Czas apokalipsy Czas apokalipsy
5751
BLOG

Liczba urodzeń w Polsce w ciągu dekady spadnie poniżej 200 tys. rocznie.

Czas apokalipsy Czas apokalipsy Społeczeństwo Obserwuj notkę 5
Polki z roku na rok rodzą coraz mniej dzieci. Wskaźnik dzietności w Polsce spada od 2017 roku. Patrząc na przykład państw takich jak Korea Południowa tendencja spadku urodzeń nie ma dolnej granicy. Można spodziewać się, że także w Polsce w ciągu kilku lat statystycznie zacznie się rodzić mniej niż jedno dziecko na kobietę.

Liczba urodzeń w Polsce spada od wielu lat

O demografii w Polsce powiedziano już wszystko. Praktycznie każdego miesiąca media w atmosferze wielkiego zdziwienia piszą o kolejnych rekordach w spadku liczby urodzeń. To co obecnie obserwujemy jest dopiero początkiem polskiego kryzysu demograficznego. Tak naprawdę demograficzny Titanic zaczyna nabierać wody i będzie nurkował coraz głębiej. Bez względu na to czy wskaźnik dzietności utrzyma się na tym samym poziomie czy jeszcze bardziej spadnie. Urodzeń w Polsce będzie mniej bo w najbliższych latach mniej też będzie młodych kobiet. W ciągu dekady między rokiem 2020 a 2030 liczba kobiet w wieku 28 lat spadnie o 30%. Między rokiem 2020 a 2022 liczba urodzeń spadła o blisko 50 tysięcy. Wszystko wskazuje na to, że przyszłe roczniki będą coraz mniej liczne. Żadna polityka prorodzinna nie jest w stanie tego zmienić opierając się na młodych Polkach. Polki z roku na rok są coraz bardziej kosmopolityczne i hipergamiczne. Niestety mało kto w kulturowym matriarchacie jakim jest Polska potrafi przyjąć to do wiadomości. Jest już za późno na odwrócenie tej tendencji. Gdy komuś wydaje się, że obecny stan rzeczy jest do poprawy to chyba zapomina, że może być jeszcze gorzej. W Polsce mamy wiele problemów społecznych, które zamiata się pod dywan i tworzy fałszywe narracje na ich temat. Młode Polki obecnie nie biorą pod uwagę związku już nawet z połową tych mniej atrakcyjnych polskich mężczyzn. Przeciętni Polacy stali dla Polek za biedni, za brzydcy, za niscy itd. Media wypromowały model związku, w którym mężczyzna musi mieć odpowiednie predyspozycje. To poprzeczka postawiona tak wysoko, że coraz więcej Polaków nie ma szans na jakąkolwiek partnerkę. Z drugiej strony cała polityka prorodzinna skupia się tylko i wyłącznie na kobietach. A to mężczyźni mają dziś w Polsce większy problem by zostać ojcami, a nie Polki matkami.


image

Wyraźnie spadkowa tendencja to konsekwencja stylu życia

Tempo spadku urodzeń od ostatniego roku w którym ten nie był niższy niż w roku poprzednim wynosi średnio 0,038 rok do roku. Gdy założymy, że tendencja spadkowa będzie kontynuowana to już w tej dekadzie Polki będą przeciętnie rodzić mniej niż jedno dziecko. Jesteśmy bardzo blisko tego momentu i wszystko wskazuje na to, że do tego dojdzie. Przykład Korei Południowej pokazuje, że nie ma dolnej granicy. Oczywiście społeczeństwo w Polsce bardzo różni się od tego w Korei, jednak nie zapominajmy, że w okresie globalizacji żyjemy w tych samych schematach. W Korei tak samo jak w Polsce kobiety uciekają do dużych miast. Tak samo w Polsce jak i Korei ceny mieszkań w dużych miastach są zbyt drogie dla większości 20-30 latków. Tak samo mamy do czynienia ze zjawiskiem postępującej hipergamii, w której kobiety dyktują coraz gorsze warunki na rynku matrymonialnym. Polacy są największymi pracoholikami w Europie, natomiast Korańczycy są jednymi z największych w Azji. Koreańczycy to społeczeństwo wyalienowane, zamknięte w sobie. Polacy również w ostatnich latach stają się coraz bardziej aspołeczni. Szczególnie młode pokolenie, które unika kontaktu z nieznajomymi. Praktycznie nikt już nie podrywa nieznajomych kobiet na ulicy. Większość osób ma partnera albo po znajomości poprzez znajomych lub miejsc w których przebywa. Reszcie osób, które nie mają w swoim otoczeniu zbyt wielu potencjalnych partnerów pozostają dziś aplikacje randkowe. Już nawet na dyskotece w klubie bardzo trudno kogoś w Polsce poznać, zdecydowana większość zamyka się w swoich gronach. Tylko mężczyźni naprawdę atrakcyjni wizualnie mogą bez większego ryzyka nawiązać spontaniczne znajomości z nieznajomymi kobietami. Reszcie pozostaje przeklikiwanie się na Tinderze wśród wielu innych mężczyzn. Kobiety dzisiaj rzadko chcą się też wiązać w swoich lokalnych kręgach. Przez portale randkowe większość młodych kobiet liczy, że uda się im związać z kimś idealnym w tym wielkim świecie. To powoduje, że młode kobiety tracą wiele lat zanim odnajdą się w poważnym związku. Trzeba też wspomnieć o społecznych konsekwencjach tego wielkiego matrymonialnego marketu jakim są portale randkowe. Młode kobiety mogą codziennie spotykać się z kimś innym, uprawiać seks z niezliczoną ilością mężczyzn. W Polsce stało się to w ostatnich latach społecznie akceptowalne. Mamy więc festiwal społeczny w którym jakaś mniejszość mężczyzn bawi się w najlepsze z kobietami, co tylko utrudnia większości mężczyzn znalezienie jednej poważnej kandydatki na żonę. Nie łudźmy się wielu mężczyzn też po pewnym czasie niepowodzeń odpuści temat i zacznie żyć gdzieś w samotności na marginesie społeczeństwa. Nikt poważny nie będzie czekał w kolejce na pierwszą miłość po trzydziestce. Zresztą dla takich mężczyzn, wiążacych się z trzydziestoletnimi kobietami "po przejściach" takie związki kończą się często gorzej niż gdyby do końca życia pozostawali sami. Statystyki rozwodów tylko potwierdzają jak kruche są dzisiaj związki. Skoro kobieta w wieku 28-32 mogła mieć przed kimś 40 partnerów to dlaczego nie miałoby być tego 42? Na wygląd i ciało trzydziestolatki zawsze znajdą się chętni szczególnie w tak starzejącym się społeczeństwie jak polskie. Niestety nikt nie odważy się dziś powiedzieć prawdy, że jako kraj zaczynamy ponosić negatywne konsekwencje stylu życia współczesnych młodych kobiet. Odbije się to na gospodarce i całym społeczeństwie.

image

image

image

Nie będziemy już jednolitym społeczeństwem

Tak naprawdę czas w którym Polacy są jednolitym społeczeństwem pod względem etnicznym skończył się już kilka lat temu. Teraz następuje przyzwyczajanie się do zmian, co już ma miejsce w dużych miastach. Biorąc pod uwagę tempo starzenia się (wymierania) polskiego społeczeństwa, to procesy które miały miejsce w Europie Zachodniej dokonają się w Polsce o wiele szybciej. Nawet gdyby młode Polki zaczęły rodzić więcej dzieci to nie uchroni nast to przed napływem imigrantów. Prawdopodobnie czeka nas podobna sytuacja jak w Szwecji. Tam masowa imigracja miała szybsze tempo niż we Francji czy Wielkiej Brytanii. Szwedzi byli też jak Polacy bardzo jednolitym społeczeństwem jeszcze na początku lat 90'. Masowa imigracja wszystko zmieniła w ciągu około 20 lat. To samo czeka Polskę, a pierwsze symptomy tego zjawiska już mają miejsce. Wieczorami w dużych miastach jak Kraków czy Warszawa można już natknąć się na grupy zagranicznych mężczyzn z co najmniej mało przyjaznym nastawieniem. Widzimy jak bardzo bezradne zaczyna być polskie państwo chociażby wobec Gruzinów, którzy coraz częściej popełniają przestępstwa. Napływ imigrantów z krajów muzułmańskich tylko potwierdza, że zaczynamy deptać tą samą ściężką co Zachód. Imigrantów w Polsce jest coraz więcej jednak nie widać aby zbytnio integrowali się z polskim społeczeństwem. Mało kto uczy się języka polskiego. Wielu nie zna dobrze języka angielskiego. Ponadto w Polsce społeczeństwo jest coraz bardziej zamknięte. Samym Polakom ciężko nawiązać znajomości w dorosłym życiu, więc co dopiero imigrantom. W Szwecji było podobnie. Bariera językowa, kulturowa i społeczna sprzyjały powstawaniu równoległego społeczeństwa. Obce kulturowo getta to dziś realia dużych szwedzkich miast. U nas takie rzeczy jeszcze ciężko sobie wyobrazić. Jednak czy 10 lat temu ktoś by pomyślał, że grupy Gruzinów będą atakować Polaków pod dyskotekami?

image

Polaku przywitaj imigranta

Od napływu imigrantów nie ma wyjścia. Na automatyzację i robotyzację jak w wyludniającej się Korei czy Japonii nie ma co liczyć. Jesteśmy raczej krajem montowni zagranicznych korporacji, a nie innowacyjnego przemysłu. Za kolejne 10, 15 i 20 lat potrzeba będzie jeszcze więcej imigrantów. Już teraz w ostatnich latach przyjeżdża ich do Polski o wiele więcej niż rodzi się dzieci. Jeżeli w najbliższych latach będzie się rodziło w Polsce 200-250 tys. dzieci to oznacza, że za 20 lat tylko tyle maksymalnie wejdzie ich na rynek pracy. A przecież wtedy dzisiejsi 40 latkowie z pokolenia ostatniego wyżu demograficznego będą odchodzić na emerytury i będzie to około 600-700 tys. ludzi rocznie! Także deficyt ludzi do pracy może być w tej sytuacji ogromny. Nawet jak rządzący podniosą wiek emerytalny to i tak nie zmieni to zbyt wiele. Możemy wybrać tylko mniejsze zło w postaci ściąganiu do Polski z krajów jak najbliższych kulturowo. Tylko że takich zasobów ludzkich w pobliżu już nie ma. Imigranci z Ukrainy właśnie opuszczają Polskę kierując się na zachód. Sami po wojnie będą potrzebowali masę ludzi do pracy. Z Europy nikt do Polski nie chce przyjeżdżać, a szczególnie młode kobiety. Nawet w biurach w korporacjach spotyka się samych mężczyzn. Także pozostaje reszta świata. Z tej reszty najbliższe kulturowo będą kraje Ameryki Łacińskiej. Jednak ich kultura pracy odbiega od standardów polskiego rynku pracy. Polski biznes woli ludzi z Bangladeszu czy Pakistanu niż Brazylijczyków czy Wenezuelczyków. Kobiet z zagranicy w zasadzie w Polsce nie ma poza Ukrainkami i Białorusinkami. Ciężko powiedzieć dlaczego w kraju gdzie kobiety pracują o 5 lat krócej do emerytury ściąga się aż tak wielu mężczyzn. Powinno być wręcz na odwrót ale widocznie takie są preferencje polskich pracodawców, którzy potrafią zatrudniać mężczyzn nawet do bardziej kobiecych zajęć jak na szwalni, kuchni czy sprzątaniu. Nie dziwi już widok Hindusa z mopem na hali magazynowej, a mogłaby być to przecież jakaś młoda Latynoska, która może poznałaby jakiegoś Polaka, związała się z nim i urodziła dziecko. Polacy niestety nie potrafią planować długoterminowo. Chociaż już teraz jest za późno, to nikt nawet nie myśli próbować zmniejszyć skutków tej katastrofy.

image

image

 Ostatni gasi światło

Gdy liczba urodzeń w Polsce dość szybko spadnie do poziomu poniżej 200 tys. być może ktoś będzie próbował ściągać do Polski kobiety, jednak najpewniej będzie już za późno aby to były partnerki dla Polaków. Raczej będą to już rodaczki dla imigrantów, łączenie rodzin itd. Co doprowadzi do szybkiego rozwoju równoległego społeczeństwa w Polsce, które z Polską nie będzie miało nic wspólnego. Liczba urodzeń na poziomie 200 tys. i mniej oznacza de facto koniec Polski jakiej znamy. Zrobi się przestrzeń dla innych narodów, a my nic nie będziemy mogli z tym nic zrobić bo nie mamy żadnego wpływu na "nasze" kobiety.  


Koniec Polski jaką znamy dzieje się na naszych oczach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo