epicka narracja wspomnieniowa, dzieciństwo, Sandomierz, palce lizać z myślą o miodowych latach wspólnej stabilnej tożsamości.
Kolejne werdykty włączały do rodziny piśmiennictwa następne tematy, języki literackiej ekspresji: ironista Pilch wprowadził doń egzystencjalne bole alkoholika, metafizyk Stasiuk swą środkowoeuropejską tożsamość, Kuczok śląskie obyczaje cokolwiek wątpliwej urody, Ronikier temat wspólnoty semickiej, Rymkiewicz poetycki klasycyzm naznaczony sympatią do wieczności, Różewicz liryczną postawangardę wieczność odrzucającą, Masłowska krytyczną narrację wzmocnioną językowym rozwarstwieniem itd.
Nagroda NIKE była więc idealnym odzwierciedleniem dominującego światopoglądu: pluralistycznego (gdzie miejsce jest i dla pijaka i dla metafizyka) wielokulturowego (gdzie żyje i Żyd i Ślązak), inkluzywnego (nie pozostawiającego na marginesie dyskursu nawet radykalnie prawicującego klasycysty), wyłaniającego się na drodze negocjacji. Światopoglądu, który uzyskał dominację, bo trafnie diagnozował potrzeby społeczne.
W tym roku, w finale nagrody NIKE znalazły się tomy proponujące dwa projekty tożsamościowe, dokonujące dwóch odmiennych analiz polskiej rzeczywistości społecznej. W „Traktacie o łuskaniu fasoli” Myśliwskiego mamy ponownie epicką narrację historyczną, opiewającą los jednostkowy na tle historycznych przemian, doszukującą się transcendentnych uzasadnień dla przypadkowości naszych żyć. „Niesamowita Słowiańszczyzna” Marii Janion to apel o podjęcie wysiłku przemyślenia tego wszystkiego, co dla Myśliwskiego jest oczywiste: historii, tożsamości, symboli, wokół których zorientowana jest nasza kultura. Janion dostrzega dramatyczne zmiany w polskiej świadomości społecznej i odpowiada na nie kolejnym ambitnym projektem intelektualnym.
Jurorzy nagrodzili „Traktat...” jakby chcieli powiedzieć: wszystko jest w najlepszym porządku, w Polsce nie dzieje się nic, co zmuszałoby nas do przemyślenia stanowisk światopoglądowych i kulturowych, polska tożsamość ufundowana na niemal 20 latach liberalnej reformy ma się doskonale. W werdykcie jurorów tegorocznej nagrody NIKE nie jest najgorsze to, że przyznana ona została książce staromodnej, na wskroś konserwatywnej w swoich poetyckich i tematycznych wyborach, lecz absolutnie chybiona diagnoza stanu polskiego społeczeństwa, która po raz kolejny skazuje literaturę, piśmiennictwo humanistyczne w tym kraju na los marginalnej dziedziny pięknych niepotrzebnych zdań. Brawo!
Igor Stokfiszewski
Inne tematy w dziale Kultura