Minęło już ponad 14 miesięcy od chwili, kiedy opublikowałem WierSzydło na temat nieszczęsnej postaci jaką jest Adam Bodnar. Miałem wtedy nadzieję, że pół roku później (a więc 8 miesięcy temu) będziemy świętować zmianę na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich. Niestety Adaś (podobnie jak ten z gazety) nadal szkodzi. Dziś wiemy, że już tylko do połowy lipca, ale zapewne nie spocznie w szkodzeniu (jak ten drugi).. Można by nawet powiedzieć, że facet się znowu rozpędza. Jak na autostradzie. Tyle, że to... "Highway to Hell".
W wyniku utraty przez Zjednoczoną Prawicę większości w Senacie, wszyscy kandydaci desygnowani przez większość sejmową są uwalani przez Senat. Ciecia osoba w państwie niestety jest górą. Niestety nie Górą Oliwną, a śmierdzącą - jak wysypisko śmieci. Ciecia osoba jak pies kości pilnowała tego – jednego z ostatnich – stanowiska okupowanego przez zwolenników totalnej (wiem, TOTALITARNEJ) opozycji, mimo że powinno ono być piastowane przez osobę apolityczną i działającą nie tylko na rzecz obywateli, których w końcu jest rzecznikiem, ale także w interesie ojczyzny. Skierowane przeciw Orlenowi działania RPO Adama kompletnie temu przeczyły.
BODNAR I DROGI SKAZY
Cóż to jest za jegomość? Toż to Bodnar przecie,
Nie byle kto, zapewniam, widziałem w gazecie.
Językiem jak włada! Jak patrzy! Niech no skonam!
Sroce ten mąż wielki nie wypadł spod ogona.
Skoro powszechnie wiemy, że jest człek wielki,
Więc za nimi papugować musi żywot wszelki,
Kto się wyłamie, jak inne nie kracze wrony,
Osądzą wraz, że głupi i gada androny.
Moc problemów na świecie, Bodnar je opisze,
Nas wyzwania czekają – wielkie... towarzysze,
Swą ćwiczy mowę, gada jak dziad do obrazów
I nagle dla Polski pięć widzi drogowskazów!
Pierwszy: ufność do kompetencji i nauki;
Polityków rozliczać, czy aby nieuki!
Któż w swojej sprawie sędzią? Bałamuctwo stare;
Inną do swych kamratów przykłada on miarę.
Drugim drogowskazem ma być „wspólnotowość”;
Od dawna już sens znany, co do słowa - nowość;
Ta rodzi akceptację dla różnorodności,
Stąd też wielu uchodźców chciałby w Polsce gościć.
Integracja z Europą nie będzie truizmem,
Narodowy interes zwie on egoizmem,
Trzeci nakaz: kieruj się interesem ichnim!
Kto nie wie, jak to robić, wyjaśni mu Michnik.
Służenie co dzień państwu – drogowskazem czwartym.
W docenianiu urzędów trzeba być upartym,
Chyba że przypadkiem, a zdarzyć się tak może,
Urzędnik z innej partii, wtedy nie daj Boże.
„Bóg, Honor, Ojczyzna” bardzo mu nie pasuje;
Nic, że polską tradycję hasło podtrzymuje;
„Godzi w wolność osób” – biadają niewierzący.
Konstytucję gdy wskażesz, Tomasz zeń wątpiący.
On nowoczesny widzi patriotyzmu duch,
Co panuje nad każdym, toż nie Święty to Duch.
I tak nauczyciel, urzędnik, dyplomata,
Policjant, prokurator, sędzia, nie Sarmata,
Każdy z nich ma służbę państwu deklarować;
Bogiem, wiarą, tradycją już się nie przejmować.
Jednakże kto historii nie pamięta swoje,
Skazany ponownie na cierpienia i znoje.
Piątym drogowskazem nasza jest edukacja,
Z nią uprawnień rodziców totalna negacja.
W Biedronia standardach nowej seks-edukacji
Nie widzi zagrożenia demoralizacji,
Jedynie sposób na równanie nierówności;
Słuchając tego, łatwo nie powstrzymasz złości.
Z populizmem walczy, hen nową tamę stawia;
Czy naprawdę nie widzi, co z nami wyprawia?
Zajęty krzewieniem idei akceptacji
społeczeństwa spod znaku multi-kulti, racji
Innych nie dostrzega wcale, w głowie mu dudni,
Bo pochłonięty wody wlewaniem do studni.
Tokarczuk opisała tę moc jego lęków:
„Usłyszeliśmy nagle kakofonię dźwięków,
Szum nie do zniesienia, zamiast harmonię świata”,
Nieustannie nam rzecznik wciska sratatata.
Wielu Diogenesów nie w beczce, lecz z beczką,
Bufonadą sławni i krzykliwą sprzeczką,
Czytają, a nie myślą, rażą pustosłowiem,
Czemu lud to powtarza, nigdy się nie dowiem.
Marzy mu się, by człowiek był innym niż dotąd
Stemplem odbijany – myśli żeś jest idiotą.
Wkrótce wprost zażąda zastąpienia kultury
Życiem jak zwierzęta na łonie natury.
LGTBe kochać biegnie, chwili nie zwleka
IKEA broni, ganiąc prostego człowieka,
Wśród innych też Polaków za Holokaust skarży;
Nie ustaje w swej podłej, lecz z uśmieszkiem szarży.
Jak sroka, co na płocie ustawicznie skrzeczy,
Tak on nie zamilczy, wciąż coś gada od rzeczy.
Nowość uwielbia, poniża czasy dawne,
Czyni łotry sławnymi, podli męże sławne,
Gani to, co chwalono, co ganiono – chwali,
Za dowody żart dawa, równo ci przywali.
Mądrych ciemnogrodem zwie, na błędy narzeka,
Czego dociec nie można, na pozór docieka.
Gdy przeciw Orlenowi do sądu startuje
W czyim interesie aż tak ciężko haruje?
Praw Obywatelskich ma przecież być Rzecznikiem
A nie obcych mocarstw usłużnym posłannikiem.
Czyż wielbić Bodnara? Droga wolna, kto błąd lubi;
Świeci światłem odbitym, tym się tylko chlubi,
I ono, gdy zagaśnie, większa jest po nim ciemność;
Rozjaśnić to w tej chwili będę miał przyjemność:
Ponoć raz Bodnara dwa zęby tak bolały,
Że z panią Bodnarową się razem zebrały,
Ustalić szybko, czy do dentysty iść może,
Czy też mężna żona wydłubie mu je nożem.
Debata długo trwała, pół nocy bez mała,
Gęba cholernie wciąż rzecznika bolała,
Wtem się Bodnarowa na odwagę zebrała,
W łeb patelnią dała... i zęby dwa wyrwała.
Morał z tego jest taki: gdy Bodnar coś powie,
Sprawdź, czy ta patelnia nie dźwięczy mu znów w głowie.
Choć przykro, trzeba cierpieć; choć plecie, wybaczyć,
Skoro sobie kto umie rzecz tę wytłumaczyć.
Malarz zwykle maluje takie, jak są, twarze.
Chcesz, żeby nie rzucali na ciebie potwarze,
Nie pusz się, nie nadymaj, innym nie dokuczaj,
Skoro masz dar bawienia, baw, a nie nauczaj.
Ignacy Krasicki in memoriam
20/03/2020
Z cyklu: WierSzydła z Worka Innego*
(WiWi-03)
inne WierSzydła:
WiWi13 - o profesorze podmiejskim
WiWi12 - o Donaldzie
WiWi11 - o Plat-formie
WiWi09 - o Szymku 24/7
Jestem Polakiem. Jestem chrześcijaninem. Czy tak samo, czy bardziej? Jestem osobą myślącą. To ja, Krispin z Lamanczy. PS. Nie wierzę w przypadki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka