No nie, inflacja póki co, nie szaleje tak bardzo, aby cukier kosztował tyle ile napisałem w tytule notki. Cena cukru w tej wysokości, została ogłoszona przez rząd PRL w 1976 roku, jako nowa jego cena. Wobec 10 zł i 50 gr za 1 kilogram poprzednio, był to wzrost prawie 100 procentowy. Dla wyjaśnienia dodam, że w tamtym ustroju, cen nie dyktował rynek. Ceny były odgórnie ustalane przez centralę. Inne produkty spożywcze też miały zdrożeć, jednak skala podwyżek była niższa i dlatego wydarzenia z 1976 roku, kojarzymy z podwyżką cen cukru. Po co o tym piszę? Chcę napisać o skali zmian mentalności nas Polaków na przestrzeni ostatnich 46 lat.
Ogłoszenie podwyżek cen w 1976 roku, spowodowało lokalne zamieszki i niepokoje społeczne jak choćby w Radomiu. Dość dobrze pamietam tamte lata, bo miałem wtedy 13 lat. Do spokojnego dzieciństwa, wkradł się nagle niepokój o przyszłość. Ponieważ lada chwila miał się rozpocząć sezon owocowych przetworów, jeździłem na rowerze po okolicznych wioskach, w poszukiwaniu bezcennego cukru, bo zapowiedź podwyżek wyczyściła z tego produktu wszystkie sklepy w naszym mieście. Nie o tym jednak chciałem napisać. Podwyżka cen ogłoszona, przez władze centralne oznaczała, zwiększenie obciążenia budżetów domowych o jakieś 5 do 10%. Wystarczyło, aby ludzie zaczęli strajkować (4 lata później stała już cała Polska).
Dzisiaj ludzi już nic nie rusza. Nie rusza nas ogłoszenie drakońskich ograniczeń wolności obywatelskiej z powodu grypopodobnej „pandemii”. Nie rusza nas przymus szczepienia wielce podejrzaną szczepionką na tą grypopodobną chorobę. Nikt palcem nie kiwnął, kiedy z powodu „pandemii” wprowadzono takie procedury „lecznicze” w „służbie zdrowia”, że ta służba pociągnęła do grobu dodatkowe kilkaset tysięcy osób.
Nikt nie zaprotestował, kiedy zmuszano nas do wymiany pieców, po czym, paliwo do tych pieców podrożało o 150%. Jakoś wszyscy rozumieją, że raty kredytów hipotecznych rosną nawet o 80%.
Wygląda na to, że zobojętnieliśmy już na wszystko. Kilka dni temu Prezydent PR w czasie przemowy z okazji święta państwowego, zapowiada oględnie wejście w unię z naszym sąsiadem, który właśnie teraz znajduje się w stanie gorącej wojny z Rosją. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby dostrzegać w tym ruch grożący nam wszystkim śmiertelnym niebezpieczeństwem. Aby było straszniej, trzeba jasno powiedzieć, że mamy inne opcje do wyboru, a ruch przygotowywany nam przez władze naszego kraju, jest akurat najgorsza opcją.
Na widok tego co się kroi, mam tylko jedną analogię. To tłum lemingów żwawo gnających ku przepaści.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo