Kolejny już raz ciecia osoba dała osobie... pardon, dała o sobie znać. Tak jakby ktokolwiek był w stanie zapomnieć, z kim mamy do czynienia. Nie, nie da się. Niestety. Narzędnik (łac. instrumentalis) wszystko traktuje instrumentalnie, bo on ma swój cel. Może chciałby być naczelnikiem, ale na razie jeszcze nim nie jest. Za to jest narzędziem w rękach opozycji. Opóźnili – kim? czym? Grodzkim. Odrzucili – kim? czym? Grodzkim. Krwi napsuli – kim? czym? Grodzkim. Ale czy na pewno Miejskim? W końcu siedzi... pardon, urzęduje na Wiejskiej. Może by tak krakowskim targiem: PodMiejski?
Ktoś mógłby powiedzieć, że to „Pod” ma w sobie podtekst. I owszem. Jak ktoś widział, kiedy człowiek pod „Ł” wpadnie... no tak, ostatnio widział Nowaka, więc to nie nowina... nawet nie konopka... pardon, Konopielka... wybaczcie, oczywiście koło pierdla to było (przepraszam za wyrażenie). Istny klincz z tym PodMiejskim. I wcale nie chodzi o „klinikę na skraju miasta”, gdzie doktor Strošmajer mówił jednej takiej (wcale nie cieciej), że gdyby głupota miała skrzydła, to... mniejsza z tym. To była niezła klinika. A tu nawet klinika strzelisz i nic nie pomaga.
Okazuje się, że można być profesorem, moża nawet marszałkiem (bardziej polnym niż podmiejskim), a i tak w głowie jest to, co jest. Powiadają, że głupoty nie widać. Ale słychać. Niektórzy są na tyle sprytni, że ust nie otwierają. Ale ten do nich nie należy. Klinika? Ile kliników na jednego Grodzkiego? To znaczy, ile trzeba wypić, żeby nie widzieć i nie słyszeć, co ten tam wygaduje?
Ponad rok temu, po sławetnej wyprawie cieciej osoby do Włoch napisałem krótkie wierszydło na jego temat. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że się nie zestarzało. Nic a nic.
PROFESOR MIEJSKI
Słuchać aż czasem uszy bolą,
Jak się narodu się w tej dobie
Marszałek nasz wytęża Tomasz,
Co widzi się w trzeciej osobie.
Haruje ten Grodzki profesor,
Wertuje ustaw całe sterty,
I w paragrafach wciąż majdruje
Z kieszeni mu sterczą koperty.
To jedynie w pracy wypadek,
Niektórzy chcą go upokorzyć,
Azaliż mąż ten jest wybitny,
A w grobie żywcem chcą go złożyć.
To wilki! W Senacie tera on,
Gdyż był terakota-chirurgiem,
Poucza wszystkich dniem i nocą,
Raju zrobili go demiurgiem.
Dziś żaden miś, Ryś czy Petrycja
I żaden trener wyższej klasy,
Co swych owieczek tak pilnuje,
Nie jedzie nagle na wywczasy.
Do Włoch się wybrał przed wirusem,
Nie autobusem – samolotem,
Nie znalazł nic, bo go nie było
Tak się tłumaczył w Kropce potem.
Uśmiech nam szybko znika z twarzy,
Jednak to smutne, że ten Grodzki
Igrając z życiem innych ludzi,
Bawi się z nami w hocki klocki.
Z innymi teraz woła: TESTY!
Jarząbek Wacław, Łubu dubu,
Inteligencji testy darmo
Poproszę dla całego klubu!
Stanisław Bareja in memoriam
Z cyklu: WierSzydła Z Worka Innego*
5/04/2020
drzewiej bywało:
WiWi-12 – Mruczanka Donalda
WiWi-11 – Nie ma jak w Plat-formie
WiWi-09 - Przygody Candy_Data Szymka24
PS rymy same nieraz się składają - czasem jak z rękawa wypadają...
Profesor Wiejski
na Wiejskiej siedzi.
Na co on liczy?
Czemu wciąż biedzi?
Wciąż nam tu czadzi,
a im tak kadzi,
z pustego leje
i nam chce radzić?
Trzeba uważać -
nie stracić grodzi,
którą wyciągnąć
da z naszej łodzi
Pójdziemy na dno?
Będą katusze?
On: po koperty
do domu muszę!
Niejeden myśli:
pan Nowogrodzki -
stary a lepszy,
niż ten paw Grodzki!
Jestem Polakiem. Jestem chrześcijaninem. Czy tak samo, czy bardziej? Jestem osobą myślącą. To ja, Krispin z Lamanczy. PS. Nie wierzę w przypadki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości