Jaki obrachunek własnych działań powinni przeprowadzić dziś ci, którzy nie zrobili nic, aby Polska wyrwała się z coraz silniejszych objęć PiS-u i PO? Po tygodniu powtarzania, że zginęli ludzie niezastąpieni, już wiemy, że to nieprawda. Można zamienić ich na punkty procentowe w sondażach i wyborach. Trzeba tylko wypowiedzieć zaklęcie o „męczeńskiej śmierci”, „złożonej ofierze” i „kontynuowaniu misji”.
Przewidywalna decyzja Jarosława Kaczyńskiego o startowaniu w wyborach prezydenckich wzmacnia szkodliwy rozwój sceny politycznej w kierunku jałowej polaryzacji na PiS i PO. Dziwna mieszanina najnowszych osiągnięć techniki marketingowej z magią mitów o spiskach, Hiobach, pozostawionych testamentach i misjach dziejowych ostatecznie wyprze jakikolwiek poważny spór o polską gospodarkę, kulturę, edukację, politykę zagraniczną i sprawy społeczne. Jeśli komuś przeszkadzało, że żyje w państwie rządzonym przez partyjny oligopol czterech wodzów mających do dyspozycji ogromne budżetu reklamowe ze skarbu państwa, to nie pocieszy go specjalnie wiadomość, że zaraz pozostanie tylko dwóch z nich. Bo między szańcem Kaczyńskiego i Tuska już giną Napieralski i Pawlak. Pozostanie tylko „Polska Kaczora” i „Polska obrońców przed Kaczorem”. Zamiast prawicy - tanatopolityka, zamiast lewicy - postpolityka. Zmartwychwstały skansen kontra marketing. Muzeum z duchami kontra agencja reklamowa. Wawel katyński kontra Złote Tarasy. Monarchia kontra postdemokracja.
Już trwają zapisy do obu. Zapisują się gazety, publicyści, blogerzy, byli kandydaci na prezydenta, a nawet małe partie. Nie widząc, że idą na rzeź, także swoją własną. Niektórzy potrafią nawet zmartwychwstać na chwilę, tylko po to, żeby móc raz jeszcze popełnić samobójstwo. Partia Demokratyczna deklaruje poparcie dla Bronisława Komorowskiego, w obawie przed recydywą „IV RP”. Przecież przyczyną słabości partii i środowisk, które nie odnajdują się w dzisiejszej polityce, nie jest po prostu Jarosław Kaczyński, ale raczej polaryzacja wokół jego osoby, która go wzmacnia, a nie osłabia. Czy wszyscy znowu głupio sprzedadzą swoją tożsamość sporowi o Jarosława Kaczyńskiego?
To prawda, że po tragedii w Smoleńsku Polska polityka nie będzie już taka jak wcześniej. Nie będzie jej wcale. Pozbawiona prawdziwych różnic i oparta na strachu, wyrzuca dziś za burtę ostatnich naiwnych, którzy dotąd czynnie lub biernie akceptowali jałowy spór PiS i PO.
Kaczyński już zwyciężył, bo niezależnie od tego, czy dostanie 40 czy 60 procent w wyborach prezydenckich, będzie znowu pisał scenariusze nie tylko dla swoich przyjaciół, ale także dla swoich przeciwników. Z Hiobem nie da się przecież wygrać.
Sławomir Sierakowski
Inne tematy w dziale Polityka