Bańka informacyjna to nazwa techniki manipulacji psychologicznej polegającej na otoczeniu człowieka, lub grupy ludzi źródłami informacji przekazującymi treści wyłącznie jednego rodzaju. Osoba, lub grupa ludzi poddana takiej manipulacji uwierzy w nawet najbardziej mało prawdopodobną wersję wydarzeń przekazywanych przez bańkę informacyjna, jeżeli dostęp do innych źródeł informacji będzie zamknięty, lub mocno ograniczony.
Z typową bańką informacyjną mieliśmy do czynienia podczas „pandemii” koronawirusa, kiedy to choroba o zjadliwości zwykłej grypy, została potraktowana w taki sposób, jakby to była jakaś dżuma. Dla podbudowania poczucia zagrożenia, określono odgórnie chore procedury lecznicze (paracetamol i czekać aż się pogorszy, a później to już tylko respirator), przy których grypa pewnie byłaby bardziej śmiertelna. W czasie pandemii media głównego ścieku, jednym głosem opowiadały się za pomylonym metodami walki z chorobą, każdy głos rozsądku traktując ze wściekłą napastliwością. Na szczęście koronawirusowa bańka informacyjna nie była szczelna. W zasadzie ze wszystkich miejsc, gdzie mógł się pojawiać głos wątpliwości, wylewał się szeroki strumień informacji świadczących jednoznacznie o tym, że rządy, a za nimi instytucje medyczne, oraz oczywiście media bezczelnie kłamią. Znakomitym przykładem takich przecieków, były choćby komentarze pod artykułami w popularnych Stronach informacyjnych jak np Interia lub Onet. W zasadzie, pod każdym artykułem w krótkim czasie znajdowało się kilkaset komentarzy, w większości negujących oficjalne tezy.
W przypadku wojny w Ukrainie mamy do czynienia z naprawdę szczelną bańką informacyjną. Nauczeni przykładem z czasów koronawirusa, operatorzy Interii en consortes, od pierwszych dni walk zamknęli możliwość umieszczania komentarzy, nawet pod artykułami nie mającymi z wojną wiele wspólnego. Na takim Salonie 24 znakomicie wzrosła ilość napastliwych i wulgarnych komentarzy przy nawet wyważonych tekstach, które nie dość zdecydowanie potępiają rosyjską agresję. Widać aż nadto wyraźnie pochodzenie tych napastliwych komentarzy ze stajni płatnych trolli, którzy za pieniądze gotowi są napisać każdą obelżywość. W sumie taka polityka przynosi owoce, bo w odmętach szamba nie każdy ma ochotę się zanurzyć i dlatego nie pisze. Na placu boju pozostaje jednorodna narracja tego co się dzieje w Ukrainie.
Zdarzenia w tym kraju śledzę od 2014 roku i już wtedy zauważyłem niespotykaną w innych miejscach, zdolność do agresywnej przewrotności u liderów ukraińskich partii nacjonalistycznych. Niedawno wypłynęły zwierzenia gruzińskich snajperów (we włoskich mediach), którzy na zlecenie liderów Majdanu strzelali równo po protestujących i po policjantach. Wcześniej miała miejsce zbrodnia w Odessie, gdzie przeciwników przewrotu w Kijowie zapędzono do budynku, który póżniej podpalono. Było też sporo informacji o walkach w Donbasie, gdzie strona Ukraińska nie patyczkowała się wcale z ludnością cywilną. Biorąc to pod uwagę, wcale nie przyjmuję na wiarę, że te korytarze humanitarne są pod Rosyjskim ogniem. Owszem, mam swoje źródła informacji, dzięki którym znam relacje z drugiej strony i przynajmniej mogę rozważyć biorąc pod uwagę różne argumenty, gdzie może być racja.
Nie jestem człowiekiem naiwnym, który emocjonalnie przyjmuje jedne argumenty, bo zwyczajnie darzy ich autorów większą sympatią. Zawsze staram się ogarnąć spojrzeniem jak największy zakres dostępnej informacji i dostrzec w nich ślady intencji, które prowadzą do wyjaśnienia powodów zdarzeń. Takie mam też podejście do wojny Rosyjsko - Ukraińskiej. W każdej wojnie uczestniczą zwykli ludzie, którzy z narażeniem własnego życia próbują zrealizować czyjąś koncepcję zmiany przebiegu granic państw, lub strefy wpływów. Aby człowiek był w stanie poświęcić własne życie, musi być przekonany, że walczy o słuszną sprawę. To dlatego propaganda wojenna jest zupełnie inna od tej w czasach pokoju. Bąble informacyjne są dobrze uszczelnione, a narracja prosta i zdecydowana - wroga najczęściej pozbawia się cech ludzkich i praw podstawowych. Patrząc na argumenty propagandy Rosyjskiej i Zachodniej, można dojść do wniosku, że ten konflikt jest sztucznie nadmuchany. Ktoś, kto decyduje o sprawach ważnych, na poziomie ponad głowami premierów i prezydentów, zadecydował odgórnie najpierw o sztucznej pandemii, a teraz o wojnie, która pojawiła się w ciągu ostatnich kilku miesięcy jak przysłowiowy Filip z konopii. Jednak w przeciwieństwie do poprzedniego etapu, teraz poziom emocji kreowany bańką informacyjną jest znacznie wyższy. Oznacza to, że wszędzie tam, gdzie panuje wojenna propaganda, będziemy mieli w krótkim czasie warunki wojenne.
Inne tematy w dziale Polityka