Przed wczoraj, 28 stycznia w „Studio Polska”, podczas programu poświęconego medialnym manipulacjom, prowadzący go Maciej Pawlicki we wstępie do programu, z poważną miną powiedział, że w związku z zarzutami o szpiegostwo na rzecz Rosji, UOP zatrzymał przewodniczący „Nowoczesnej” Ryszarda P.
Różnie to można komentować. Pomysł podania takiej porażającej informacji jako wstępu do dyskusji o skali manipulowania informacjami w Polskich mediach wydaje się kuriozalny. Ja jednak w przeciwieństwie do innych komentatorów nie popadał bym w histerie. Nie rozdzierał bym szat nad upolitycznieniem nowej TVP. Wstęp był mocny ale przecież nikt by na niego nie zwrócił uwagę gdyby podano inne nazwisko. Nazwisko jakiegoś mnie znaczącego polityka z tylnych ław sejmowych z prawej czy lewej strony.
Stało się jednak inaczej. Użyto” kolubryny”, nazwiska znanego w całej Polsce chociaż w sumie od stosunkowo niedługiego czasu czyli Ryszard P. Co niektórzy jak np. pan Mazurek z „Sieci” jest zbulwersowany, oburzony, twierdzi że „wyskok” Macieja Pawlickiego, obraża jego poczucie estetyki, świadczy o upadku dziennikarstwa w Polsce jako takiego i ociera się o czyste szaleństwo…
Wszytko to być może. Możliwym jest nawet, że komentator „ W Sieci” ma racje… Zadajmy sobie jednak pytanie, czy ktoś z redakcji TVP ( nawet sam Maciej Pawlicki ) mógł podjąć decyzje o użyciu tego właśnie nazwiska, i w takim charakterze w prologu swojego programu? Wiem, że wątpię… Taka decyzja musiała zapaść znacznie wyżej. Wyżej niż się panu Mazurkowi i wielu innym wydaje. To nie musiał być jakiś nakaz. Na pewno nie... Raczej jakaś sugestia użyta w luźnej rozmowie z osobą którą trzeba traktować z powagą. No i stało się jak się stało. Lawina ruszyła.
Co z tego wynika? Pewnie także to co co sugeruje Robert Mazurek i wielu innych śmiertelnie poruszonych komentatorów przekonanych o niestosowności, najdelikatniej mówiąc, stosowania takich chwytów. Dobrzy i uczciwi to ludzie. Mają „kupę” racji, ale tylko wtedy jeśli sprawa dotyczyłaby każdej innej sprawy niż polityka. Na przykład mody czy muzyki . Polityka ma swoje prawa i swoje metody. Nie jest dla grzecznych dzieci i harcerzyków pohukujących na tych co nie ustępują miejsca staruszkom w tramwajach. To twarda gra rozpisana na wiele partytur i wiele instrumentów. I właśnie byliśmy tego świadkami. Całkiem możliwe że nawet bez świadomego udziału twórców tego programu na który tak oburzają się publicyści.
Przecież tytułowy „podmiot” z programu Macieja Pawlickiego, pan Ryszard P. planuje sięgnąć po władze w Polsce… Tak naprawdę mało o nim wiemy i mało wiemy kto za nim stoi… Czy sam ma tego dokonać, co najwyżej przy pomocy „myszki agresorki” i posłanki Schering-Wielgus? Wolne żarty... Ta prowokacja miała na celu jedno. Wskazać zainteresowanemu, że budzi zainteresowanie nie tylko gawiedzi. Patrzymy na Ciebie i ciebie obserwujemy... Kto, a któż to może wiedzieć i lepiej nie dociekać. Było to ostrzeżenie które, jestem tego pewien, dobrze zostało zrozumiane przez samego zainteresowanego i tam gdzie miało być zrozumiane. Niekoniecznie w Warszawie..
Spodziewam się że pan Ryszard P. od tego momentu staranniej będzie dobierał słowa w swoich wypowiedziach a i w czynach nieco złagodnieje… I to właśnie będzie ten dobry efekt dla nas wszystkich z tej „brzydko pachnącej sprawy”, jak ją określił Rober Mazurek, - także dla wrażliwców oburzonych „prowokacją” TVP.
Inne tematy w dziale Polityka