Wokół trwają przygotowania do świętowania końca roku 2009, ale w zasadzie można by pomyśleć, że 2009 nie było, bo nic ważnego się w tym roku nie wydarzyło.
W udowadnianiu tego prym wiedzie komisja śledcza do spraw afery hazardowej. Powołana po informacjach ujawniających bliskie związki wysoko postawionych polityków PO i przedstawicieli lobby hazardowego, zajmuje się obecnie wykazaniem, że nie było żadnej afery, a przynajmniej nie było jej w 2009. Może była wcześniej, jeszcze za rządów SLD, albo trochę później za czasów PiS. Kolejne przesłuchania kandydatów opozycji na członków komisji na pewno to potwierdzą.
W 2009 nie było też żadnego kryzysu, a jeśli był, to przynajmniej nie u nas. U nas był wzrost, więc w zasadzie wszystko toczyło się po staremu. Ogłaszali to kilka razy premier Tusk i minister Rostowski, pokazując 1-procentowy wzrost PKB. Dlatego nie ma co mędrkować nad kryzysem kapitalizmu, trzeba zagryźć zęby i pchać ten wózek do przodu. Może kiedyś uda nam się dogonić Grecję, a nawet Portugalię.
Nie było też w 2009 żadnej zmiany klimatu, która wymagałaby przełomowych decyzji. Możemy spokojnie przeczekać jeszcze ten rok bez żadnych wiążących rozstrzygnięć. Po co czynić 2009 rokiem zwrotu w globalnej polityce ekologicznej, skoro są inne, łatwiejsze do zapamiętania daty, jak 2010, 2015 lub 2020?
A jednak w 2009 coś się zdarzyło?. Sukcesem zakończyła się akcja zbierania podpisów pod projektem wprowadzenia parytetów dla kobiet na listach wyborczych. Od dawna nie było inicjatywy obywatelskiej, która łączyłaby ludzi w wysiłku uczynienia rzeczywistości bardziej równą i sprawiedliwą. Niezależnie od dalszych losów projektu w Sejmie, rok 2009 nie poszedł całkiem na marne i wart będzie zapamiętania.
Maciej Gdula
Tekst ukazał się na witrynie www.krytykapolityczna.pl.
Inne tematy w dziale Polityka