Cel tego postu (i ewentualnych kolejnych): Nie zamierzam tracić czasu i życia na nawalankę polityczną, w której nikt nikogo nie przekona. Chciałbym podyskutować i wymienić poglądy na ważne tematy, oraz działania, których ocena nie jest oczywista. W ramach moich wędrówek po Webie zaglądam na strony, blogi i kanały szerokiego spektrum opcji politycznych, od Lewicy, po Konfederację. Uważam, że wszędzie można znaleźć ciekawe obserwacje i opinie. Oczywiście, kluczową sprawą są recepty proponowane, bardzo różne, i biorąc pod uwagę skomplikowany obecny świat chyba jeszcze trudniejsze do oceny niż w okresach poprzednich. Pisząc te rozważania będę chciał sobie uporządkować pewne rzeczy, myślę, że w wielu miejscach będę pisał bez jakiejś z góry założonej tezy, sam nie wiedząc dokąd dotrę w tych rozmyślaniach.
Parę słów o mnie. Staram się pisać obiektywnie, ale oczywiście to kim jestem rzutuje na punkt widzenia, także w sposób przeze mnie nieuświadomiony, dlatego parę zdań na mój temat. Mam wykształcenie ścisłe, techniczne, jestem informatykiem, zajmuję się m.in. sztuczną inteligencją. Jeśli chodzi o sprawy pozazawodowe, to od wielu lat interesuję się historią, a także przyglądam się polityce w naszym kraju. Jestem bezdzietnym kawalerem, w wieku takim, że skorzystanie przeze mnie osobiście z 500+ jest bardzo mało prawdopodobne, ale chyba nie jest całkiem wykluczone.
Przyzwoitość i moralność polityków. Uważam, że władza powinna traktować ludzi przyzwoicie i moralnie. W moim odczuciu zazwyczaj jest przeciwnie, władza bywa niemoralna i często postępuje nieprzyzwoicie. Nie zamierzam w tej chwili próbować rozstrzygać, na czym polega postępowanie moralne i przyzwoite, jeśli te rozważania będą miały ciąg dalszy, to zapewne te tematy zostaną poruszone. Mimo moich zainteresowań humanistycznych i historycznych moja wiedza filozoficzna jest obecnie zbyt słaba do poważnego prowadzenia takich rozważań, mam nadzieję, że może nastąpi okazja, by tę wiedzę pogłębić, odnosząc się do konkretnych problemów, a nie gdybając jedynie teoretycznie. Bez ambicji odnoszenia się do filozofii i innych dziedzin nauki, wydaje mi się, że nasze władze wiele razy postępowały niemoralnie i nieprzyzwoicie. Aby nie ugrzęznąć w dawnych, niezbyt aktualnych problemach, nie zamierzam wykraczać tutaj przed rok 1989. Wydaje mi się, że największe naruszenia przyzwoitości i moralności, wykwit egoizmu oraz zachłanności, a także nonszalancja w decydowaniu o losach szerokich grup, miały miejsce na początku przemian, w latach 90-tych, a zwłaszcza w ich początkowym okresie. Nie oznacza to jednak, że naruszenia przyzwoitości i moralności nie miały miejsca także podczas rządów późniejszych.
Kwestia obecnej polityki społecznej i 500+
Nie zamierzam w tej dyskusji skupiać się na typowych hasłach "demoralizacji przez rozdawnictwo niezapracowanych pieniędzy" oraz "kupowanie elektoratu". Nie twierdzę, że nie ma w tych stwierdzeniach pewnych prawd, osobiście wydaje mi się nawet, że takie prawdy w nich są, są to jednak interpretacje zbyt wycinkowe na tle prowadzonych tutaj w moim odczuciu bardziej generalnych rozważań.
Za główne spodziewane cele 500+, lub też uzyskane przez ten program skutki, można chyba uznać:
(1) poprawienie demografii,
(2) wyrównanie dawnych niesprawiedliwości,
(3 )pomoc grupom uboższym, wsparcie dzieci, które umożliwi im rozwój.
Zajmijmy się więc teraz tymi trzema powyższymi punktami.
(1) Poprawienie demografii
Poprawa demografii to był deklarowany cel, który miał przynieść program 500+. W moim odczuciu poprawa demografii byłaby istotnym osiągnięciem tego programu.
Wstępną sprawą, którą należałoby rozważyć, jest, czy demografia wymaga poprawy i czy jest ta poprawa możliwa. Wydaje mi się to bezsprzeczne - nie ma teraz zastępowalności pokoleń i populacja kraju spada, gęstość zaludnienia w Polsce jest sporo niższa od wielu krajów zachodnioeuropejskich (np. Wielka Brytania jest sporo od Polski powierzchniowo mniejsza, a ma jakąś 1,76 razy większą populację, Niemcy są niewiele większe powierzchniowo, a ich populacja jest 2,19 razy większa).
Wypadałoby się tutaj zastanowić, dlaczego poprawa demografii jest istotna. Myślę, że można wymienić następujące przyczyny:
(A) potencjał państwa, większa liczba osób na rynku wpływa na większą produkcję, w rezultacie państwo jest silniejsze, ma więcej środków finansowych.
(B) większe wpływy do budżetu sprawiają w szczególności, że można obniżyć obciążenia podatkowe obywateli, można wypłacać wyższe emerytury przy mniejszych obciążeniach dla pracujących wg. zasady solidaryzmu pokoleń. Jest to szczególnie istotne z punktu widzenia mojego osobiście oraz z punktu widzenia młodszych pokoleń, powiedzmy mających obecnie 20-50 lat, oraz oczywiście jeszcze młodszych.
(C) wzrost liczby Polaków jako wartość sama w sobie, ma to znaczenie w zależności od światopoglądu danej osoby, czy też rodzaju wyznawanego patriotyzmu.
Nie weryfikowałem głębiej danych świadczących o skutkach programu 500 plus pod względem demograficznym, powszechnie się jednak słyszy, że w rezultacie programu początkowo pewna poprawa demografii nastąpiła, była jednak zdecydowanie niewystarczająca, potem zaś ten trend się załamał.
Czy 500 plus to najlepsza droga poprawy demografii?
Wydaje mi się, że kluczowym pytaniem jest, czy wprowadzone przez Rząd programy to była najlepsza możliwa strategia do poprawy demografii. Angażowane są gigantyczne z punktu widzenia naszych możliwości środki finansowe. Czy przy ich użyciu nie było możliwe uzyskanie lepszych wyników?
Oczywiście nie znam odpowiedzi na to pytanie i zastanawiam się, czy ktoś prowadził nad tą kwestią jakieś poważne badania symulacyjne. Intuicyjnie wydaje mi się, że można byłoby uzyskać lepsze rezultaty dokładniej identyfikując przyczynę i działając bardzo specyficznie i potężnie w tej wąskiej dziedzinie. Program 500+ jest bardzo szeroki, trafia w miejsca, gdzie mógł przynieść skutki demograficzne, ale także wiele środków poszło w miejsca, gdzie na taki rezultat nie można było liczyć (wiele rodzin zaplanowało, że będzie miało jedno lub dwoje dzieci i w ich planach w ogóle nie było rozpatrywane, że będą mieć więcej dzieci, a przy tym ich sytuacja finansowa była dobra, więc pieniądze w żadnym stopniu nie wpływały na liczbę dzieci).
Wydaje mi się, że lepsze rezultaty można byłoby uzyskać, gdyby państwo wsparło Polaków gigantycznym programem budowy tanich mieszkań, po cenach nawet znacznie niższych od kosztów. To pomogłoby młodym się usamodzielnić, zniechęcałoby do emigracji, eliminowałoby potężne stresy (życie kilkadziesiąt lat z potężnym długiem może być rujnujące psychicznie dla niektórych, dodatkowo jeszcze należy wziąć pod uwagę skrajne niekorzystne dla klientów banków umowy w naszym kraju, zakładające, że można stracić mieszkanie w razie problemów ze spłatami i nadal pozostać z długiem), które fatalnie mogą wpływać na zdrowie ludzi i funkcjonowanie rodzin. Wydaje mi się, że bardzo istotną zaletą tego rozwiązania byłoby to, że istotna pomoc przychodziłaby przed decyzją o ewentualnym dziecku, po prostu bardzo poprawiając sytuację danej rodziny. Mając tą lepszą sytuację można byłoby podjąć swobodnie decyzję o dziecku/dzieciach wcześniej mogąc ocenić dokładniej swoją sytuację życiową. 500 plus działa dopiero po urodzeniu dziecka, wymaga więc w tej kwestii i tak pewnego "skoku na głęboką wodę" - wcześniej można tylko gdybać, jak będzie wyglądała sytuacja rodziny po urodzeniu dziecka i otrzymaniu środków z 500 plus. Ponadto - tanie mieszkanie to jest pewnik, już się go ma, albo ma się korzystnie sformułowaną umowę. Co do 500 plus jest znacznie większa niepewność - kolejny rząd może je zawiesić lub ograniczyć, można znaleźć wiarygodne dla wielu uzasadnienia problemami budżetowymi państwa, ponadto wzrost inflacji może ograniczyć siłę nabywczą, co zresztą się dzieje. Ludzie potrafią liczyć i te wspomniane aspekty mogą w istotnym stopniu rzutować na decyzje.
Warto pamiętać jak dużo dawało się budować w czasach Gierka, przez kraj dużo biedniejszy oraz oczywiście dysponujący znacznie gorszymi rozwiązaniami technicznymi oraz technologiami. Ograniczając się tylko do budownictwa można by było wywołać za zbliżone, a chyba nawet znacznie mniejsze, środki naprawdę potężny impuls. Pozostaje pytanie, czy byłby on odczuwalny na tyle, by znacząco poprawić demografię.
(2)Wyrównanie dawnych niesprawiedliwości
Wydaje mi się, że wyrównywanie niesprawiedliwości ma duży sens i takie działania odpowiadają stawianym przed państwem działaniom przyzwoitym i moralnym. Pytanie, jakie się tutaj pojawia, to czy środki dostali ci, których można uważać za potraktowanych niesprawiedliwie poprzednio. Takie badania warto byłoby przeprowadzić. Moją hipotezą jest, że do pewnego stopnia tak było, ci, którzy są ubożsi mogli być częściej niesprawiedliwie potraktowani przez wcześniejsze rządy. Jest jednak oczywiście wiele wyjątków, bardzo bogaci przedsiębiorcy i politycy byli tymi, którzy zostali uprzywilejowani a nie skrzywdzeni, w poprzednich latach, a oni często maja większą liczbę dzieci i mogą korzystać ze znaczących środków z tych świadczeń.
(3)Pomoc grupom uboższym, oraz wsparcie dla dzieci, które umożliwi im rozwój
Warto podkreślić, że ten aspekt, istotny moim zdaniem, był celowo zamazywany, dbając chyba o poczucie godności odbiorców programu. Mówi się, że dzięki temu programowi często nastąpił wzrost jakości życia rodzin-beneficjentów, to znaczy, że środki zostały zużyte zgodnie z prawdopodobnymi intencjami. W szczególności wzrosła liczba rodzin wyjeżdżających na wakacje. Uważam, że wyjazdy i zwiedzanie nowych miejsc, zwłaszcza przyglądanie się innym krajom, ale także oczywiście odwiedzanie nowych miejsc w naszym kraju w jakimś stopniu, bardzo wzbogaca i poszerza możliwości oceny różnych sytuacji, a także daje lepszą, szerszą podstawę do oceny informacji i otrzymywanej wiedzy, chroni też w jakimś stopniu przed manipulacją i indoktrynacją. Może to znacząco pomóc w rozwoju intelektualnym młodego pokolenia, z czego korzyści mogą być szerokie. Wydaje się zatem, że ten efekt ma miejsce i wśród korzystających z programów jest wiele osób z tej grupy. Byłaby to korzyść z programu, nawet pomimo tego, że środki idą także do osób, które z punktu widzenia tego kryterium ich nie potrzebują (są zamożne).
Czy takie wspomaganie mniej zasobnych, a zwłaszcza ich dzieci, przez państwo jest działaniem przyzwoitym i moralnym? Sądzę, że tak, choć może to być sprawa dyskusyjna i zakładam, że mogą tu być różne punkty widzenia, np. przyjmujące, że nie jest to rola państwa i powinno być to przeprowadzane w inny sposób.
Żadna władza nie spełniła oczekiwanych przeze mnie minimalnych standardów.
Interesuję się historią, polityką, myślę, że ludzie z bardzo różnych obozów mogą mieć ciekawe spostrzeżenia i warto zwracać uwagę na rozsądne wypowiedzi. W skomplikowanym obecnym świecie nie ma prostych recept.
Interesuje mnie jak wiele osób popiera moje opinie oraz interesujące opinie innych użytkowników w celu wzbogacenia moich własnych.
"Nie ma spraw, których nie mogłoby przedyskutować dwóch siedzących w fotelach dwóch rozsądnych ludzi przy cygarze i whisky" (Edward VII)
Król Edward VII, syn królowej Wiktorii, jest znany z powiedzenia, że nie ma takiego problemu, którego nie można by rozsądnie przedyskutować siedząc w fotelach, pijąc whisky i paląc cygara. Jest to niewątpliwie bardzo ważna myśl podkreślająca konieczność dyskusji sytuacji w celu rozwiązania problemu i unikania wszelkiego rodzaju ekstremalnych działań. Uważam, że jest to kierunek działań, w którym należy podążać.
Czy są inne rozsądne sposoby postępowania, inne niż ten proponowany przez Edwarda? Wygląda, że nie, inne kierunki prowadzą tylko do katastrofy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo