Dawno, bardzo dawno temu, za górami, za lasami... wróć... To nie bajka, to rzeczywistość. Ale w tej rzeczywistości przecieramy nieraz oczy ze zdumienia, pytając sami siebie: czy to jawa czy sen? Jak to się drzewiej mawiało: „to nie je bajka, to je bitwa”. I bitwa trwa w najlepsze. A niektórzy dwoją się i troją. Wprost tyrają. O Tusku dużo już napisano, a ja tez pisałem, więc tym razem sobie daruję.
Jakieś półtora roku temu napisałem WierSzydło o Klaudii: Kuglarka Jachira. Właściwie była to piosenka, którą można zaśpiewać na melodię „Czerwone korale” (tribute to Brathanki). Poświęciłem już wiele tekstów tej personie. Ktoś mógłby zapytać, po co. Dość często pada takie pytanie. Zwykle zadają je ludzie uważający się za inteligentnych. Muszę zatem wytłumaczyć jeszcze raz wszystkim, którzy nadal tego nie rozumieją. W tym celu posłużę się swoim własnym komentarzem (choć nieco zmodyfikowanym) sprzed kilku miesięcy:
Powinno się dać im mówić (lub śpiewać o nich) jak najwięcej, ukazywać ich prawdziwą naturę, kulturę, wychowanie, inteligencję... Dobrze to widzieć i pokazywać innym. Pamiętajmy przykład Gosi Kidiabły z Płońska – im więcej mówiła, tym mniej miała. Ludzie jednak dostrzegają prawdę i okazuje się, że w sumie nie są tacy głupi. Dajmy POnoKOkom mówić, to będziemy świadkami samozaorania. Oby diabeł (także ten w ludzkich sercach), napędzany pychą, popełniał jak najwięcej błędów, mówił jak najwięcej i zdradzał swoje poglądy oraz plany. To cenna broń przeciwko wszystkim szatanom.
Kuglarka Jachira nie jest w stanie zbyt długo wysiedzieć bez prezentacji kolejnych ekscesów. Ostatnio w Sejmie dała popis z trawestacją „Roty”. To utwór szczególny. Taka nasza narodowa świętość, na którą dotąd nikt nie ważył się podnieść ręki. „Rota”[1] towarzyszyła nam w ostatnich latach zaborów. Dodawała sił i otuchy... wzmacniała nas duchowo. Nic dziwnego, że ludzie „innego ducha” z nią walczą. W czasach komuny bywała czasem śpiewana w kościołach. Oj, nie podobało się to komunie tak samo jak „Boże, coś Polskę...”. Dzisiejsi komuniści nie mają już zahamowań. Boga można zastąpić Tuskiem. Paranoja.
Pamiętamy jeszcze jak w listopadzie ubiegłego roku Jachira podarła konstytucję. Nie musiała tego robić, bo wszyscy dobrze wiemy, gdzie ona i reszta POnoKOków ma ustawę zasadniczą. Zasadniczo w... no, wężykiem, wężykiem. W zasadzie ona pierwsza pokazała to, co teraz jej towarzysze papugują na wiecach i protestach. Klaudia ma już na swoim koncie rolę w serialu „Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny” (TV4), gdzie grała seksualnego drapieżnika – napaloną pielęgniarkę, która rzuca się na pacjenta (film pewnie już usunięty z sieci). Swego czasu rzuciła się w podobnym stylu na Ordo Iuris – też w Sejmie – wymachując podobizną księdza i wózka dziecięcego. Ile jeszcze takich popisów zniesiemy?
Poniższy tekst napisałem... wiele miesięcy temu, ale... alle... alee... chyba się nie zestarzał.
KLAUDIA MUSI WYJŚĆ NA ZERO
Fikuśnej Klaudii, której mina
O erudycji mówi wiele,
Kiedy przemowy swe zaczyna
Oklaski biją przyjaciele.
Zawsze uczucie ma wyższości,
Kiedy mikrofon dzierży w ręku.
Daje wciąż upust swojej złości
Skąd u niej na raz tyle lęku?
Jachi-Jachi-i-ira
Jakżesz kobita ta tyra
Jachi-Jachi-i-ira
Zębami pociągnie tira!
Piana na usta jej wypływa
Chce porachować kaczkom kości
Jakże nachalna często bywa
Uczucie budzi się litości.
Nikt jej nie powie zluzuj, kaman
A ona jak po chińskich grzybach
Na fali wali wciąż na chama
Bo czuje się jak w wodzie ryba
Jachi-Jachi-i-ira
Jakżesz kobita ta tyra
Jachi-Jachi-i-ira
Kobita ta tyra za trzech!
Klaudia już głowy chce odcinać
Zakuwać przeciwników w dyby
I rzeczywistość nam zaklinać
(Tymczasem w kremowej
wannie trzyma te biedne śnięte ryby)
Jest to artystka wielce zdolna
Wie, jak przykręcić ludziom śruby
Inicjatywa jest oddolna
Przyczynek do jej pustej chluby
Jachi-Jachi-i-ira
Jakżesz kobita ta tyra
Jachi-Jachi-i-ira
Ze zrytą czachą zapyla!
Gawiedź, co tak zauroczona
Przecież kultury to namiastka
Czeka, aż jeszcze coś wykona
Nim pójdzie zjeść do domu ciastka
Pycha przedtaktem bywa klęski
Austerlitz nie wygrywa zero
Waterloo tylko małe kąski
Trud nie zakończy się karierą
Jachi-Jachi-i-ira
Jakżesz kobita ta tyra
Jachi-Jachi-i-ira
Szajbnięta kobita że ech!
Jan Kaczmarek in memoriam
Z cyklu: WierSzydła Z Worka Innego[2] - WiWi sekcja nr 04
więcej wyrobów rymarskich na: RymyNaTenCzas>>>
[1] „Rota” – wiersz Marii Konopnickiej, napisany w 1908 r. na Śląsku Cieszyńskim, a także pieśń hymniczna. Pierwszy raz „Rota” została opublikowana w 1908 r. Powstała pod wpływem oburzenia prześladowaniami polskości w zaborze pruskim i postępującej germanizacji. Wiersz składa się z czterech zwrotek, z czego trzy stanowią kanon jednej z polskich pieśni patriotycznych pod tym samym tytułem, do której muzykę napisał Feliks Nowowiejski. Pieśń została po raz pierwszy wykonana publicznie przez kilkuset chórzystów z terenów objętych zaborami 15 lipca 1910 w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie, zorganizowanej w rocznicę 500-lecia zwycięstwa Polski w bitwie pod Grunwaldem. (źródło: Wikipedia)
To ciekawe, że do wykonania takiego utworu mogło dojąć jeszcze pod zaborami. Kraków był wówczas pod zaborem austriackim. Inne czasy to były. Zupełnie inne.
[2] WiWi, czyli WierSzydła z Worka Innego, to kolejny Irytująco Intrygujący (lub Intrygująco Irytujący) cykl, w którym przypomnę starsze (może pojawią się też nowe) rymowanki. Wszystkie powstały na bazie (lub poprzez skojarzenie) z wierszami innych autorów z bliższej lub dalszej przeszłości.
Jestem Polakiem. Jestem chrześcijaninem. Czy tak samo, czy bardziej? Jestem osobą myślącą. To ja, Krispin z Lamanczy. PS. Nie wierzę w przypadki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka