7 listopada 1867 w Warszawie urodziła się Maria Salomea Skłodowska-Curie – polsko-francuska fizyk i chemik. Niewielu, bo jedynie czterech naukowców zostało dwukrotnie uhonorowanych Nagrodą Nobla. Nasza rodaczka znalazła się w tym gronie - po raz pierwszy nagrodzona z fizyki za badania nad zjawiskiem promieniotwórczości (1903, wraz z mężem Pierre’em Curie i Henrim Becquerelem), a osiem lat później (1911) została laureatką z chemii za odkrycie polonu i radu.
MANIA OD PROMIENIOWANIA
Żyła raz sobie Marysia dzielna,
Ani nie zielna, ani nie boska
Lecz bardzo bystra i bardzo zdolna
Nasza Marysia, z domu Skłodowska
Mania – jak wszyscy na nią wołali
Tak zdolnej drugiej nie było prawie
Chociaż zawzięcie wszyscy szukali
Na całym świecie, i we Warszawie
Kiedy gimnazjum już ukończyła
Medal w nagrodę dostała złoty
W synu Żorawskich się zadurzyła
Gdzieś tam pod Płockiem były zaloty
On w końcu inną pojął za żonę
Za łezką łezkę Mania roniła
Z miłości nici, wszystko stracone
W książki chemiczne się zagłębiła
W pracowni, w której tak się uczyła
Pilnie słuchała Napoleona
Wielkie postępy szybko robiła
Wiedzę wchłaniała – ot, jak to ona
Lecz za sowietów trudności były
Kobiety kształcić nie chcieli wcale
Studia w Sorbonie się więc odbyły
Miast tu odprawiać wciąż gorzkie żale
Rodaczka tytuł zdobyć umiała
I pierwszy dyplom miała z fizyki
Ale na laurach spocząć nie chciała
Drugi po roku – z matematyki
Obywatelstwo francuskie wzięła
Za mąż za Pierre’a się tam wydała
Irenę z Ewą - córki poczęła
Cała z radości wręcz promieniała
Jej pierwsza praca była o stali
Tej hartowanej, skończona ranem
Wciąż jednak chciała badać coś dalej
Potem zajęła się więc uranem
Promieniotwórczość z mężem badała
Całkiem nauce się poświęciła
W laboratorium doby spędzała
Tak dociekliwa ta Maria była
Kiedy rzuciła się w wir swej pracy
Rad oraz Polon wkrótce odkryła
Znów cieszyć mogli się jej rodacy
Wielkim talentem Polskę chwaliła
Wyniki badań wprost do dzienniczka
Skrzętnie tak sobie wciąż wpisywała
I wkrótce pierwsza polska fizyczka
Nagrodę Nobla z mężem dostała
Osiem lat później nagrodę drugą
Nobla ponownie Marii przyznano
Za trudy, znoje i pracę długą
Doniosłość tez jej z chemii uznano
I podczas wojny się udzielała
Służbę medyczną w wojsku tworzyła
Aktywność Mani była niemała
Z pomocą córki aż się troiła
Po wojnie kolby blisko niej były
Jednak nie takie karabinowe
Trzymała nieraz w rękach bagnety
Kiedy pierwiastki badała nowe
Tak pracowała hen na obczyźnie
Polskę jednakże wciąż odwiedzała
Publikowała dużo w ojczyźnie
Naukę polską czynnie wspierała
Kiedy raz w Stanach z wizytą była
A po odczycie, nie po kryjomu
Poznać Wilsona tak umyśliła
Co prezydentem był w Białym Domu
Instytut Radu postanowiła
Wznieść dla rodaków w samej Warszawie
W otwarciu sama uczestniczyła
W trzydziestym drugim, przed śmiercią prawie
W trzydziestym czwartym we Francji zmarła
Przez życie mknęła niczym rakieta
Do wielu wiedza jej dziś dotarła
Taka to właśnie była kobieta
Drobna niewiasta, wielka uczona
Nie żadna kuria, nie częstochowska
Chemiczka z Polski, wszem dostrzeżona
To nasza Maria Curie Skłodowska!
Maria Curie Skłodowska in memoriam
Jestem Polakiem. Jestem chrześcijaninem. Czy tak samo, czy bardziej? Jestem osobą myślącą. To ja, Krispin z Lamanczy. PS. Nie wierzę w przypadki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości