Nie, nie, spokojnie, nie chodzi o żadną kobietę, która 9 razy piła rozpuszczalnik Nitro, co miałoby zapewne skutek dość niemiły. Nie jest to również notka o mieście, niegdyś stolicy województwa, w którym powstały Zakłady Sprzętu Oświetleniowego „Lumena” („no to, lu!” – jak rzekłby pewien poseł). Nie jest to także zapowiedź najnowszej, dziewiątej części sagi, którą w roku 2004 rozpoczął film pt. "Piła". A jednak o tej ostatniej, czyli pile, będzie mowa.
Wszystko za sprawą wypowiedzi energicznego (zdaniem tymczasowego rezydenta stolicy, Czajkowskiego) młodzieńca (przy okazji posły... pardon, to o kobietach, przy okazji posła), niejakiego Nitrasa. On to bowiem chciałby ukarać definitywnie wszystkich katolików w Polsce „opiłowując ich”.
„Uważam, że dojdzie za naszego życia, może nawet w tym pokoleniu do tego, kiedy katolicy w Polsce staną się mniejszością. Staną się realną mniejszością, nie mniejszością, że będzie kogoś innego więcej, ale nie będą większością i muszą się z tym nauczyć żyć. I wtedy to chyba będzie w takiej realnej społecznej proporcji. Ale dobrze, żeby to się stało, mówiąc uczciwie w sposób niegwałtowny, żeby to się stało w sposób racjonalny, a nie na zasadzie pewnej zemsty, ale na zasadzie „to jest uczciwa kara, za to się stało”. Znaczy, musimy was opiłować z pewnych przywilejów, dlatego, że jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę, jeżeli się cokolwiek zmieni. Tak uważam” (poseł Sławomir Neuma... pardon, Nitras).
W praktyce mogłoby to wyglądać jak powyższym zdjęciu. Ktoś widać zatęsknił. Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „GP”, uważa, że "takich Nitrasów w historii Kościoła jest pełno”. Co i rusz jakiś chciałby Kościół ukarać. Ale od ludzi Kościoła, od wierzących, wymaga się stale jedynie tolerancji... pardon, to słowo już nie istnieje, wymaga się akceptacji, miłosierdzia... nie, bezwzględnej miłości i poświęcenia (czytaj: uległości). W sumie, gdy zbierze się te wszystkie postulaty, wychodzi na to, że wierzący powinien być po prostu głupkiem.
Ktoś napisał: „Platforma jest tak samo Obywatelska jak milicja była obywatelska. Milicja też walczyła z Kościołem”. Święte słowa. Pamiętamy dobrze, jak policja za czasów rządów PełO traktowała manifestantów, pamiętamy te kopniaki, wymierzane skulonym pod murem ludziom przez cywilnych stróżów bezprawia. A poseł Nitras – biedny, grzeczny misio – tak się użalał: „nie zrobiłem nic złego, a jestem nękany”. Oj, bidny.
Przeżyłem epokę gitów i hipisów. Git móg podejść znienacka i zażądać pieniędzy. A jak nie... to „z bańki” albo „z piąchy”. Nos złamany. Krew się leje. A git się śmieje. Takiego „gita” przypomina Sławomir Nitras. Powiedzieć o nim „człek nieokrzesany” to jakby nie powiedzieć nic. W każdym razie nic odkrywczego. Chamstwo, buta, arogancja... Coraz większa, bo przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. A podłość nieukaraną w cień odsuwa kolejna podłość. Czy kogoś może dziwić, że dla takich gości publikacje „Soku z Buraka” są śmieszne? Z czego właściwie się śmieją? „Sami z siebie się śmiejecie”, jak mówił jeden znany pisarz.
Po ostatnich wyborach prezydenckich projektantka mody Ewa Minge ubolewała (trzeba przyznać, że w obecnej sytuacji to jednak akt niemałej odwagi), że w życiu nie widziała „takiego chamstwa, wulgaryzmów, obrażania, wyzwisk i upokarzania człowieka przez człowieka”. Jednych to oburza i zawstydza, a inni czują się w tym jak ryby w wodzie. Dla redaktorów „Soku z buraka” to normalka. Dla aktywistek „Strajku Atrap Kobit” też. Dla Sławka... to chleb powszedni. „Narodzie , co wy wyprawiacie?” – pytała zaszokowana Minge. Pewnie nie spodobało się to fanom Rafała Czajkowskiego i PełO, ale kto by się przejmował wołaniem na puszczy jakiejś projektantki?
Kiedy Prokuratura Okręgowa w Warszawie wnioskuje o uchylenia immunitetu Nitrasowi, aby postawić mu zarzut popełnienia przestępstwa o charakterze chuligańskim, pan Sławek – jak to oni mają w zwyczaju – udawał Greka. „Prawda się obroni, nie popełniłem żadnego przestępstwa, jestem nękany tylko i wyłącznie z powodów politycznych” – twierdził w nagraniu opublikowanym na Fejsboogu. „Nękają uczciwych, porządnych ludzi. Ja jestem jednym z nich” – humor pana (p)osła nie opuszcza. „Nie zrobiłem nic złego, a jestem nękany” – wężykiem, wężykiem (żarcik taki to był). I jest nie mniej oburzony wyżej od wspomnianej projektantki: „w ten sposób w demokratycznym państwie funkcjonować nie wolno". I tu nie sposób nie zgodzić się ze Sławkiem. Rządzący – zdaniem Nitrasa –w realny sposób zagrażają polskiej demokracji. Za czasów Tuska było inaczej, prawda?
Nie wiem, co bierze Nitras... lub co tam sobie wącha. Wąchanie rozpuszczalników nie jest zdrowe. I nie ma się co łudzić, że wina się rozpuści. Jednak wiemy, jak funkcjonują sądy i jacy – choć chyba nie w większości – zasiadają tam sędziowie. Tulejo-podobni. Tu leją i tam leją, głównie wódę... pardon, wodę (jedna literka, a tyle zamieszania... panie Bond, zamieszanie i wstrząśnięcie), a prawda się rozmywa. Dlatego być może Sławek ma rację, że „jeszcze nie ma takiego sądu w Polsce (...) które za coś takiego mogłyby człowieka skazać” (pisownia oryginalna). Oj. mogłyby, ale „prawda się obroni” – twierdzi Sławomir. Uwazaj, Sławki, o co prosisz. Wtedy marny byłby twój los.
Rok temu poświeciłem wierSzydło dwóm panom z tej samej bajki, a za jego kanwę posłużyła inna bajka - „Kulawy i ślepy” Ignacego Krasickiego. Niewiele się od tego czasu zmieniło.
BUDKA MALOWANA NITRA-S
Ktoś budkę pomalował, lepką farbą Nitra-S,
Budka zaś pusta była, wiele do niej skitrasz,
Wszelkiego śmiecia sporo się do niej zmieściło,
Póki nikt nie zaglądał, całkiem dobrze było.
Tak od deszczu jak słońca farba dobrze chroni;
Budka całkiem bezpieczna, tylko Nitra-S broni,
Ale razu pewnego Nitra-S się tak zbiesił,
Że swą rolę ochronną szast-prast i... zawiesił.
Budka wielce zdziwiona, prawie oniemiała,
Ale do wiadomości przyjąć to musiała.
I tak egzystowały – razem lecz osobno,
Nitra-S wszystkim wciąż wmawiał, że „ekstra” - podobno.
Mądry od razu wiedział – to kwestia pogody;
Jak przyjdzie co do czego, nie wyjdą bez szkody.
Było do przewidzenia i tak też się stało,
Nie trzeba wieków czekać, czasu starczy mało.
Budka samotnie stoi – tam, gdzie przedtem stała,
Lecz wielce odmieniona – wręcz inna bez mała.
Żeby wam to wyjaśnić, wystarczą trzy słowa:
„Złuszczył się Nitra-S” – w końcu i... stoczył do rowa.
Ignacy Krasicki in memoriam
z cyklu: WierSzydła Z Worka Innego, WiWi sekcja 07
27/03/2020
drzewiej RymoWanne:
WiWi-21 – Trele morele, czyli Biedroń nie wierzy!
WiWi18 - BALLADA O CZERWONYM LISKU
WiWi16 - Powrót Tuska
WiWi14 – Rzepka, cebula czy chrzan?
WiWi09 - PIĄTA KSIĘGA PRZYGÓD CANDY-DATA SZYMKA
(*) WiWi, czyli WierSzydła z Worka Innego, to Irytująco Intrygujący (lub Intrygująco Irytujący) cykl, w którym przypomnę starsze (i nowsze) rymowanki. Wszystkie powstały na bazie – lub poprzez skojarzenie – z wierszami innych autorów z bliższej lub dalszej przeszłości.
Jestem Polakiem. Jestem chrześcijaninem. Czy tak samo, czy bardziej? Jestem osobą myślącą. To ja, Krispin z Lamanczy. PS. Nie wierzę w przypadki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka