Zużyci agenci wpływu (tacy o których wiadomo, w kraju ich działania, że obcemu panu służą) wykorzystuje się do zadań ryzykownych, na granicy zdemaskowania.
Rozpowszechniają oni – bez żadnej gry dyplomatycznej czy subtelności informacyjnych – stanowisko zgodne z linią propagandową swoich central.
Taktyka ta jest racjonalna, gdyż co może zaszkodzić zgranemu agentowi? W perspektywie emerytura, może ewakuacja?
Dlatego – przy słabym kontrwywiadzie i wywiadzie – całymi latami możemy obserwować polityków, dziennikarzy i tzw. celebrytów otwarcie wypełniających rolę „pudeł rezonansowych” wrogiej propagandy, podejmujących działania szkodliwe dla Polski i Polaków, stojące w jawnej sprzeczności z interesami RP.
W Rzeczpospolitej powstała nawet nowa (nie znana dotychczas) grupa agentów i ośrodków wpływu, autonomicznie kreujących działania wymierzone w nasze państwo. W wielu przypadkach ich radykalizm nie jest bowiem możliwy do zaakceptowania w normalnym, podlegającym dyplomatycznemu savoir vivrovi, dwustronnym dialogu a zgłaszane przez te środowiska postulaty przelicytowują oczekiwania naszych najgorszych wrogów.
Lepiej bowiem krytykując Polskę, konstruując główny kierunek medialnej propagandy, wysuwając wobec niej absurdalne oskarżenia i roszczenia, powoływać się na samych Polaków.
Ostatnie wydarzenia na wschodniej granicy, w sytuacji w której tandem Putin – Łukaszenka wypowiedział Polsce wojnę, są doskonałą tego ilustracją.
Na oddzielny felieton zasługuje teza mówiąca, że obecnie Rosja prowadzi z Polską niewypowiedzianą wojnę, wojnę, nie prowokację na granicy!
Inne tematy w dziale Polityka