Jak się okazuje sprawa i przyczyna śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, wcale nie musi okazać się w swej istocie, jak by powiedział klasyk, „arcyboleśnie” prosta. Wiemy o braku należytego zabezpieczenia imprezy masowej organizowanej przez Jerzego Owsiaka i miasto Gdańsk, - finału WOŚP. O tym, że zabezpieczenie imprezy nie było należyte można obecnie uznać za pewnik. No chyba, że weźmiemy pod uwagę jakieś teorie spiskowe, lub jest coś o czym opinia publiczna nie jest celowo powiadomiona. O tym jednak, że nie wszystko jest jeszcze jasne i oczywiste potwierdzają dzisiejsze doniesienia prasowe w tym także radio Gdańsk. Tak Jak już wspomniałem. Sprawa może się więc okazać „arcyboleśnie” prosta, ( brak profesjonalnego zabezpieczenia imprezy ) ale niestety nie musi.
Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zwykle skończy się zwykle imprezą plenerową „Światełkiem do Nieba”. Jest to impreza na której bawi się wiele tysięcy osób i jako taka powinna być należycie zabezpieczona tak pod względem bezpieczeństwa osób w niej uczestniczących: wip-ów, artystów, uczestników itp., itd., jak i pod względem należytego zabezpieczenia medycznego na wypadek zwykłych zdarzeń losowych, np. zasłabnięć, ataków padaczkowych czy innych niedomagań jakie mogą się zdarzyć przy takiej wielkiej liczbie zgromadzonych uczestniczących w imprezie osób. Nie mówiąc już a ataku terrorystycznym które organizator wykluczył z tylko sobie znanych powodów, a które jak się okazało, było niebezpieczeństwem realnym.
Jak pamiętamy 13 stycznia wieczorem Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta miasta, Pawła Adamowicza. Napastnika zatrzymano jeszcze na scenie i przekazano policji. Samorządowiec przeszedł pięciogodzinną operację. Dzień po zamachu Adamowicz zmarł. Na ciele prezydenta Gdańska znaleziono trzy głębokie rany - jedną w okolicy serca i dwie jamy brzusznej. 14 stycznia prokuratura postawiła 26-letniemu Stefanowi W. zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie…
Pamiętam, że oglądając te dramatyczne momenty, zwróciłem uwagę nie tylko na łatwość z jaką napastnik dostał się na scenę ale także na akcje ratowniczo-reanimacyjną przeprowadzaną przez ratowników medycznych, czy też w początkowej fazie przypadkową osobę. Dokładnie nie pamiętam. Wiem tylko że oglądałem ze zdumieniem energiczne naciskanie „ratownika” na klatkę piersiową prezydenta Adamowicza. Wydawało mi się że przy ranie kłutej zadanej prezydentowi w okolice serca nie powinno to mieć miejsca, jest nie wskazane a wręcz szkodliwe....Jak się okazuje, moje wątpliwości były uzasadnione…
Ale przecież tak uważałem ja, laik, a tam przecież były profesjonalne służby medyczne… Jak się jednak okazuje, tak samo profesjonalne jak firma ochroniarska wynajęta do ochrony całej imprezy.
Jakby na potwierdzenie moich opinii dzisiaj przeczytałem następujące zdanie. "Długotrwała reanimacja prezydenta Gdańska w miejscu zdarzenia, czyli na scenie WOŚP, była błędem medycznym" - cytuje Radio Gdańsk biegłego, który w opinii przekazanej prokuraturze, krytykuje akcję reanimacyjną. Za kluczowy błąd uznał brak natychmiastowego przewiezienia rannego do szpitala, gdzie powinna zostać przeprowadzona operacja.
Jak podano "Prokuratura powoła zespół biegłych, który ustali, czy akcja ratunkowa po ataku nożownika na prezydenta Gdańska była prawidłowa"
Według doświadczonego biegłego sądowego Zbyt długo trwająca reanimacja, "spowodowała nieodwracalne skutki, m.in. wstrząs hipowolemiczny, którego następstwem jest śmierć mózgu. Jego zdaniem masowanie serca z raną kłutą po prostu spowodowało wypompowanie krwi z ciała pacjenta" !!!
Nasuwa się oczywiste pytanie. Gdzie były i czy w ogóle były w pobliżu tragedii karetki z naprawdę profesjonalną załogą medyczną. Jak można było pozwolić by za bezpieczeństwo tysięcy ludzi i prezydenta Gdańska odpowiadali pseudo fachowcy od zabezpieczeń imprez masowych i pseudo ratownicy medyczni. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w końcu „wypracowuje” jakieś niemałe przecież pieniądze a bezpieczeństwo jest sprawą najważniejszą. Trzeba mieć tylko nadzieje że organizatorzy i szef kolejnych edycji WOŚP wyciągną z tego co się stało prawidłowe wnioski. I podejmie prawidłowe decyzje.
Trzeba jeszcze raz bardzo uważnie przyjrzeć się całej organizacji gdańskiej imprezy. W szczególny sposób zwrócić uwagę na ratowników przeprowadzającym akcje reanimacyjną. Przejrzeć się ich działaniom, ocenić fachowość i racjonalność podejmowanych decyzji. Ustalić personalia i ich odnaleźć, co jak się wydaje obecnie, nie będzie wcale takie łatwe, oczywiste i pewne.
W chwili obecnej, można domniemywać, że oprócz głównego sprawcy atakującego prezydenta, ktoś w sposób nieumyślny czy też może celowy przyczynił się do jego śmierci. Czy tak było, jeszcze nie wiemy. Potrzeba by te wątpliwości zostały bezwzględnie wyjaśnione. Jest to sprawą bardzo ważną dla jakości naszej demokracji... Czy sprawa jest w swojej istocie „arcyboleśnie” prosta, czyli za tragiczną śmiercią prezydenta stoi brak profesjonalizmu na wielu szczeblach organizacyjnych finału WOŚP, brak wyobraźni organizatorów i stare polskie „jakoś to będzie”… Czy też, - co było by bardzo niepokojące, sprawa ma drugie dno. Trzeba wierzyć że sprawę dogłębnie i szybko wyjaśni prokuratura,
Inne tematy w dziale Społeczeństwo